Artykuły

Zawsze są jacyś "oni"

- Dramat Różewicza, którego główny bohater ma Kafkowskie rysy, przedstawia problem człowieka nieumiejącego znaleźć swojego miejsca w banalności życia codziennego - KRZYSZTOF BABICKI opowiada o realizacji "Pułapki" na scenie Teatru im. Słowackiego w Krakowie.

Jolanta Ciosek: - Pułapka Tadeusza Różewicza, której premierę w Pańskiej reżyserii zobaczymy w najbliższą sobotę w Teatrze im. Juliusza Słowackiego, uchodzi za jedną z najważniejszych prób rozliczenia się poety z duchowym i kulturowym dziedzictwem XX wieku. Dlaczego kluczem do tego stała się biografia Franza Kafki?

Krzysztof Babicki: - Odniesienie się do doświadczenia tego wrażliwego artysty i subtelnego intelektualisty, próbującego zrozumieć swój czas, jest w dużej mierze opowieścią o sprawach i ideach rodzących się na początku minionego stulecia. Dramat Różewicza, którego główny bohater ma Kafkowskie rysy, przedstawia problem człowieka nieumiejącego znaleźć swojego miejsca w banalności życia codziennego. Celem jego istnienia jest twórczość, która domaga się absolutnego podporządkowania sfery osobistej wolności. Jest to też sztuka o rodzeniu się zła, które nie objawia się w sposób podniosły, przy otwartej kurtynie i w świetle jupiterów, lecz po cichu i trywialnie. Różewicz pokazuje, jak wylęga się ono z małych ludzkich podłości, którym wskutek lęku zaczynamy ulegać, by w konsekwencji nie móc nad nimi zapanować.

- W jakim sensie dramat ten jest analizą potrzasku, owej pułapki, w której znalazł się współczesny człowiek?

- Bohater Różewicza wpada w wiele pułapek: historii, biologii, własnego talentu. Franz mówi o tym: Jestem pułapką, moje ciało jest pułapką, w którą wpadłem po urodzeniu. Ale pułapką jest także jego wrażliwość, świadomość, zdolność rozumienia mechanizmów rzeczywistości głębsza niż u innych, co powoduje brak porozumienia z drugim człowiekiem. Postać ta, podobnie jak Franz K., zmaga się z własnym życiem, ze swoją rodziną, próbuje ułożyć swoje relacje z innymi. Próbuje się wyzwolić z zastawianych przez nich pułapek.

- Które fakty i zdarzenia z życia autora Procesu stały się dla Różewicza najprzydatniejsze do opisu zła doświadczonego przez samego poetę?

- Z tak krótkiego, a jednocześnie bogatego, życia Kafki Różewicz wybrał te wątki, które wywarły najistotniejszy wpływ na życie pisarza. Mamy więc opowieść o relacjach Franza z kobietami, kolejnymi narzeczonymi, i z siostrami, uwikłanymi w jego skomplikowane męsko-damskie problemy. I o wewnętrznej zależności od despotycznego ojca, którego bał się, nienawidził, a jednocześnie podziwiał, o trudnej więzi z matką, rozdartą między światem męża, córek i Franza. Różewicz wykorzystał także tragiczne biografie sióstr Kafki - zginęły w łódzkim gettcie i w Oświęcimiu, by pokazać, jak intuicje pisarza zrealizowały się w rzeczywistości. Jak wiadomo, Kafka przeczuwał nadchodzącą zagładę. Swoje przerażenie jej wizją ujawnił w listach i opowiadaniach. Opisał ją jako rzeczywistość, której nie potrafi wyjaśnić ani jej zapobiec. Potrafił stworzyć jedynie opowieść. W tym sensie sztuka Różewicza jest też dramatem człowieka, który wpadł w pułapkę historii i własnego geniuszu.

- Jak zinterpretował Pan w przedstawieniu temat Holocaustu?

- Obraz zagłady wywodzę z przeczuć i proroctwa pisarza - sam przecież nie dożył wojny - czyli nie inscenizuję naszej wiedzy o Holocauście. Ten wątek przepuszczony jest przez bohatera i jego relacje z postaciami. Przeczucie nadchodzącego zła Franz odbiera jako sygnały rzeczywistości, z której płynie coraz więcej scen przemocy, małości, nikczemności. One wywołują w jego mózgu obsesję nieuchronnego nadejścia katastrofy. Niekoniecznie Holocaustu. "Oni już nadchodzą, oni idą po nas" - te słowa Ojca można czytać uniwersalnie. Bo przecież zawsze są jacyś "oni", którzy chcą nami manipulować. Na przykład dla Kundery przeczucia Kafki dotyczyły inwazji na Czechosłowację w 1968 roku. W tym sensie Pułapka jest dramatem bardzo współczesnym. To sztuka o strachu i bezsilności człowieka wobec własnych ograniczeń, ale też o wielkiej nadziei, jaką zawsze stanowi próba poszukiwania kontaktu z drugim człowiekiem. Wyspiański pisał w Wyzwoleniu o Edypie, że miał "nieszczęścia świadomość". Podobnie jest z Franzem, ma świadomość nieszczęścia swojego czasu, XX wieku, a ona jest zawsze bólem. Mój spektakl jest także o bólu i o namiętnej potrzebie życia. A ponieważ życie nie jest literaturą i pewnych literackich schematów nie da się na nie przełożyć, to mamy opowieść o rozmijaniu się z życiem - co tworzy często, jak to u Różewicza, sytuacje dramatyczne, ale też i komediowe.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji