Artykuły

Wrocław. Wojciech Dzieduszycki zrzekł się honorowego obywatelstwa

Hrabia Wojciech Dzieduszycki [na zdjęciu] zrzekł się honorowego obywatelstwa Wrocławia nadanego mu przez Radę Miasta w 1999 r. Hrabia o swojej decyzji poinformował telefonicznie prezydenta miasta. Miejscy radni odniosą się do niej 19 października.

Informację o decyzji Dzieduszyckiego przekazał Marcin Garcarz, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego we Wrocławiu.

Tydzień temu Dzieduszycki w liście skierowanym do prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza i wrocławian wyznał, że współpracował z PRL-owskimi służbami bezpieczeństwa.

Informację o decyzji Dzieduszyckiego przekazał Marcin Garcarz, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego we Wrocławiu.

Tydzień temu Dzieduszycki w liście skierowanym do prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza i wrocławian wyznał, że współpracował z PRL-owskimi służbami bezpieczeństwa.

"W 1949 r. zmuszono mnie do podpisania lojalki, robiąc ze mnie w ten sposób tajnego współpracownika SB. Wyparłem te fakty z pamięci na tyle skutecznie, że dzisiaj nie wiem, kogo mogłem tym skrzywdzić, kogo powinienem prosić o wybaczenie. Podobno dotyczyło to kolegów z redakcji. Proszę przyjąć ode mnie słowa przeprosin" - napisał Dzieduszycki.

List został napisany na kilka dni przed ukazaniem się materiału w literackim miesięczniku "Odra", na który Dzieduszycki - kryptonim TW "Turgieniew" - donosił przez lata.

"Było oczywiste, że lustracja dotrze w końcu także do Wrocławia. Ale że zacznie się od Wojciecha Dzieduszyckiego, pewnie niewielu osobom przyszło do głowy. Tymczasem dziś jest to już faktem. Wojciech Dzieduszycki, legenda i symbol Wrocławia, podpisał pod koniec lat czterdziestych zobowiązanie do współpracy z tajną policją" - czytamy w liście zamieszczonym w najnowszej "Odrze".

Podkreślono w nim, że "nie ma wątpliwości, jak było".

"Nie podlega (...) dyskusji, że okazał słabość, pozwolił się złamać, a później już nie potrafił wyplątać się z sieci, którą na niego zarzucono. Nie da się jednak uczciwie i sprawiedliwie ocenić tego, co się stało, nie znając wszystkich okoliczności tamtych wydarzeń" - napisali redaktorzy "Odry".

Po ujawnieniu informacji o współpracy Dzieduszyckiego ze służbami PRL, w mieście, w którym był on szanowany i podziwiany od lat, w którym powstał nawet pomnik wrocławianina inspirowany charakterystyczną postacią hrabiego z laseczką, pojawiły się głosy, aby pozbawić Dzieduszyckiego honorowego obywatelstwa.

Najpierw "Solidarność'80" w liście skierowanym do premiera, prezydenta RP oraz prezydenta Wrocławia domagała się, aby pozbawić Dzieduszyckiego wszelkich odznaczeń i honorowego obywatelstwa.

Z podobnym wnioskiem do rady miasta wystąpili wrocławscy działacze LPR. Według nich, "osoba z taką przeszłością nie może znajdować się w gronie honorowych obywateli, obok m.in. Jana Pawła II".

W tym czasie - jak się dowiedziała nieoficjalnie PAP - trwały rozmowy z bliskimi 94-letniego, schorowanego Dzieduszyckiego, aby on sam zrezygnował z tego tytułu co się ostatecznie stało.

Tymczasem historycy rzeszowskiego oddziału IPN Krzysztof Kaczmarski i Dariusz Iwaneczko kończą opracowywanie artykułu "Życie w ukryciu, czyli agenturalna współpraca Wojciecha Dzieduszyckiego z aparatem bezpieczeństwa Polski Ludowej w latach 1949-1972". Publikacja ukaże się w listopadzie.

Według historyków, Dzieduszycki nie tylko wiedział co robi, ale "współpracował bardzo efektywnie". W ich ocenie, podczas 23-letniej współpracy Dzieduszycki napisał przynajmniej 400 wielostronicowych donosów na kilkaset osób. "Pisał nie tylko o prywatnych i intymnych sprawach wielu ludzi, ale sam sobie wyznaczał zadania na następne spotkania" - mówił PAP Kaczmarski.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji