Artykuły

Wierny jednej scenie

JAN KOCINIAK powiększył gwiazdozbiór na promenadzie w Międzyzdrojach.

"Jak co roku, pod koniec czerwca Jan Kociniak umknął z Warszawy do domu nad Bugiem. To tu od przeszło 20 lat ma swoją Arkadię. - Rzeczywiście jest tu przepięknie, żona zajmuje się ogrodem, w którym kwitną wszystkie możliwe kwiaty. Ja staram się, by dom funkcjonował bez zarzutu. A ponieważ stoi już trochę, co jakiś czas wymaga drobnych napraw. Na szczęście mamy świetnych fachowców - mówi pan Jan. W sielskim krajobrazie znakomicie odnajduje się również ukochany pies państwa Kociniaków - jamnik Gucio. - To najmądrzejszy pies na świecie. Wszystko wie i wszystko rozumie. Ma cechy ludzkie. Wie, jakiego dnia i o której godzinie wyjeżdżamy na wieś i pierwszy jest gotowy do drogi. Gdy wracamy do Warszawy, tylko tego dnia leży pod samochodem, żebyśmy o nim nie zapomnieli - śmieje się pan Jan. - Nasz Gucio jest też bardzo towarzyski. Nie lubi sam chodzić na spacery, więc mu towarzyszę...

W tym roku utarty rytm życia zmieniły mistrzostwa świata w piłce nożnej. Pan Jan jest zapalonym kibicem i... - Do szału doprowadziło mnie zachowanie włoskiego piłkarza, który napluł przeciwnikowi w twarz! To, że jego drużyna odpadła, jest uzasadnioną karą. Przy okazji mistrzostw odżyły dawne wspomnienia, gdy nasi piłkarze odnosili sukcesy. Na szczęście byli Czesi i uratowali honor państw, które teraz weszły do Unii - żartuje pan Jan.

Chciano wyrzucić go ze szkoły, bo... grał

W ogóle Jan Kociniak lubi się śmiać. Jest pogodny i życzliwy ludziom. Potrafi się cieszyć tym, co ma i tym, co dobrego spotkało go w życiu. Aktor twierdzi, że wielki wpływ na jego charakter właśnie i sposób postępowania wywarła niezapomniana profesor ze szkoły teatralnej Stanisława Perzanowska. - Była niezwykle mądrym i dobrym człowiekiem, i wielkim pedagogiem. Właściwie jej zawdzięczam, że skończyłem szkołę - wspomina. - Studenci mieli całkowity zakaz występów na scenie, ja musiałem pracować, by się utrzymać. Gdy rektor dowiedział się o tym, że gram, chciał wyrzucić mnie ze szkoły. Ujęła się za mną pani Perzanowska. W efekcie zostałem, ale pozbawiono mnie stypendium. Zresztą duch pani profesor towarzyszy mi wszędzie. Teraz, gdy gram w Złotopolskich bezdomnego Wolnego, przypominam sobie jej słowa: - Pamiętaj Jasiu, żebyś grał role małych ludzi, których bardzo kochasz.

Lubi grać Wolnego, podoba mu się rola Lucjana w Samym życiu. - Zawsze staram się robić wszystko najlepiej jak umiem. Czasami nasza praca spodoba się też widzom - mówi. Widzom jego praca podobała się częściej, niż pan Jan to sobie wyobraża. Do historii przeszła jego rola w Wielokropku. Podobnie jak niezapomniany Gucio, Kubuś Puchatek, milicjant w Misiu...

Pan Jan zagrał kilkadziesiąt ról filmowych, setki teatralnych. Jest swojego rodzaju fenomenem. Od dnia debiutu w 1962 roku wierny jednej scenie - teatrowi Ateneum w Warszawie. Jego osiągnięcia docenili organizatorzy Festiwalu Gwiazd w Międzyzdrojach. W tym roku pan Jan odciska swoją dłoń na słynnej już Promenadzie Gwiazd.

Dlaczego ja? Przecież jest tylu innych wspaniałych

Pan Jan znalazł się w doborowym towarzystwie Anny Milewskiej, Jana Kobuszewskiego, Andrzeja Zaorskiego, Stanisława Mikulskiego, Emila Karewicza i młodszych kolegów: Małgorzaty Kożuchowskiej, Edyty Jungowskiej, Pawła Wilczaka. - Ogromnie się ucieszyłem - mówi z prostotą - ale też zdumiałem, dlaczego ja? Przecież jest tylu innych wspaniałych kolegów.

Na uroczystości odciśnięcia dłoni towarzyszyła mu żona, pani Hanna, z wykształcenia inżynier elektryk wysokich napięć. Od lat (od 1970 roku) ta sama i jedyna. - To wielkie szczęście spotkać właściwą kobietę w życiu. Mnie się udało. Jestem wybrańcem losu".

Na zdjęciu Jan Kociniak i Sława Kwaśniewska.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji