Wrocław. Radna PiS atakuje Teatr Polski w Podziemiu. Chce odebrać im dotacje, których nie dostają
Małgorzata Calińska-Mayer z PiS alarmuje: "Teatr Polski w Podziemiu używa nazwy bezprawnie". Tak bardzo nie orientuje się na jakiej zasadzie działają w Podziemiu, że chce odebrać im dotacje, których nigdy nie dostali. Piotr Rudzki: - Ktoś tu chyba chce zbić kapitał polityczny.
Małgorzata Calińska-Mayer z PiS alarmuje: "Teatr Polski w Podziemiu używa nazwy bezprawnie". Tak bardzo nie orientuje się na jakiej zasadzie działają w Podziemiu, że chce odebrać im dotacje, których nigdy nie dostali. Piotr Rudzki: - Ktoś tu chyba chce zbić kapitał polityczny.
"Aktorzy prowincjonalni” to tytuł spektaklu w reżyserii Michała Borczucha, nad którym od stycznia pracuje Teatr Polski w Podziemiu w koprodukcji z Teatrem Dramatycznym Szaniawskiego w Wałbrzychu. Prapremiera zaplanowana jest na 14 listopada. Podziemie działa i gra także we wrześniu. "Postać dnia" można zobaczyć w Sali Teatru Laboratorium Instytut Grotowskiego.
"Chce zbić kapitał polityczny"
Sejmikowa radna PiS Małgorzata Calińska-Mayer sztuce się nie przygląda. Od lipca przygląda się za to nazwie Teatru Polskiego w Podziemiu. Najpierw zapytała Jacka Gawrońskiego, nowego szefa Teatru Polskiego przy Zapolskiej, czy instytucja kiedykolwiek wyrażała zgodę Podziemnym na wykorzystywanie nazwy "Teatr Polski". Kiedy dowiedziała się, że nikt o to nie występował, sama wystąpiła do władz Dolnego Śląska.
Calińska-Mayer w interpelacji: - Ponieważ Teatr Polski w Podziemiu używa bezprawnie nazwy własnej Teatru Polskiego we Wrocławiu i swoją działalnością często uderza w dobre imię Teatru Polskiego, zwracam się o podjęcie działań, które spowodują zaprzestanie używania nazwy własnej Teatr Polski przez Teatr Polski w Podziemiu.
Marszałek Cezary Przybylski, któremu bezpośrednio podlegają instytucje kultury w regionie, jeszcze nie zajął stanowiska w tej sprawie. Piotr Rudzki, obecnie kurator artystyczny Podziemia, jest zaskoczony nagłą akcją radnej PiS: - Teatrów Polskich w kraju jest kilka w: Warszawie, Poznaniu, Bydgoszczy, Bielsku-Białej i po tej interpelacji widać, że pani chce zbić kapitał polityczny i być tak radykalna jak minister kultury Piotr Gliński, czepiając się instytucji. Nie podlegamy ani jemu, ani marszałkowi.
Chce odebrania dotacji, których nigdy nie dostali
Podziemni zaistnieli 1 wrześniu 2016 r., zakładając fanpage na Fb. Dzień nie był przypadkowy, bo funkcję dyrektora TP objął Cezary Morawski. "To był zupełnie naturalny gest kanalizujący energię niezgody na destrukcję Polskiego, na dyrekcję opartą na kłamstwie, kunktatorstwie i arogancji władzy" - wyjaśnili Podziemni początek swojego istnienia i rozpoczęli swoją „podziemną” działalność artystyczną w 71. rocznicę urodzin Teatru. Calińską-Mayer Podziemie zaczęło kłuć w oczy, kiedy w 2018 r. została radną. Żądała i nadal żąda, by marszałek odciął dla instytucji dotacje.
Tyle że Podziemni nigdy ich nie dostali. Choć radna PiS już rok temu dostała jasną odpowiedź od władz Dolnego Śląska w tej sprawie, wciąż ten wątek podnosi.
Rudzki: - Wspólnie z Ośrodkiem Kultury i Sztuki wyprodukowaliśmy "Postać dnia", "Mojżesza" i "Poskromienie". Żadnych dotacji z urzędu marszałkowskiego nie dostaliśmy, bo nigdy o nie nie występowaliśmy.
Podziemni mocno kłują w oczy PiS. Są zaangażowani, nie tylko kulturalnie. Na Fb stają w obronie demokracji, środowiska LGBT czy informują o demonstracjach przeciwko faszyzmowi w całej Polsce. PiS denerwują też, bo są nagradzani: w 2017 r. "Wyborcza" przyznała im Honorowe WARTO „za konsekwentną batalię w obronie wolnej sztuki i wartości, jaką jest teatr publiczny, oraz świeże, pełne energii i artystycznie spełnione performance'y”.
W tym samym roku dostali Nagrodę im. Konstantego Puzyny wraz z Publicznością Teatru Polskiego „za działalność teatralną łączącą sztukę i życie, twórczą oryginalność z zaangażowaniem w sprawy publiczne”, a w 2018 r. Sebastian Majewski odebrał Wrocławską Nagrodę Teatralną za reżyserię spektaklu "Postać dnia".
