Artykuły

Faceci wolą szatynki

Ma w sobie coś z Moniki Bellucci. Zwłaszcza teraz, gdy zmieniła kolor włosów. Na pozór zwyczajna, bez gwiazdorskich kaprysów, emanuje zmysłowością i kobiecością jak włoska aktorka. Na sesję zdjęciową zaprosiliśmy ją do uroczego miejsca - Siedliska Morena. Z ANNĄ DERESZOWSKĄ rozmawia Iwona Zguczyńska.

Spotykam się z nią w warszawskiej knajpce Officyna. Jest tuż po zdjęciach do "Złotopolskich". Mówi, że jest wściekła z powodu kłopotów z robotnikami, którzy remontują jej mieszkanie. Tymczasem wygląda tak, jakby wróciła z wakacji: świeża i tryskająca humorem.

Lubisz dbać o swoją urodę?

Bardziej o twarz niż ciało. Ludzie dzielą się na dwa typy: jedni wolą cieple kąpiele, drudzy - chłodne prysznice. Wanna to strata czasu. Wybieram szybki prysznic (śmiech).

Czyli jesteś żywiołowa, pełna energii. Na pewno szybko jeździsz samochodem.

Tak, od czasu do czasu muszę sobie zafundować dawkę adrenaliny. Może dlatego, że na co dzień wiodę spokojne, domowe życie. Ale jak skaczę na snowboardzie, to zawsze zastanawiam się, czy kiedy złamię nogę, to nie będę musiała płacić w serialu gigantycznego odszkodowania. Grożę sobie palcem i mówię: "Oj, Dereszowska!".

Podobno uwielbiasz konie?

Jestem w ruch absolutnie zakochana. Oczywiście nieraz spadłam z konia, nieraz ugryzł mnie, nadepnął, kopnął. Ale zawsze wracam i udaje mi się z nimi zaprzyjaźnić. Cudowne jest to uczucie, że można zapanować nad zwierzęciem, które jest kilka razy większe, cięższe i silniejsze od ciebie. Musi mnie słuchać i niekoniecznie egzekwuję to siłą. Raczej siłą charakteru.

Ten sport pomaga zachować sylwetkę?

Znakomite ćwiczenia na nogi, zwłaszcza na wewnętrzne mięśnie ud.

Masz swojego ukochanego konia?

W Bieszczadach, u sąsiadów mojej macoszki. Nazywa się Batiar, jest nieduży, niezwykle silny, ambitny. Czasem jadę na nim na szczyt góry. Cudowne widoki: na Połoninę Wetlińską, Smerek, Carycę, Tarnicę.

Twoja mama umarła, kiedy miałaś 9 lat. Po kilku latach pojawiła się w Waszym życiu kobieta ojca - Teresa i jej córka Julka. Jak wspominasz ten czas?

Krócej zajęło mi zaakceptowanie macoszki. W dziecięcej główce wyobrażałam sobie, że mój tata pokocha Julkę taką miłością jak mnie. Po kilku latach związek taty się rozpadł. Natomiast nam, dzieciom, udało się wytworzyć silne więzi. Julkę - ja i mój brat - traktujemy jak młodszą siostrę.

Jesteś podobna do mamy?

Ostatnio robiłam porządki w rodzinnym domu w Mikołowie, który teraz stoi bez życia, nikt w nim nie mieszka. Znalazłam tam pudło zdjęć mamy z czasów jej liceum i studiów. Zawiozłam fotografie do taty. Położyłam na stole. Spojrzała na nie Gabrysia

- obecna narzeczona taty (cudna kobieta) - i powiedziała: "A gdzie to Ania jest tak dziwnie ubrana?".

Wypytujesz ojca o matkę?

Mam niesamowity głód w tym temacie. Ludzie mówią, że mój charakter i uśmiech jest identyczny jak mamy. Podobnie jak ona lubię nosić długie spódnice i spodnie. Mama, mimo że była piękną kobietą, nie lubiła eksponować ciała.

A Ty kłóciłaś się z Januszem Józefowiczem o sceny rozbierane w "Pannie Tutli Putli"?

Nie kłóciłam się, natomiast stanowczo odmawiałam realizacji pewnych jego pomysłów. Widać, argumenty Janusza były mocne, a jego upór większy od mojego, bo do niektórych dałam się przekonać. Na szczęście niewiele było widać. Kawałek pleców i pośladków, kiedy wynurzam się z wanny.

A sesja do "Playboya". Jeżeli znowu zadzwonią do Ciebie, odmówisz?

W tych czasach robi się tak duży retusz komputerowy, że wszystko można ukryć i akty przestają mieć sens. Zaimponowała mi Kayah, która (jak słyszałam z wiarygodnych źródeł) odpowiedziała ekipie "Playboya", że potrzebuje 3 miesięcy, by doprowadzić swoje ciało do satysfakcjonującego ją wyglądu. Ja też nie chciałabym ludzi oszukiwać.

W wywiadach przyznajesz, że gdzieniegdzie masz rozstępy, cellulit.

Bo jestem zwykłym człowiekiem (śmiech). Ale pomału uczę się trzymać język za zębami i mówić o sobie, że jestem najpiękniejsza. Pewnie nigdy nie będzie tak, że wejdę na jakąś imprezę i wykrzyknę: "Cała sala moja". Ale z akceptacją jest coraz lepiej. Czasem staję przed lustrem i mówię do siebie: "Jesteś piękna i inteligentna (śmiech)". W ten sposób dowartościowuję się na cały dzień i od razu się prostuję. Zupełnie inaczej patrzą na mnie ludzie, zwłaszcza mężczyźni. Dopiero teraz zdaję sobie sprawę z tego, jaką siłę ma autosugestia. Bo często bywa tak, że kobiety piękne są przezroczyste. A wystarczy jakiś blask od środka i sytuacja się zmienia. Wewnętrzna postawa wobec świata może sprawić, że ludzie zakochają się w Tobie od pierwszego wejrzenia.

Czego w sobie szczególnie nie lubisz?

Jestem nerwusem i mam tendencję do podnoszenia ramion i chowania w nich szyi.

Czy coś Cię stresuje? Jak to odreagowujesz?

Remontuję mieszkanie. Dziś wylali mi prawie 5 ton betonowej wlewki na podłogę, na szczęście rzeczoznawca uspokoił nas, że nie ma żadnego zagrożenia, choć robota jest po polsku spartaczona. Najchętniej poszłabym więc na siłownię. Ona mi restartuje mózg. Gdy pedałuję na rowerku, daję sobie w kość i wszystko mi się kasuje w głowie.

A chętnie wstajesz o świcie?

Chodzę spać późno, ok. godz. 1.00 w nocy. Potem śpię jak najdłużej. Dlatego wszystkie zegarki w domu przestawiłam tak, że spieszą się o 10 minut.

Kosmetyki, których używasz rano?

Ostatnio pokochałam olejki do ciała Clarinsa. Biorę prysznic, smaruję wilgotne ciało i jeszcze raz odkręcam wodę, tym razem chłodną. Rewelacyjne poranne pobudzenie.

Spędzasz czasem dzień w spa?

Mam w Warszawie przy ul. Widok zaprzyjaźnione miejsce: Miejską Farmę Piękności Ahma. Robię tu czasem mikrodermabrazję, po niej moja twarz jest bardzo gładka. Zabieg nadaje się nawet do naczynkowej skóry. Jest skuteczniejszy niż domowe peelingi.

A jaki masz stosunek do mody?

Mam strasznie dużo ciuchów. Mój Maciek tego nie rozumie.

Czyli jest facetem, który nie wie, czym się różni jedna czerwona bluzka od drugiej czerwonej bluzki.

Absolutnie rozumie. Ale mój kłopot polega na tym, ze ja nie potrafię wyrzucać. Mamy małe mieszkanie i nic się w nim nie mieści.

Twoje ulubione marki?

Mango, Zara, Solar, Simple. Był taki czas, że wybierałam proste sportowe ciuchy: dżinsowe spodnie i kurtki, płaskie buty. Teraz mam odwrót ku kobiecym klimatom.

Jakie buty Ci się podobają?

Choć mam 25 lat, mam już haluksy. Myślałam nawet o operacji, ale to jest bardzo inwazyjne i nie ma gwarancji, że kość znowu się nie zdeformuje. Moje buty szybko też z tego powodu się defasonują. A więc mam pretekst do zakupów.

Masz jakieś rady dla czytelniczek z haluksowym kłopotem?

W aptekach są specjalne wkładki do butów. Bardzo pomagają, bo rozkładają równomiernie ciężar stopy. Polecam raczej koturny niż szpilki. W nich stopa ma lepsze oparcie.

A gdzie kupujesz bieliznę?

Wybieram bawełnianą i sportową. Wygodną. Oczywiście mam też coś koronkowego. Ale jak wkładam koronki, mój Maciek pyta ze śmiechem: "Po co ty się tak stroisz?". Lubisz z nim chodzić na bankiety? Najpierw miałam do niego pretensje, że mnie nie wspiera i zostawia samą z tym całym medialnym światkiem. Teraz rozumiem - on jest spoza branży. Dobrze, że nie pozwolił nam pomieszać pracy z prywatnością. A ja z czasem zaczęłam sama sobie lepiej radzić na tych wszystkich galach i festiwalach. Kiedyś musiałam zabrać ze sobą znajomego, by mnie potrzymał za rączkę, bo tak bałam się różnych publicznych sytuacji. Miałam wrażenie, że ludzie się patrzą i widzą, że ja taka biedna siedzę w kąciku sama.

W co się ubierasz na wielkie bankiety?

Kupuję rzeczy przecenione na zapas. Ponieważ nie noszę się ekstrawagancko, te moje ciuchy nie wychodzą z mody. Raz kupiłam przepiękną suknię od Natalii Jaroszewskiej.

Maciek długo musi czekać na Ciebie, jak idziecie do znajomych?

Nie, bo ja przygotowuję się błyskawicznie. Podstawowe kosmetyki. Na powieki rozświetlający cień. Potem róż w kamieniu, najchętniej Chanel, tusz wydłużający Lancome. A ponieważ wolę podkreślać oko, usta maluję już delikatnie błyszczykiem Juicy Tubes, Lancóme. Mam też szczoteczkę do brwi, bo włoski rosną mi w sposób niezdyscyplinowany.

W jaki sposób jej używasz?

Biorę starą szczoteczkę do zębów, spryskuję ją lakierem do włosów. I już (śmiech).

Zanim wyjdziesz, spryskujesz się jeszcze...

Green Tea Elizabeth Arden lub Contradiction Cavina Kleina.

Masz ulubionego fryzjera?

Pawła Mikowskiego. Ma salon w Warszawie przy ul. Pańskiej. Jestem mu wierna od 4 lat. To on ostatnio przyciemnił mi włosy. Przez lata rozjaśniałam swoją fryzurę. I ludzie przyzwyczaili się widzieć mnie jako blondynkę. Jednak moje włosy nie polubiły rozjaśniania, były już nim zmęczone. Stąd decyzja, by powrócić do bardziej naturalnego koloru. Bo ja jestem bardziej szatynką niż blondynką. Jednak najpierw nie mogłam się przyzwyczaić do siebie w nowym kolorze. Ale blond jest banalny. Spójrz, ile pięknych kobiet jest szatynkami. Choćby Angelina Jolie, Monica Bellucci... Fakt, one są niezwykle seksowne. U nas świetnie wyglądają: Maja Ostaszewska, Danuta Stenka, Grażyna Wolszczak.

Twoje ulubione kosmetyki do włosów?

Niestety, nie odziedziczyłam włosów po mamie. Moje potrzebują dobrych odżywek, takich jak ta do włosów koloryzowanych i cienkich, np. L'Oreal Professionnel. Prawie nie używam produktów do stylizacji. Latem pozwalam im wysychać bez suszarki. Jeśli muszę sama ułożyć sobie fryzurę, sięgam po krem do stylizacji ze świecącymi drobinkami Joico (uwaga: stosować na gorąco).

Oboje, Ty i Maciek jesteście ze Śląska, czujesz się Ślązaczką. Robisz pyzy i szorujesz okna?

Jestem dobrze zorganizowana, bardzo lubię domowe życie. Ale nie w temacie sprzątania.

Gotujesz śląskie potrawy?

Maciek gotuje krupnik i żurek. Ja robię karmenadle (kotlety mielone z cebulką i bułką rozmoczoną w mleku) oraz rolady drobiowe i modrą kapustę.

Modrą?

Czyli po śląsku czerwoną. Ale ja mam braki w kuchennych sprawach. Nadrabiam temat, uczę się od teściowej. Rodzina Maćka jest wspaniała, ze śląskimi korzeniami. Świetnie się z nimi dogaduję. Teściowa nie jest taką z dowcipów. Jeśli mamy z Maćkiem kłopoty osobiste, nigdy nie ingeruje w nasze życie.

Często się odchudzasz?

Jedzenie to jest jedna z moich pasji. Staram się jednak ograniczać - nie jeść słodyczy. Ale czasem mi to nie wychodzi. Wczoraj zjadłam deser lodowy.

Co robisz, jak przytyjesz?

Zaczynam intensywniej ćwiczyć, odstawiam słodycze i pieczywo. Mam rozpisaną dietę niskowęglowodanową. Jest mi łatwiej, bo stosuję ją razem z moim mężczyzną. Jemy co 3 godziny niewielkie posiłki i wcale nie czujemy głodu. Kurczak, ryba, warzywa. Unikam owoców, marchewki gotowanej i buraków, bo mają wysoki indeks glikemiczny. Nie jem ziemniaków, jem mało ryżu.

Co jeszcze robisz wspólnie z Maćkiem.

Czasem jeździmy na rowerze. Mój Maciek odmówił współpracy przy joggingu. Bo ja lubię się ścigać. A on mi tłumaczy, że biec powinniśmy równo, niezbyt szybko, by oddech był miarowy. A ja gnam, uwielbiam wyprzedzać.

Z nim się tak ścigasz?

(Śmiech). Jesteśmy razem już 7 lat. Choć fakt, rozstaliśmy się na rok. Wystraszyłam się poukładanego, dość monotonnego życia. Teraz wiem, że rozstanie było pomyłką, a zakochanie - tylko zauroczeniem. Chciałabym z Maćkiem stworzyć rodzinę. Ależ to jest cudowne - przeżyć z jednym facetem całe życie! Niektórzy mówią, że to niemożliwe. Ja też miewam chwile zwątpienia. Ale trzeba być stanowczym, wierzyć sobie i swoim uczuciom.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji