Artykuły

Będzie Nagroda im. Kazimierza Kutza. "Im więcej Kutza na Śląsku, tym lepiej"

- Proponuję twórcom kultury z całego Śląska spotkanie w Teatrze Śląskim, żeby pogadać, jak możemy, my artyści, twórczo wykorzystać dziedzictwo Kazimierza Kutza - mówi Robert Talarczyk, dyrektor Teatru Śląskiego, który jest pomysłodawcą Nagrody im. Kazimierza Kutza.


Marta Odziomek: To pan stoi za inicjatywą, aby wręczać Nagrodę im. Kazimierza Kutza. Kto jeszcze będzie ją  organizował?

Robert Talarczyk, dyrektor Teatru Śląskiego: Pomysł na nagrodę im. Kazimierza Kutza narodził się w 2019 roku. Przedstawiłem go miastu Katowice, prezydent Marcin Krupa wyraził zainteresowanie tą inicjatywą. Do współpracy zachęciłem też Uniwersytet Śląski, rozmawiając na ten temat z prof. Ryszardem Koziołkiem, dziś już rektorem tej uczelni, i z Krystyną Doktorowicz, dziekanem Szkoły Filmowej UŚ. Partnerem nagrody ma być Silesia Film. Rozmawiałem również z żoną Kazimierza Kutza, Iwoną Świętochowską-Kutz, która ucieszyła się na myśl o takiej nagrodzie i wyraziła chęć zasiadania w jej kapitule.
 Jak przebiegają przygotowania do nagrody?  

- Dopinamy szczegóły. Władze Katowic zgodziły się ją finansować – ustaliliśmy bowiem, że będzie to nagroda pieniężna. Być może do budżetu nagrody dołoży się też Województwo Śląskie. Zapytamy o to. Chcielibyśmy, by laureaci byli również nagradzani statuetką zaprojektowaną przez Erwina Sówkę. Sówka zaprojektował mural poświęcony Kutzowi i jest jednym z ostatnich wielkich Ślązaków
Kto może liczyć na Nagrodę im. Kazimierza Kutza?

- Nagroda im. Kazimierza Kutza będzie się składać tak naprawdę z trzech równorzędnych nagród wręczanych co roku trzem laureatom w trzech dziedzinach, w których Kazimierz Kutz był najbardziej aktywny. Czyli: sztuka (film, teatr, sztuki plastyczne, literatura), polityka społeczna (pamiętajmy, że Kazimierz Kutz był politykiem, któremu na sercu leżały sprawy zwykłych ludzi), zaś trzecią jest Śląsk jako miejsce, które przez całe życie stymulowało go do istnienia, zarówno jako artystę, jak i człowieka, a przede wszystkim miejsce, które promował przez całe życie. W tej kategorii nagradzane będą osoby promujące Śląsk w Polsce i na świecie.    
A kto będzie przyznawał nagrodę i kiedy?

- Kapituła kilkunastu zacnych osobowości z całej Polski będzie co roku wybierała trzy osoby nagradzane w trzech kategoriach: Sztuka, Polityka Społeczna i Ambasador Śląska. Nagroda wręczana będzie zawsze w lutym, w okolicach urodzin jej patrona, w Teatrze Śląskim. Pierwsza edycja odbędzie się 16 lutego, w 92. rocznicę urodzin Kazimierza Kutza.  


Czy teatr uczestniczy w rozmowach, co miałoby znajdować się w byłym domu Kutza?

- Owszem, przedstawiliśmy miastu, które finalizuje zakup tego domu, parę pomysłów i sugestii, jak mógłby funkcjonować, jakie działania mogłyby się w nim odbywać i w jaki sposób Teatr Śląski mógłby służyć temu miejscu. Moim zdaniem mógłby to być rodzaj domu pracy twórczej, którego patronem byłby duch twórczy Kutza, który przecież się doskonale poruszał w różnych dziedzinach sztuki – od filmu, poprzez teatr, do literatury.

Moim zdaniem to powinno być miejsce dedykowane ludziom młodym. Nie żadne muzeum, po którym chodzi się w kapciach. Coś interaktywnego, skłaniającego do twórczego spędzania czasu. Na pewno powinna się w nim znaleźć kuchnia, w której młodzi mogliby spędzać czas. Każdy, kto był kiedykolwiek w domu Kazimierza Kutza, wie, że przyjmował on gości w kuchni. Tam, smażąc placki, opowiadając anegdoty, gościł Leszka Balcerowicza czy Adama Michnika.


Im więcej Kutza na Śląsku, tym lepiej dla nas wszystkich. Kolejnym etapem mogłoby być stworzenie interdyscyplinarnego festiwalu sztuk, który nosiłby jego imię. Spektakle teatralne, filmy i wernisaże poświęcone takim miejscom jak Śląsk, dla których wspólnym mianownikiem jest lokalność. Bez względu na to, czy jest to Europa, Azja, czy Ameryka Południowa.

Tak, to jest moje marzenie: mieć udział w stworzeniu międzynarodowego festiwalu im. K. Kutza, którego punktem odniesienia byłaby Silesia jako pewien mit.  Ale taka inicjatywa wymaga sporo pieniędzy, czasu i grupy ludzi, dla których Kutz jest wciąż mistrzem czy mentorem. Rozmawiałem o tym wszystkim z wieloma prominentnymi ludźmi ze Śląska, włącznie z władzami miasta, i odniosłem wrażenie, że jest taka potrzeba i wola.
Panuje przekonanie, że Katowice nic nie robią, aby upamiętnić Kazimierza Kutza.

- Media żywią się sensacją i lubią wyciągać proste wnioski. Oczywiście, nagroda, festiwal czy muzeum mogłyby powstać już rok temu, ale trzeba pamiętać, że Kutz zmarł w grudniu 2018 r., a po drodze całemu światu przydarzyła się pandemia. Myślę, że najpierw my, ludzie kultury i sztuki na Śląsku, powinniśmy uderzyć się w pierś i zastanowić się, co zrobiliśmy, żeby podtrzymać pamięć o Kutzu.

Powinniśmy złożyć propozycję politykom z różnych miast i różnych opcji i konsekwentnie dążyć do realizacji tych pomysłów. Przecież Kutz to nie tylko Katowice, a cały Śląsk – Chorzów, Gliwice, Świętochłowice, Mysłowice czy Bytom. Proponuję twórcom kultury z całego Śląska spotkanie w Teatrze Śląskim, żeby pogadać, jak możemy, my artyści, twórczo wykorzystać dziedzictwo Kazimierza Kutza. Przecież można go było nie lubić, przekreślać jego poglądy i polityczne wybory, ale nie sposób zlekceważyć jego twórczości. Był jednym z najznamienitszych artystów w tej części Europy, a my możemy się szczycić, że go znaliśmy.


Chcę wierzyć, że to nieprawda, iż polityka na szczeblu miejskim i wojewódzkim miałaby blokować działania, mające na celu upamiętnienie postaci i twórczości Kazimierza Kutza, ponieważ był wrogo nastawiony do PiS-u. I mam również nadzieję, że tu na Śląsku potrafimy się wzbić ponad podziały polityczne i personalne, by uhonorować kogoś takiego jak Kazimierz Kutz. Wspólnie. Bo jeśli nie, to lepiej by było, gdyby Kutz urodził się gdzie indziej.


Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji