Artykuły

Spotkanie z interesującym teatrem - "Antygona" w Grudziądzu

Na scenę wchodzi się bocznym wejściem, wąski korytarz, ciekawa "innego" publiczność z dużym przejęciem wkracza w regiony wyobraźni rezerwowane dotychczas wyłącznie dla ludzi profesjonalnie związanych z teatrem. Spektakl już trwa, tutaj i w świadomości mitycznej. Tylko za każdym razem patrzy się na niego inaczej. Na nowo usiłuje się go odczytać, przemyśleć i zrozumieć.

Olbrzymia, niczym w świątyni hala sceny. Na wysokości drugiego piętra na balkonie, gdzie zwykle funkcjonuje cała maszyneria teatralna, stoi w niemym wyczekiwaniu straż przyboczna władcy. Na dole, na surowych deskach, przysypanych piachem klęczy trzymając w dłoniach płonący kaganek Ismena (Kamila Łukaszewicz). Panuje półmrok, słychać gdzieś w oddali stłumiony śpiew chóru, a właściwie lament, zlany w jeden dręczący dźwięk. Na ustawionych amfiteatralnie ławach pośpiesznie zasiada publiczność. Teraz tragedia rodu Labdakidów ukazana zostanie w zawartym, pełnym dramatyzmu tempie.

Postać Kreona różnie bywa interpretowana. Niektórzy widzą w nim okrutnego. tępego tyrana, despotę i samo-władcę, który przed niczym się nie cofa, byleby stało się zadość jego woli

Olbrzymia, niczym w świątyni hala sceny. Na wysokości drugiego piętra na balkonie, gdzie zwykle funkcjonuje cała maszyneria teatralna, stoi w niemym wyczekiwaniu straż przyboczna władcy. Na dole, na surowych deskach, przysypanych piachem klęczy trzymając w dłoniach płonący kaganek Ismena (Kamila Łukaszewicz). Panuje półmrok, słychać gdzieś w oddali stłumiony śpiew chóru, a właściwie lament, zlany w jeden dręczący dźwięk. Na ustawionych amfiteatralnie ławach pośpiesznie zasiada publiczność. Teraz tragedia rodu Labdakidów ukazana zostanie w zawartym, pełnym dramatyzmu tempie.

Postać Kreona różnie bywa interpretowana. Niektórzy widzą w nim okrutnego. tępego tyrana, despotę i samo-władcę, który przed niczym się nie cofa, byleby stało się zadość jego woli.

W przedstawieniu grudziądzkim, w reżyserii Krzysztofa Rościszewskiego, zgodnie z wersją Helmuta Kajzara. opartą na motywach Sofoklesa, Lech Gwit jako Kreon już na początku określa niejako manifest władcy, zdając sobie w pełni sprawę z wątpliwości jakie mogą dręczyć kierującego państwem. Sprawa organizacji zarządzania dużą zbiorowością wymaga rozsądku, żelaznej wręcz logiki. Prawa ustalane w myśl zasad demokratycznych są po to. aby je przestrzegać. Władca niekonsekwentny czyni wbrew sobie i państwu. Kreon nie jest tyranem, jego okrucieństwo wynika nie z zapalczywości i gniewu, ani też z absolutnie bezwzględnej i zimnej konsekwencji rozumowania. Nieustannie konfrontowany z ludem, rodziną która stała się jego ofiarą, z Terezjaszem (Jerzy Koczyński), a przede wszystkim z publicznością zadaje sobie ciągle pytania. Odpowiedź znajduje w płaszczyźnie czysto dyskursywnej, a także w rozwiązaniu końcowym toczących się zdarzeń.

Antygona grana przez Elżbietę Strzałkowską jest mocna, przedsiębiorcza, niezłomna w działaniu, ale jednocześnie oschła, surowa, trochę "sztywna".

Jej opozycyjność jest mało przekonywająca, jakby z góry ustalona, chciałoby się powiedzieć, że ma ona świadomość, iż jej racja została wyznaczona tradycją mitu. Argumentacja jej przeciwnika jest rozsądna, ale wobec tak tragicznych następstw, ustalonych przez literaturę i życie, jakim jest śmierć najbliższych, ulega degradacji.

Janina Mrazek w roli Eurydyki nie jest w stanie w ciągu krótkiej obecności na scenie odegrać tragedię matki, którą pozostawiono poza konfliktem, której nie pozwolono nawet dokonać wyboru.

Poszczególne sceny przedstawienia rozgrywane wśród publiczności, bezpośrednio z nią, z dużą dynamicznością stwarzają nastrój współuczestnictwa, potęgują rozmiar konfliktów i tragedii. Tradycyjny chór zastąpiony został po prostu przedstawicielami ludu greckiego, a nie statyczną grupą włóczących się cieni. Co prawda nie spełnia on właściwej funkcji rezonera, równorzędnego współpartnera postaci głównych, ale pełni on rolę znaczącą, potęgującą wymowę niektórych scen.

Przedstawienie "Antygony" w Teatrze Ziemi Pomorskiej w Grudziądzu jest efektowne, ale nie "efekciarskie". Pełno w nim interesująco rozegranych scen może niezbyt odkrywczych, ale za to przemyślanych i realizowanych z pełną odpowiedzialnością. Szkoda tylko, że na tak interesujące spektakle można pozwolić sobie tylko wtedy, kiedy ma się bilety na "Trędowata" wyprzedane na kilka miesięcy wprzód.

Teatr Ziemi Pomorskiej w Grudziądzu, "Antygona", na motywach Sofoklesa napinał Helmut Kajzar, układ tekstu i reż. Krzysztof Rościszewski, scen. Marek Durczewski premiera 13,1. 1973 r.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji