Artykuły

Historia drogowskazu

- Po zagraniu ról w 75 filmach coraz bardziej zbliżałem się do reżyserii filmowej, robiąc spektakle teatralne i teatry telewizji. Aż wreszcie trafiłem na wspaniały scenariusz mówiący o rzeczach, które mnie interesują - mówi Andrzej Seweryn, aktor, reżyser debiutujący na FPFF w Gdyni filmem "Kto nigdy nie żył".

To historia drogowskazu, który sam musi kroczyć drogą przez siebie wskazaną - mówią twórcy filmu "Kto nigdy nie żył". Obraz jest reżyserskim debiutem Andrzeja Seweryna.

Dlaczego 60-letni aktor, najstarszy debiutujący reżyser na tym festiwalu, zdecydował się stanąć po drugiej stronie kamery? - Długo do tego dojrzewałem - mówił Seweryn na konferencji prasowej po projekcji. - Po zagraniu ról w 75 filmach coraz bardziej zbliżałem się do reżyserii filmowej, robiąc spektakle teatralne i teatry telewizji. Aż wreszcie trafiłem na wspaniały scenariusz mówiący o rzeczach, które mnie interesują.

Na swój debiut wybrał tekst Macieja Strzembosza (częściowo oparty na prawdziwych wydarzeniach i postaciach) opowiadający historię młodego księdza Jana (ciekawa rola Michała Żebrowskiego) - opiekuna grupy warszawskich narkomanów, który dowiaduje się, że sam jest nosicielem wirusa HIV. - Najcięższa moja rola filmowa - mówi Michał Żebrowski . - Dużo kosztowała mnie fizycznie i psychicznie. I nie mówię tylko o doświadczeniach głodówkowych, bo to akurat było najprostsze.

Tragiczna wiadomość o wirusie to egzamin dla niego samego (na ile potrafi korzystać z rad, których jeszcze przed chwilą udzielał zarażonym narkomanom?), kościelnej hierarchii (czy pomogą mu nieść to brzemię) i jego podopiecznych (może choroba sprawi, że stanie się jednym z nich...). Paradoksalnie, opiekun chorych na HIV ma największy kłopot, by pogodzić się z sytuacją i znaleźć światło w tunelu. Cały film zajmuje mu dojrzewanie do decyzji, by poprosić o pomoc. - To częste u ludzi, którzy zajmują się pomaganiem innym - uważa Maciej Strzembosz, scenarzysta.

W krótkim epizodzie pojawia się na ekranie sam Seweryn. Gra ordynatora, który przekazuje księdzu złą wiadomość. - Mając takiego aktora na planie, byłoby grzechem go nie wykorzystać - uważa producent Mirosław Słowiński.

Sam Seweryn jest zadowolony ze swojej roli, ja z jego filmu, niestety, mniej... Choć sam zamysł scenariusza jest ciekawy (zwłaszcza w Polsce, gdzie warto dyskutować o etosie księdza i pokazać go jako faceta z krwi i kości), wiele w nim niekonsekwencji. Z pewnością widz chciałby wiedzieć, jak ksiądz zaraził się wirusem, a z filmu się tego nie dowie (- Dla mnie to sprawa drugorzędna - uważa autor scenariusza), zrozumieć, skąd w nim nagła pasja do uprawy klasztornej roli i równie zaskakująca decyzja, by porzucić odosobnienie i bez celu ruszyć w świat? Wiele w filmie postaci papierowych (matka, dla której choroba syna to głównie wstyd przed otoczeniem, jednowymiarowe sylwetki narkomanów), skonstruowanych bez głębszego zamysłu. Także swoisty happy end sprawia wrażenie najprostszego zakończenia, na jakie mógł wpaść scenarzysta. Po tym filmie nadal jestem przekonana, że Andrzej Seweryn to wybitny aktor, ale wybitnym reżyserem jeszcze nie jest na pewno. Obraz promowany jest jako "film pokolenia JP II" (takie hasło reklamowe widnieje na plakacie), a to już chyba małe nieporozumienie...

Przy okazji pobytu na festiwalu Andrzej Seweryn zdradził, że planuje kolejny film w swojej reżyserii. Ma nim być polsko-francusko-ukraińska koprodukcja, opowiadająca historię z 1940 r. o Polakach wywiezionych z Ukrainy na Sybir.

Fryzury Żebrowskiego

Wyjaśniła się tajemnica zagadkowych fryzur Michała Żebrowskiego, który w zeszłym roku przyjechał na festiwal z długimi włosami i gęstą brodą. Teraz wiemy, że był to wizerunek na użytek filmu "Kto nigdy nie żył" (tak wyglądał filmowy ksiądz Jan po kilku miesiącach spędzonych w klasztorze). Wczoraj Żebrowski pojawił się w Gdyni z ogoloną głową i sumiastymi wąsami, niczym ruski bojar. To dlatego, że gra właśnie w rosyjskim filmie pt. "1612" w reżyserii Władimira Chotinienki, którego producentem jest sam Nikita Michałkow. Bardzo możliwe, że za rok zobaczymy ten obraz w cyklu "Polonica".

Na zdjęciu: Michał Żebrowski i Andrzej Seweryn na planie filmu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji