Artykuły

Testament tajemniczego bogacza

W Teatrze Polskim w Bielsku-Białym trwają ostatnie przygotowania do niecodziennej premiery. Sztuka nosi tytuł "Testament Teodora Sixta" [na zdjęciu] i jest spektaklem o ... Bielsku-Białej!

Reżyserem spektaklu jest Robert Talarczyk, dyrektor Teatru Polskiego w Bielsku-Białej, a autorem scenariusza bielski dziennikarz Artur Pałyga, który wygrał ogłoszony w ubiegłym roku konkurs na sztukę o mieście. Akcja spektaklu toczy się w dwóch planach - współcześnie i ponad wiek temu. Współczesność to problemy reżysera, który przyjechał do Bielska-Białej gdzieś z Polski, nic o mieście nie wie, a chce zrealizować o nim sztukę. W trakcie swych artystycznych poszukiwań przekonuje się, iż specyfiką tego miasta jest to, że takich jak on przyjezdnych mieszka w nim sporo. Drugi plan to druga połowa dziewiętnastego wieku, czyli czas, kiedy po bielskich ulicach chodził Teodor Sixt. - To był dla naszego miasta wspaniały okres, który określam nawet mianem złotego wieku. Bielsko z niewielkiego ośrodka sukien-niczego przekształciło się wówczas w duży ośrodek przemysłowy i jedno z najważniejszych miast w monarchii habsburskiej. Stało się też miastem bogatym, które stać było na takie nowości techniczne jak telefon czy elektryczność. Nic więc dziwnego, że do tego bogatego i dynamicznie rozwijającego się miasta zaczęli przybywać z różnych stron ludzie marzący o zarobieniu wielkich pieniędzy. Wśród tych przybyszów był też Teodor Sixt, postać niezwykle tajemnicza, dla którego Bielsko było chyba czymś w rodzaju ziemi obiecanej - mówi Artur Pałyga.

Informuje on, że przygotowując się do napisania sztuki starał się maksymalnie dużo dowiedzieć o bohaterze swego scenariusza. I wtedy wyszło na jaw, że tak naprawdę wiedza o życiu Sixta jest bardzo uboga.

Wiadomo o nim tyle, że urodził się w nauczycielskiej rodzinie w Niemczech, a nim trafił do Bielska prowadził jakieś interesy na Morawach. Na bielskie salony wszedł dzięki małżeństwu z córką miejscowego włókiennika. Z czego Sixt żył i jak zarabiał na życie - nie wiadomo. - Na ten temat nadal żywe są w Bielsku-Białej różne plotki. Na przykład takie, że miał on w mieście sieć domów publicznych albo że handlował bronią. Najbardziej prawdopodobne wydaje się jednak to, że Sixt był giełdowym graczem i na wiedeńskiej giełdzie dorobił się sporych pieniędzy. Ponieważ nie miał dzieci, swoją piękną willę zapisał miastu, które w zamian miało się opiekować jego grobem. Miasto miało zresztą z tym prezentem kłopot, bo nie bardzo wiedziało, co z willą zrobić - mówi Artur Pałyga. Dziś w dawnej willi Sixta mieści się rektorat Akademii Techniczno-Humanistycznej.

Tajemniczy bielszczanin z dziewiętnastego wieku to nie jedyna autentyczna postać obecna w sztuce o Bielsku-Białej. W spektaklu pojawia się między innymi także znany spec od okultyzmu i wywoływania duchów Julian Ochorowicz, który mieszkał co prawda w Warszawie, ale bywał także w Jaworzu i Wiśle. Seans spirytystyczny będzie zresztą jedną z istotnych części "Testamentu Teodora Sixta".

Spektakl, nad którym patronat objęła "Kronika Beskidzka" zapowiada się więc wyjątkowo ciekawie, a dla bielszczan wizyta w teatrze na tej sztuce wydaje się wręcz obowiązkowa.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji