Artykuły

Obchody Porozumień Sierpniowych. Solidarnościowa sztafeta pokoleń w Teatrze Wybrzeże

„Wracaliśmy wreszcie do własnego domu” w reż. Adama Orzechowskiego w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Przemysław Gulda w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

„Wracaliśmy wreszcie do własnego domu” w reż. Adama Orzechowskiego w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Przemysław Gulda w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.


40 lat po słynnych występach aktorek i aktorów z Teatru Wybrzeże w Stoczni Gdańskiej artystki i artyści związani dziś z gdańską sceną przypomnieli tamte czasy.


Do niezwykłego zdarzenia doszło w niedzielny wieczór na scenie Teatru Wybrzeże w Starej Aptece. Widowisko „Wracaliśmy wreszcie do własnego domu” było rekonstrukcją występów, które dokładnie cztery dekady wcześniej odbyły się w Stoczni Gdańskiej. Aktorki i aktorzy Teatru Wybrzeże z dyrektorem Maciejem Prusem na czele udali się wtedy do strajkującego zakładu i trzykrotnie, w trzy kolejne dni, przedstawili montaż złożony przede wszystkim z patriotycznych wierszy romantycznych wieszczów.

Po latach na podstawie zachowanego nagrania jednego z występów i wspomnień jego uczestników udało się odtworzyć scenariusz widowiska. Dyrektor Wybrzeża Adam Orzechowski wyreżyserował je z udziałem dzisiejszego zespołu gdańskiej sceny. Na widowni zasiedli zaś uczestnicy wydarzeń sprzed 40 lat: aktorki i aktorzy występujący w stoczni, a także część ówczesnej publiczności (dawne pracownice i pracownicy zakładu, uczestniczący w strajku).
Między Norwidem a Obywatelem G.C.

Bogoojczyźniane strofy narodowych poetów w dzisiejszym kontekście nabierały chwilami nieco niepokojącego wymiaru, zwłaszcza kiedy pobrzmiewała w nich mocno heroiczna wersja historii i niemal wojowniczy mesjanizm. Czasem brzmiały natomiast bardzo gorzko – słowa Norwida ze słynnej „Mojej piosnki” wydawały się w 2020 r. już tylko smutnym śladem niezrealizowanych nadziei. Bo czy poecie nadal byłoby tęskno do „kraju tego”, gdzie za nic nie szanuje się zdegradowanej coraz bardziej natury i gdzie wielu „innych” nie jest witanych słowami „bądź pochwalony”, ale ustanawia się wolne od nich strefy.


Za nieco kontrowersyjne można uznać uzupełnienie scenariusza o kilka anachronicznych elementów, np. piosenek grupy Lombard „Przeżyj to sam”, „Chcemy być sobą” Perfectu czy „Nie pytaj o Polskę” Obywatela G.C., a już zwłaszcza metalowej ballady „Dorosłe dzieci” grupy Turbo, nawet jeśli dwie pierwsze były kilka lat po stoczniowym strajku ważnym elementem opozycyjnej ścieżki dźwiękowej. Rozbijały one patos poetyckich fragmentów, ale taka dezynwoltura w przeplataniu porządków to raczej przywilej kultury współczesnej, a nie czasów, które miała odtwarzać ta rekonstrukcja.

Prawdziwe wstanie z kolan

Szczególnie wzruszający moment miał miejsce już po części artystycznej. Najpierw nastąpiła swoista wymiana pokoleń – młodsze aktorki i aktorzy poprowadzili na scenę swoje starsze koleżanki i kolegów. A ci ostatni usiedli pod bannerem ze swoim zdjęciem ze stoczni sprzed 40 lat – na sali był zresztą obecny jego autor, Stanisław Składanowski – i zaczęli z humorem i dystansem opowiadać o tamtych wydarzeniach. Jerzy Kiszkis przywołał przy okazji niedzielne wydarzenia na Białorusi.


– Ludzie z sąsiedniego kraju pozbyli się lęku i wstali z kolan. I to jest prawdziwe wstawanie z kolan – mówił aktor.


Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji