Artykuły

Malutkie klątewki bez klasy

Włączam telewizyjny kanał Kultura, gdzie toczy się dyskusja nad kondycją polskiego teatru. Zaciekły zwolennik teatru radykalnego - to słowo najczęściej słychać z ekranu - zarzuca dyrektorowi stołecznej sceny Maciejowi Englertowi, że robi teatr konwencjonalny i staromodny. A na przykład mógłby wyjść z aktorami na ulicę, albo na stadion - pisze Ki w Gazecie Krakowskiej - Imprezariuszu Krakowskim.

Przed wiekami papież Klemens IV postanowił rzucić klątwę na jednego z książąt Północy. W tym celu udał się do katedry w włoskim mieście Viterbo, zasiadł na potężnym tronie i kazał odczytać bullę wymierzoną przeciw swojemu wrogowi. Gdy ukończono jej czytanie, papież zerwał się, cisnął o posadzkę grubą świecę i grzmiącym głosem wypowiedział formułę klątwy. Wówczas wszyscy zebrani w kościele księża powtórzyli jego gwałtowny czyn, skandując chórem klątwę. Jak donosi Paweł Muratów, ogarnięty przerażeniem lud wybiegł ze świątyni.

Rzucanie klątwy miało jakże piękny teatralny charakter. Dziś nawet ludzie bardzo blisko związani z teatrem o tym nie pamiętają, a swoje maltukie klątewki rzucają bez patosu, ale też bez klasy. Ot, choćby ostatnio włączam telewizyjny kanał Kultura, gdzie toczy się dyskusja nad kondycją polskiego teatru. Zaciekły zwolennik teatru radykalnego - to słowo najczęściej słychać z ekranu - zarzuca dyrektorowi stołecznej sceny Maciejowi Englertowi [na zdjęciu], że robi teatr konwencjonalny i staromodny. A na przykład mógłby wyjść z aktorami na ulicę, albo na stadion.

I wtedy byłoby już nowocześnie, czytaj ciekawie. Englert tłumaczy mu jak przedszkolakowi, że zostając dyrektorem teatru repertuarowego, podpisał umowę, iż będzie robił przedstawienia na konkretnej scenie w konkretnym budynku. I nie bardzo wie, po co miałby biegać po stadionie, zamiast przygotować kolejną premierę. Na ekranie toczy się bój, w którym zwolennik radykalnego teatru nie zwraca uwagi na argumenty przeciwnika.

Bezpardonowo odsądza od czci i wiary wszystkich, którzy lubią siedzieć w wygodnych fotelach i oglądać na scenie dobrą literaturę, wzruszać się, śmiać, płakać i poddawać nieskończonym odcieniom emocji. A może by tak zwolennik radykalnego teatru sam zdobył się na odrobinę "oryginalności" i na przykład poszedł w ślady Klemensa IV.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji