Artykuły

Dublowałam Marylę Rodowicz

"Krakowiacy i Górale" w reż. Kazimierza Kowalskiego oraz jubileusz Teresy May-Czyżowskiej w Teatrze Wielkim w Łodzi. Pisze Renata Sas w Expressie Ilustrowanym.

Czy przy pomocy prądu można doprowadzić do zgody narodowej? Jeśli zaufać ojcom polskiej praopery, Janowi Stefaniemu i Wojciechowi Bogusławskiemu, to można.

W ich "Krakowiakach i Góralach" (1794 r.) dopiero przy pomocy elektryczności Bardos (świetny Andrzej Niemierowicz), ubogi student z Krakowa, poradził sobie z zapiekłymi pieniaczami. Ale nie aluzje sprawiły, że mocno omszały utwór wrócił na scenę.

Na jubileusz 50-lecia pracy artystycznej wybrała go sobie Teresa May-Czyżowska, niezrównana gwiazda Teatru Wielkiego, by zaprezentować się jako Dorota, druga żona starego młynarza (Eugeniusz Nizioł) próbująca wszelkimi sposobami uwieść Stasia (Krzysztof Marciniak) ukochanego swojej pasierbicy Basi (pełna wdzięku Małgorzata Kulińska). Inscenizację muzycznie przygotował Kazimierz Wiencek, reżyseria - Kazimierz Kowalski.

Primadonna łódzkiej sceny operowej nie po raz pierwszy bawiła się postacią Doroty. Przypomniała, jak to niegdyś przyszło jej nawet - gościnnie, na scenie wrocławskiej - dublować w tej roli Marylę Rodowicz.

Odtwórczyni największych operowych partii była m.in. Leonorą w "Fideliu" Beethovena, tytułową "Normą", w dziele Belliniego, Gildą w "Rigoletcie", Violettą w "Traviacie" i Elżbietą w "Don Carlosie" Verdiego, Mimi w "Cyganerii" Pucciniego.

Wydarzeniem wielce egzotycznym, opisywanym przez światową krytykę okazał się jej udział w tokijskiej prapremierze "Halki" (1975 r.). Wzbudziła zachwyt nie tylko wspaniałym głosem, ale też przekazem libretta po japońsku.

Klasę wielkiego sopranu potwierdzają nagrania płytowe - jej udział w "Henryku VI na łowach" Kurpińskiego i wykonanych wraz z Paulosem Raptisem, "Włoskich duetach miłosnych".

Rozpisane na dwa wieczory święto dostojnej jubilatki z temperamentem rozpoczął Sławomir Pietras, obecnie szef Teatru Wielkiego w Poznaniu, za którego łódzkiej dyrekcji Maestra prezentowała swoje najwspanialsze wcielenia.

Teresa May-Czyżowska mówi o sobie: .jestem zwierzę sceniczne" podkreślając, że tylko w operowej akcji znika jej trema. Dziś, nie zrywając ze sceną, artystka dzieli emocje między muzykę i poezję. Wiersze, czekające na wydanie, stanowiące rodzaj bardzo osobistego pamiętnika, poznała wczoraj widownia koncertu na cześć Maestry.

Plejada gwiazd Teatru Wielkiego wypełniła program jubileuszowej gali na półwiecze. Ten niezwykły wieczór wypadł akurat w dniu imienin artystki, więc widownia i scena odśpiewały jej wspólnie 100 lat!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji