Artykuły

Sztuki Fiedora

"Kobieta sprzed dwudziestu czterech lat" w reż. Marka Fiedora z Teatru Polskiego w Poznaniu i "Wszystkim Zygmuntom między oczy!!!" w reż. Marka Fiedora z Teatru Polskiego we Wrocławiu na V Festiwalu Prapremier w Bydgoszczy. Pisze Anita Naumiec w Gazecie Wyborczej - Bydgoszcz.

5. Festiwal Prapremier otworzyły dwa przedstawienia tego samego reżysera - Marka Fiedora.

W drzwiach mieszkania czterdziestoletniego, spokojnego, poukładanego Franka (Roland Nowak) nagle pojawia się dawna miłość - Roma Vogtlander (Zina Kerste). Spektakl "Kobieta sprzed dwudziestu czterech lat" [na zdjęciu] pokazał poznański Teatr Polski.

O ile w "Kobiecie sprzed dwudziestu czterech lat" na pierwszym planie jest tekst, ważny i zaskakujący, o tyle w spektaklu "Wszystkim Zygmuntom między oczy!!!" forma bierze górę nad treścią.

"Kobieta sprzed dwudziestu czterech lat" niemieckiego dramatopisarza Rolanda Schimmelpfenniga to historia ułożonego czterdziestolatka, który prowadzi ustabilizowane, spokojne, beznamiętne życie. Nagle do j ego świata wkracza kobieta, która już raz, 24 lata temu się w nim pojawiła.

Spektakl zbudowany został na bazie prostych środków scenicznych, co wcale jednak nie oznacza, że jest oczywisty w odbiorze. Na scenie zaaranżowano puste pomieszczenie mieszkalne, żadnych mebli, jedynie pudła, a w nich zapakowane życie głównego bohatera, jego żony i syna. Dystans pomiędzy widzami a aktorami doprowadzony został do maksimum. Monika Jaworowska, autorka scenografii, postawiła na scenie płócienną ścianę, oddzielającą widzów od aktorów. Tym samym, uczyniła z publiczności podglądaczy, którzy z zewnątrz poznają opowiadaną historię.

Minimalizm uwydatnia się jednak nie tylko w scenografii. Oszczędna, choć niepowierzchowna jest także gra aktorów. W ich kreacjach nie ma żadnych przerysowanych gestów, czy nadmiernej mimiki. Każdy ruch jest potrzebny i uzasadniony, bez zbędnych ozdobników. Roland Nowak, grający czterdziestolatka, stworzył spójną, wiarygodną postać, która, egzystuje z dnia na dzień, nie czekając, na to, co przyniesie los. W ciągu całego spektaklu tylko zdradza, że są w nim jeszcze jakieś emocje - gdy w jego życiu niespodziewanie pojawia się miłość sprzed 24 lat.

Zastosowana przez twórców przedstawienia oszczędność sprawia, że w spektaklu najważniejszy jest tekst - ważny i zaskakujący, opowiadający o kondycji człowieka we współczesnym świecie.

Drugi pokazany spektakl Marka Fiedora - "Wszystkim Zygmuntom między oczy!!!" okazał się znacznie mniej czytelny. Przez namnożenie zastosowanych symboli, używanie wszelkich możliwych chwytów scenicznych, przedstawienie przerodziło się w efektowne widowisko.

Trudno jest jednoznacznie zdefiniować spektakl. Problemy w nim poruszane można by wymieniać bez końca: od konsumpcjonizmu zaczynając, na Bogu kończąc. Łączy je tylko jedno - skupienie się wokół postaci tytułowego Zygmunta. Widz otrzymuje zbyt wiele informacji oraz podanych ze zbyt wielu punktów widzenia. Gmatwania wątków jest paradoksalnie skutkiem precyzji reżysera. Fiodor chcąc jak najdokładniej skomentować pokolenie dorastające po 1989 r., gubi się w wątkach. Lepiej byłoby, gdyby skupił się na ocenie jednej z zasad, którymi w życiu kieruje się tytułowy Zygmunt i otaczający go ludzie. Tekst traci na czytelności z jeszcze jednego powodu. Zagłuszają go nagromadzone efekty sceniczne, które mnożą się w ciągu trzygodzinnego spektaklu. Widz ma wrażenie, iż staje się świadkiem przeglądu technicznych możliwości teatru, a sam spektakl odbiera jako show, podczas którego dociera do niego już tylko pustosłowie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji