Teatr w teatrze
"Szkarłatna wyspa" w reż. Marcina Ehrlicha w Teatrze im. Osterwy w Gorzowie Wlkp. Pisze eh w Głosie Wielkopolskim.
Sporo śmiechu zafundowali publiczności twórcy "Szkarłatnej Wyspy" Michała Bułhakowa, w reżyserii Marcina Ehrlicha. Premierowy spektakl w gnieźnieńskim Teatrze im. A. Fredry nagrodzono gromkimi brawami.
- Po przekroczeniu progu teatru widz ma okazję uczestniczyć w przedstawieniu. Widzi przygotowujących się do spektaklu aktorów, którzy za chwilę pojawiają się na spotkaniu z dyrektorem - Michałem Frydrychem. Tam dowiadują się, że wezmą udział w próbie generalnej, którą oceni cenzor - Andrzej Malicki, decydujący o przyszłości sztuki. Niejako przy okazji teatr pokazany jest zza kulis, jego: klimat, animozje i wewnętrzne zależności. Widmo odwiedzin cenzora sprawia jednak, że wszyscy stają na scenie.
Tak rodzi się komedia o zabarwieniu farsowym, z wartko toczącą się akcją, obfitującą w nieoczekiwane zwroty i komiczne sytuacje. Wyrosła z inspiracji powieścią Juliusza Verne'a "Dzieci kapitana Granta" oparta jest, na tak dla niego charakterystycznym schemacie egzotycznej podróży. Bezludna wyspa nagle okazuje się zamieszkała: jest klnący kapitan, dziarscy marynarze, kapryśna lady i angielski lord, który próbuje zrobić interes życia na kupionych od tubylców perłach. Nie bez znaczenia jest zatem muzyka autorstwa Romualda Kozakiewicza i egzotyczna scenografia - Ireneusza Salwa oraz choreografią którą zajął się Juliusz Stańda.
Sztuka była wielokrotnie wystawiana i odczytywana jako protest artysty wobec cenzury i ograniczeń twórczej swobody. Z biegiem czasu nabrała bardziej uniwersalnego charakteru: stała się pretekstem do pytań o granice twórczej wolności artysty, a także o to, jak zachować i utrzymać odrębność kulturową w dobie globalizacji.
