Artykuły

Byłem agentem, wybaczcie

W najbliższym numerze miesięcznika "Odra" ukaże się tekst, w którym do współpracy z PRL-owką bezpieką przyznaje się Wojciech Dzieduszycki, nestor polskich dziennikarzy muzycznych i jeden z najbardziej znanych wrocławian.

Artykuł na temat współpracy Wojciecha Dzieduszyckiego ze Służbą Bezpieczeństwa przygotowuje rzeszowski oddział IPN. Tekst ma się ukazać w biuletynie "Aparat Represji w Polsce Ludowej 1944-1989". Jednak materiały z teczek Dzieduszyckiego wyciekły, zanim publikacja trafiła do kiosków, poznał je m.in. Grzegorz Braun, filmowiec współpracujący z wrocławskim ośrodkiem TVP, twórca dokumentu "Plusy dodatnie, plusy ujemne" o rzekomej współpracy Lecha Wałęsy z SB. Grzegorz Braun: - Umówiłem się na wywiad, ale na prośbę rodziny odstąpiłem od realizacji materiału. Dzieduszycki potwierdził autentyczność dokumentów. Na początku przyszłego tygodnia "Odra" opublikuje relację Małgorzaty Dzieduszyckiej ze spotkania swego ojca z ekipą filmową Brauna, odredakcyjny komentarz oraz list samego Dzieduszyckiego.

"Tunio" - jak Wojciecha Dzieduszyckiego nazywają przyjaciele i wszyscy wrocławianie - ma dziś 94 lata. Pochodzi z arystokratycznej rodziny z okolic Lwowa. W dorosłe życie wchodził jako śpiewak operowy: zadebiutował w 1934 r. w Operze Stanisławowskiej. Później występował we Lwowie, Warszawie i w teatrach operowych we Włoszech. Świetnie zapowiadającą się karierę przerwała wojna. Dzieduszycki wraz z żoną Marią zamieszkali w Krakowie. Za działalność konspiracyjną był więziony w obozach koncentracyjnych w Gross-Rosen i Litomierzycach. W innym obozie Niemcy zamordowali Marię. W 1949 r., gdy podpisał zgodę na współpracę z UB, w szóstym miesiącu ciąży była jego druga żona Halina.

Po wojnie kierował przemysłem zbożowym na Dolnym Śląsku (wynalazł słynną "mąkę wrocławską"), pracował jako dziennikarz i felietonista, założył kabaret Dymek z Papierosa. We wrocławskim ośrodku TVP był kierownikiem redakcji muzycznej, organizował Festiwal Chopinowski w Dusznikach Zdroju. Zasłynął z tego, że pisał wyłącznie pozytywne recenzje - albo nie pisał wcale, co też miało swoją wymowę. Niedawno doprowadził do odsłonięcia we Wrocławiu pomnika Chopina. Jest honorowym obywatelem miasta i też ma swój pomnik: pierwowzorem "Wrocławianina" przed Urzędem Miejskim jest właśnie szykowny, starszy pan z laseczką.

***

List Wojciecha Dzieduszyckiego do prezydenta Wrocławia

Niedawno przypomniano mi ogromnie bolesne i wstydliwe strony mojego życia.

W 1949 roku zmuszono mnie do podpisania tzw. lojalki, robiąc ze mnie w ten sposób tajnego współpracownika SB.

Wyparłem te fakty z pamięci na tyle skutecznie, że dzisiaj nie wiem, kogo mogłem tym skrzywdzić, kogo powinienem prosić o wybaczenie. Podobno dotyczyło to kolegów z Redakcji. Proszę przyjąć ode mnie słowa przeprosin. Wierzę, że nie wyrządziłem nikomu nic naprawdę złego, ale może się mylę.

Na Pana ręce, Panie Prezydencie, składam przed Mieszkańcami Wrocławia i wszystkimi, którzy żywili do mnie zaufanie wyrazy skruchy i słowa przeprosin.

Może Bóg dał mi tak długie życie po to, abym mógł te słowa z siebie wydobyć.

Wojciech Dzieduszycki

***

Oświadczenie Rady Miejskiej Wrocławia

Z wielką powagą przyjęliśmy treść listu Hr. Wojciecha Dzieduszyckiego skierowanego do Prezydenta Wrocławia oraz mieszkańców naszego miasta.

Pan Hr. Wojciech Dzieduszycki jest Honorowym Obywatelem Wrocławia, a godność ta została nadana przez Radę Miejską w 1999 r. Podstawą decyzji były niepodważalne osiągnięcia Laureata w dziedzinie rozwoju kultury w naszym mieście. Informacje zawarte w liście, zgodnie z prawem, będą przedmiotem analizy Instytutu Pamięci Narodowej. Rada Miejska Wrocławia oczekuje na możliwość zapoznania się z wnioskami wypływającymi z tej analizy.

Rada Miasta Wrocławia

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji