Artykuły

Jamna. Na planie spektaklu TV o Ojcu Janie Górze

- To nie tylko teatr faktu i historia niezwykłego kapłana, ale i opowieść o dorastaniu - mówi Paweł Woldan, reżyser "Góry Góry", spektaklu Teatru TV.

Sztuka Piotra Wojciechowskiego i Marka Millera "Góra Góry" zaczyna się od przyjazdu ekipy filmowej mającej nakręcić dokument o ojcu Janie Górze (Krzysztof Globisz - na zdjęciu). Monika, dziennikarka (Anna Cieślak), i Witek, operator (Rafał Maćkowiak), spierają się co do jego koncepcji. Zastanawiają się, o czym powinni przede wszystkim opowiedzieć - o ojcu Górze, jakiego oczekują inni, czy o docieraniu do prawdy.

- Ojciec Góra przeczytał przed rozpoczęciem zdjęć sztukę i zaakceptował - z jedną tylko uwagą, że nie pali papierosów - wspomina Paweł Woldan. - Autorzy zaś zostawili mi wolną rękę. Dlatego dokonaliśmy na planie wielu zmian w tekście, kilka scen zrealizowaliśmy metodą improwizacji, wśród nich także spotkanie Krzysztofa Globisza z ojcem Janem Górą. To było niesamowite doświadczenie, a ostatnim pytaniem, jakie spontanicznie zadał aktor, brzmiało: jak żyć?

Paweł Woldan jest też autorem filmu dokumentalnego "Ojciec Góra", który zrealizował w ubiegłym roku. - Jest postacią kontrowersyjną - zauważa Paweł Woldan. - Ma tyle samo zwolenników co przeciwników. Dla jednych jest showmanem. Sceptycy zarzucają mu, że zamienia głębię wiary na powierzchowne atrakcje i efekciarskie sztuczki. Ale młodzi bardzo potrzebują kogoś, kto ich zaakceptuje, pozwoli być sobą i wskaże drogę, bo często są bardzo zagubieni. Poszukują duchowego ojca, człowieka z charyzmą. On jest autentyczny ze swoim egocentryzmem, egotyzmem. Wrażliwi czują się przez niego w pierwszym momencie odtrąceni. Ale jednocześnie zrobi wszystko, by skierować młodych na drogę, na której spotkają Boga. Jest człowiekiem, a to znaczy, że ma wady jak każdy z nas, także jako kapłan. I nie ma powodu, żeby to ukrywać.

Zdjęcia do spektaklu kręcone były na Jamnej (Beskid Wyspowy, między Tarnowem i Nowym Sączem), w wiosce położonej wśród gór, składającej się z chałup góralskich wybudowanych przez ojca Górę. W jednej z nich mieści się pokój Ojca Świętego, w drugim - biblioteka, w innej - jadalnia. Jest mała kaplica i kościół. Są konie, osiołek. Można tam przyjechać, by mieszkać, modlić się.

- Ta rzeczywistość miała też wpływ na nas - przyznaje reżyser. - Przyjechaliśmy na Jamną jako barbarzyńcy. W trakcie pracy ekipa zaczęła się wyciszać. Okazało się, że my też potrzebujemy takich miejsc. Jeden z aktorów, grający studenta, po dwóch dniach pobytu powiedział, że w Warszawie tekst, który miał zagrać, wydał mu się sztuczny, nadęty. A tu te słowa stały się autentyczne i zabrzmiały prawdziwie.

Była też niezwykła sytuacja w kościele, kiedy przed autentyczną mszą aktor miał wygłosić kazanie. Przyszło mnóstwo ludzi z okolicznych wiosek, by to zobaczyć. Tym większe wątpliwości miał Krzysztof Globisz, czy może zagrać w takim momencie.

W spektaklu występują także: Dorota Segda, Tadeusz Huk, Jerzy Nowak, Edward Lubaszenko. Autorem zdjęć jest Bartek Prokopowicz. - Kręciliśmy cały czas dwiema kamerami - mówi Paweł Woldan. - Oglądamy rzeczywistość ze strony widza i tę obserwowaną kamerą Witka.

* * *

o. Jan Góra

Ma 58 lat. Dominikanin z Poznania, duszpasterz akademicki, doktor teologii, autor 16 książek. Jest m.in. pomysłodawcą Bramy III Tysiąclecia w Roku Jubileuszowym. Na organizowane przez niego od 1997 roku w czerwcu każdego roku spotkania w Lednicy przyjeżdżają tysiące młodych ludzi z całej Polski. Krytycy nazywają go złośliwie "Violettą Villas polskiego duszpasterstwa".

Na zdjęciu: o. Jan Góra.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji