Artykuły

Wyprowadzamy na światło własne demony

- Samo myślenie o sezonie to za mało. Krok po kroku, od premiery do premiery, sezon po sezonie właśnie, w długiej perspektywie buduje się oblicze teatru, jego prawdziwą treść, jego język i nas samych - mówi JANUSZ WIŚNIEWSKI, reżyser i dyrektor Teatru Nowego w Poznaniu.

Rozmowa z Januszem Wiśniewskim [na zdjęciu], dyrektorem Teatru Nowego w Poznaniu:

Teatr Nowy rozpoczyna kolejny rok artystyczny, ale nim porozmawiamy o zamierzeniach, proszę powiedzieć czym są sezony teatralne, co się powtarza, a co zmienia w tych cyklach?

- Wszystko w sezonie w gruncie rzeczy zależy od reżyserów. W Polsce można policzyć ich na palcach jednej ręki. To są ci, którzy nie tylko znają bezbłędnie warsztat teatralny, ale nadto mają coś fascynującego do powiedzenia nam wszystkim. Samo myślenie o sezonie to za mało. Krok po kroku, od premiery do premiery, sezon po sezonie właśnie, w długiej perspektywie buduje się oblicze Teatru, jego prawdziwą treść, jego język i nas samych. Tymczasem obok nas pędzi świat i dlatego Teatr dotrzymując mu kroku nie może tracić i relatywizować tego, do czego został powołany jako narzędzie do "rozpoznawania duchów", do "objaśniania obrazów Apokalipsy", do "lizania ran jak lizały je psy przy Łazarzu".

O jakie tytuły i nazwiska wzbogaci się repertuar pańskiego teatru?

- "Hamlet". Powierzyłem go Waldemarowi Śmigasiewiczowi po jego wspaniałym "Wujaszku Wani" w zeszłym sezonie. To oczywiste, że mamy Aktora (wreszcie!), jedynego w Polsce, który mógłby zagrać w tej Arcysztuce. Wszystkie tajemnice obsadowe utrzymamy jeszcze przez chwilę, aż dojrzeje czas, aby o tym mówić.

"Burza" - moja. "Mizantrop" w reżyserii Wojciecha Malajkata (sam Malajkat grał przed chwilą Tartuffe'a u Lassalle'a). W teatrze krążą nasze stare zabobonne pytania: "Jaki będzie Duch Ojca w "Hamlecie"?, jak będzie wyglądał Kaliban i Ariel w "Burzy?", jaki barok zostanie wymyślony w Molierze?. Z tytułu 80-letniej, odkąd powstał Nowy, tradycji wystawiania w każdym roku komedii - Tadeusz Bradecki wyreżyseruje sztukę, która obiegła wszystkie sceny świata - "Kolację dla głupca". Mariusz Wojciechowski, który jest mistrzem "rozszarpującej" analizy postaci wyreżyseruje (i również sam zagra) sztukę Githy Sowerby - autorki z początku XX-ego wieku, która niezwykłymi realistycznymi środkami opowiada, jak pewna rodzina otworzyła drzwi Trwodze.

Sergio Maifredi, dyrektor Teatro delia Tosse w Genui, wyreżyseruje "Sześć postaci..." Pirandella, włoskiego Witkacego, włoskiego Gombrowicza. Próby z Sergiem, przy jego osobowości i profesorskiej erudycji, wykraczają daleko poza konwencję, są prawdziwymi warsztatami i czynią, że próby stają się ważnym spotkaniem dla Zespołu.

Robert Gliński z Panią Krystyną Feldman przygotują monodram autobiograficzny Pani Krystyny, która, jak wiemy, jest geniuszem dramatycznej i dowcipnej opowieści.

Jak dobiera pan artystycznych partnerów, co istotniejsze w tym - pokrewieństwa czy odmienności?

- Odmienność. I tylko pokrewieństwo w tym, że w męce wyprowadzamy na światło własne demony, aby zniknęły.

Dla kogo sięga Pan po "Burzę" Szekspira, z kim zmierzy się pański Prospero?

- "Burza" jest najbardziej otwartym scenariuszem teatralnym jaki znam. Nawet postacie mają wolną wolę i Prospero naprawdę działa w lęku czy wszystko się uda. Trzeba chyba patrzeć na "Burzę" jak na "wtóra Księgę Rodzaju", jakby powiedział Bruno Schulz. Zanim ta wyspa, ta ziemia osiągnie pokój, zanim "wydoskonali się w lęku" rozbitkowie muszą przebiec wszystkie ciemne i gorzkie ścieżki. Zanim ta historia stanie się Wielkim Testamentem Prospera, pełnym sensu i ładu, musi najpierw wyczerpać wszystkie swe straszliwe i rozpaczliwe kształty. To wszystko nic miłego, ta historia i ci ludzie przerażają mnie. Przerażają mnie te głosy na wyspie, te zjawy i demony, te fatamorgany. Boję się tej wyspy, jak gwiazdy Solaris, którą opisał Lem. Ale to nie jest gwiazda Solaris - bo to nie jest gra z własną pamięcią i własnymi lękami. To jest śmiertelna gra tych, co mają wolną wolę. Nic dziwnego, że Szekspir napisał tę piękną modlitwę dla Prospera do Miłosierdzia Bożego.

Na stoliku reżyserskim obok egzemplarza "Burzy" leży list do kościołów w Europie, jaki Jan Paweł II napisał w "Ecclesia in Europa" na wzór "Listu Św. Jana do siedmiu kościołów" w "Apokalipsie". To jest perspektywa zamykająca "Księgę Genezis". Chcę powiedzieć, że w końcu, jak zawsze, gdy pracujemy nad największymi tekstami, jakie wydała ludzkość - nie chodzi wyłącznie o teatr. Prospero uczy nas, że nieuchwytna jest łaska, dzięki której teatr w ogóle da się rozróżnić od nieistnienia.

W każdy sezon mocno wpisują się artystyczne podróże zespołu. Skąd Teatr Nowy wraca, dokąd zmierza?

- Wróciliśmy przed chwilą z Neuss, z Festiwalu Szekspirowskiego, gdzie pokazywaliśmy "Ryszarda III". Jak Aktorzy żartują, owacje były prawie długości II-ego aktu. Za chwilę wyjeżdżamy do Madrytu na Jesienny Międzynarodowy Festiwal. Teatralny, a później z "Faustem" jedziemy do Malagi, a później w planach mamy Włochy i dalej Europa. Ale wolę mówić o całej reszcie później, kiedy pozapinamy wszystko do końca.

Coraz głośniej o międzynarodowym projekcie "Arka Noego". Co ma uchronić ta arka, do jakiego brzegu ją Pan skieruje?

- Premiera "Arki Noego" zainauguruje istnienie Międzynarodowego Stowarzyszenia Teatrów, w skład którego wchodzą Teatry z Izraela, Hiszpanii, Włoch, Portugalii, Niemiec, Francji i nasz poznański. Następnie tę premierę pokażemy kolejno w siedzibach naszych zagranicznych partnerów. Spektakl powstanie w międzynarodowej obsadzie i jak mówi w pewnym podnieceniu i z delikatną hiszpańską pychą nasz przyjaciel z Hiszpanii "będziemy grali Arkę i w pewien sposób będziemy Arką, ponieważ sklecimy tę Arkę z Nieśmiertelnych Słów, które zawsze wynosiły ludzi z potopu, których zawsze ludzie czepiali się w chwilach zalewu ciemnych wód, jak belki, aby nie utonąć". Te słowa będą przeciwko światu, jaki czytamy, że Jest, a właśnie topi się". Ten nasz przyjaciel mówi raczej żartobliwie o nas wszystkich, bo przecież my ledwie powtarzamy - i to tylko przez teatr - wielkie figury ocalenia i łaski. Oby ta nasza tęcza pokoju nie była tylko teatralna, ale duchowa.

- Dziękuję za rozmowę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji