Artykuły

Opole. Nowara do telewizji?

Nazwisko Jana Nowary [na zdjęciu] pojawia się na giełdzie kandydatów do obsadzenia funkcji dyrektora opolskiego oddziału telewizji TVP 3. - Moje odwołanie jest chyba przesądzone - przyznaje Jacek Kruczkowski, obecny dyrektor opolskiej telewizji.

Chociaż oficjalnie niczego jeszcze nie wie, spodziewa się lada dzień informacji o odwołaniu. Dlaczego? - Bo dość nagle odwołano kilku szefów ośrodków regionalnych, a miesiąc temu była już próba odwołania i mnie - mówi Kruczkowski.

Jak się nieoficjalnie dowiadujemy, procedura była następująca: kandydatura na szefa regionalnej telewizji, wysuwana przez PiS, przechodziła przez ministra Adama Lipińskiego, który podawał nazwisko członkowi zarządu Sławomirowi Siwkowi, po czym zapadała decyzja - zarząd telewizji z automatu, nie widząc człowieka na oczy, rekomendował go na stanowisko dyrektora, a rada nadzorcza z automatu go akceptowała.

Inni już stracili pracę

- Nie wyobrażam sobie, że można kogoś powoływać na jakąś funkcję i nawet nie odbyć z nim rozmowy, że mogą wystarczyć zaoczne rekomendacje - dziwi się Kruczkowski, gdy pytamy go o tę dziwaczną procedurę.

W zeszłym tygodniu odbyło się posiedzenie zarządu telewizji, a dzień potem rady nadzorczej. Zarząd odwołał dyrektora oddziału TVP 3 w Białymstoku, który zresztą wygrał konkurs na to stanowisko. Odwołano też dyrektora z Lublina i ze Szczecina, a ich następcy są rekomendowani przez PiS. We Wrocławiu PiS też wytypował kandydatkę na nową dyrektorkę oddziału, nie zaakceptowała jej jednak rada nadzorcza.

- Spodziewałem się, że skoro poleciało kilku dyrektorów, to i mnie to spotka - mówi Kruczkowski. - Nie udało mi się dowiedzieć, czy moje nazwisko pojawi się na najbliższym posiedzeniu zarządu w czwartek. Dzień później zbiera się rada nadzorcza, na której staną wnioski personalne.

Kruczkowski jest zdania, że tylko cudem nie został odwołany już miesiąc temu: - Bronisław Wildstein nie dopuścił do złożenia wniosków personalnych przez prezesa Siwka, i tylko dlatego nie poleciałem.

Merytorycznie jest OK

Nie chce komentować tła tych zmian, ale merytorycznie nie ma sobie nic do zarzucenia.

Podkreśla, że opolski oddział jest jednym z najlepszych w kraju. - Mamy bardzo wysoką punktację, co stawia nas na dobrej pozycji w rankingu oddziałów. Nigdy nikt nie wysuwał wobec mnie żadnych merytorycznych zastrzeżeń. Przeciwnie - stawiano nas za wzór dobrej pracy przy sześciu etatach i 35 współpracownikach. Wypełniamy swoje zadania, zwiększyliśmy sprzedaż czasu antenowego i materiałów do centrali, robimy duże seriale, jak "Tajemnice Układu Warszawskiego", którego odcinek pilotażowy zostanie wyemitowany w przyszłym miesiącu na antenie "Jedynki". Dla TVP Kultura robimy serial pt. "Aktorzy - życie codzienne", traktujący o aktorach, ale nie z pierwszych stron gazet. Mamy pomysł na cykl Virtuti Militari, w którym przedstawimy nieznanych bohaterów II wojny światowej.

Kruczkowskiego dziwi niemerytoryczne załatwianie sprawy dyrektorów oddziałów. - Gdyby oddział sobie nie radził, to spodziewałbym się, że korporacja, jaką w końcu jest telewizja, wyrzuci nieradzącego sobie szefa - mówi. - Ale u nas wszystko jest OK, mamy dobre wyniki, nikogo nie sekujemy na antenie, gdy chodzi o partie polityczne, staramy się pracować neutralnie. Okazuje się jednak, że pozycja coraz mniej się wiąże z powodzeniem lub niepowodzeniem w zawodzie.

PiS się nie miesza?

Kruczkowski (bezpartyjny), który dwa lata temu wygrał konkurs na stanowisko szefa TVP 3 Opole, czeka więc na decyzję.

- Każdego dnia przychodzę do pracy z nastawieniem, że już tu nie pracuję i jestem z tym pogodzony, ale taka ciągła giełda nazwisk, gdy chodzi o fotel szefa, mocno rozprasza zespół - mówi. - 38 lat radziłem sobie bez telewizji Opole, dam radę dalej. Wolałbym jednak usłyszeć jednoznacznie i w oczy, jaka jest decyzja.

Obserwatorzy rozgrywki nie mają złudzeń, że toczy się ona o to, kto będzie przed wyborami rozdawał karty, gdy chodzi o czas antenowy.

Obok Jana Nowary na giełdzie pojawia się też nazwisko Przemysława Marca, dziennikarza TVP, Polsatu, korespondenta wojennego, oraz Mariusza Drożdża - przygotowującego programy rolnicze dla TVP 1.

Poseł PiS Mieczysław Walkiewicz zaprzecza, by którąkolwiek z tych osób jego partia rekomendowała na stanowisko szefa telewizji i by w ogóle rozmawiano o obsadzie tego stanowiska. - W ogóle o tym nie rozmawialiśmy na naszych spotkaniach, mogę udostępnić ich protokoły - zarzeka się poseł.

Jak się nieoficjalnie dowiadujemy, jakiś czas temu wiceminister Sławomir Kłosowski z PiS miał jednak powiedzieć, że ma świetnego kandydata na szefa telewizji - miał być nim Marzec. Nie udało nam się wczoraj porozmawiać z Kłosowskim.

Jan Nowara podkreśla, że nigdy nie był związany z żadną partią polityczną (na początku lat 90. działał w "S"), a fakt, że jego nazwisko pojawiło się na giełdzie, tłumaczy okolicznością, że dwa lata temu startował w konkursie na szefa opolskiej telewizji i osiągnął dobry wynik. - Firma, która prowadziła konkurs na zlecenie TVP, powiedziała mi, że moje akcje stoją wysoko - mówi. - Może teraz odświeżono moje akta - przypuszcza.

Nowara jest polonistą, reżyserem teatralnym i dziennikarzem, organizuje obecnie studencki teatr na UO, gdzie wykłada język mediów i prowadzi warsztaty dziennikarskie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji