Artykuły

"Kartoteka" romantyka

Prapremierę "Wacława dzie­jów" Stefana Garczyńskiego w Teatrze Narodowym poprzedziło spotkanie z krytyka­mi, wywiady w prasie i radiu, zapowiedzi, fragment próby w telewizji, szybkie wydanie przez PIW poematu w książ­ce, artykuł Adama Hanuszkie­wicza w niedzielnym "Życiu"... Dlaczegóż by nie? Teatr po­trzebuje reklamy, widz infor­macji i przygotowania zwła­szcza w tym wypadku, kiedy mamy do czynienia, jeśli nie z odkryciem to z przypomnie­niem utworu niełatwego, a nieznanego szerszej publicznoś­ci (dla specjalistów nie jest to nowość, bo od stu aż do ostat­nich lat w pracach historyków literatury "Wacława dzieje" szeroko omawiano i cytowano w związku z "Dziadami" czy "Kordianem"). W dodatku re­alizator teatralny tego poema­tu jest jego gorącym entuzja­stą (co budzi szacunek) i sta­wia go w rzędzie najwyższych osiągnięć naszego romantyzmu, wymieniając jednym tchem z "Kordianem" i "Nieboską Ko­medią". Idźcie więc i sprawdź­cie sami w teatrze? Byłem i sprawdziłem.

Myślę, że najbardziej fascy­nującym dziełem Stefana Gar­czyńskiego było jego 27-letnie życie, które zespoliło głęboką edukację umysłową i uczucio­wą z działaniem. Życie filozo­fa, poety i żołnierza, które upłynęło na nieustannym zma­ganiu się - w myśli i czynie - z palącymi problemami je­go czasów, ogólnoludzkimi i narodowymi. Także w twór­czości literackiej, w "Wacła­wa dziejach" przede wszyst­kim.

"Wacława dzieje" to biografia wewnętrzna Garczyńskiego. "Kar­toteka" romantyka złożona z fi­szek przepisanych z literatury, z filozofii, z aktualnego życia, z li­teratury - antologia pomysłów i motywów: Chateaubriand ("Re­ne"), Byron ("Manfred"), Goethe ("Faust" - tego najwięcej), "Dzia­dy" cz. IV i III (choć, jeżeli idzie o część III współzależność może być wzajemna). Z filozofii - Hegel, który wtedy sprawował "rząd dusz" w Europie i u którego Gar­czyński bezpośrednio studiował przez cztery lata na uniwersyte­cie w Berlinie. Z życia - szereg autentycznych wydarzeń, tematy­ka narodowa i wolnościowa. Ca­ły poemat wyrasta ze swej epo­ki, z jej sporów ideowych, nie­pokojów, zasadniczych problemów - z tego, co wisiało wtedy w po­wietrzu i co absorbowało najbar­dziej wnikliwe umysły. Stąd w "Wacława dziejach" - raz po raz chwytamy uderzające podobień­stwo w ideach i realiach. Zdu­miewająca np. jest zbieżność z "Kordianem", choć chronologia wskazuje, że oba utwory powsta­ły niezależnie od siebie. Zależnie jednak od wspólnego podłoża tej samej epoki.

Wacław to typowy młody gniewny tej epoki. Pyta o sens życia i cele człowieka, o przy­szłość świata i miejsce w nim dla polskiego bytu narodowe­go. Boryka się z religią i fi­lozofią, ze słabością poezji i

skutecznością czynu. Odrzuca tyranię zarówno świecką jak i kościelną. Rozdarty między uczuciem i rozumem. Urzeczo­ny siłą geniuszu jednostki i wizją szczęścia zbiorowości, Romantyczny bohater pozy­tywny - nie bezmyślny bojo­wiec zabijaka, ale człowiek, który patrzy na świat z re­fleksją, zastanawia się jak o­żenić żywiołowy zapał z trzeź­wą, przewidującą myślą. W przypomnieniu takiego właś­nie bohatera romantycznego widzę sens - i zasługę - wystawienia dzisiaj "Wacława dziejów" na scenie narodowej. Tym bardziej, że zawartość myślowa tego poematu ma wagę szczególną, wytrzymują­cą porównanie nawet z naj­wyższymi osiągnięciami nasze­go romantyzmu. Tak, to wszystko prawda. Ale prawdą jest również, że dziełu Garczyńskiego zabrak­ło oddechu wielkiej poezji. Miał wiele do powiedzenia, ale myśli swe wyłożył w rymo­wanych dyskursach, w języku suchym, nieobrazowym, nieco utykającym - mimo licznych poprawek, jakie Mickiewicz przeprowadził w rękopisie swego młodszego o siedem lat, serdecznego przyjaciela. Tyl­ko z rzadka zabłyśnie praw­dziwy klejnot w jakiejś klam­rze słownej. Poza tym czeka się daremnie, aby potok myśli zamienił się w lawinę poezji - jak u wielkich romantyków. Uderza też statyczność, brak dramatyczności nawet w samym wywodzie myślowym. "Wacława dzieje" to poemat, który obok części opisowej ma znaczne par­tie rozłożone na głosy. Hanusz­kiewicz przekładając go na sce­nę starał się nadać mu cechy utworu dramatycznego, utrzyma­nego w nowoczesnej poetyce te­atralnej, do czego zresztą roman­tyczna materia poematu Garczyń­skiego dostarcza sporo zadatków. czasem dzieje się to z pomocą ilu­stracyjnej tautologii: Prowadzący spektakl (Adam Hanuszkiewicz) opowiada o rzędach zasępionych mnichów "w zakonne odzianych kapice", z dwunastoma świecami, które potem "jedna za drugą, po kolei gasną" - i równocześnie do­kładnie ten sam obraz rozgrywa się na scenie. Czasem martwe strofy uskrzydlą się piękną muzy­ką Andrzeja Kurylewicza i uniosą w wyższe regiony poezji. Czasem żywiej poruszy jakieś spięcie dia­logu, czy celność scenki drama­tycznej. Niemniej trzeba tu ra­czej przedzierać się - nie bez trudu - przez gąszcz myśli niż poddawać magii teatru.

Przedstawienie dało okazję do warszawskiego debiutu te­atralnego Krzysztofa Kolber­gera, którego znamy - i to od dobrej strony - z kilku odpowiedzialnych ról w tele­wizji. To też znak czasu: naj­pierw debiut telewizyjny, po­tem w żywym teatrze. Młody debiutant rokuje ładne na­dzieje. Ma urok sceniczny, któ­ry w tego rodzaju rolach sta­nowi o znacznej części sukce­su. Ma wrażliwość aktorską i szczerość. Brak mu jeszcze -co zrozurmiałe - obycia ze sceną, doświadczenia w opero­waniu głosem, precyzyjniej­szych środków wyrazu i bo­gatszego ich zaplecza wew­nętrznego. Ale przy całej su­rowości jest to niewątpliwie talent wart dalszej pracy j o­pieki. Daniel Olbrychski grał Nieznajomego, alter ego Wa­cława. Jako partner w mono­logu a właściwie dialogu we­wnętrznym celnie wydobywał linie myślowe dyskusji. Boże­na Dykiel ładnie zarysowała postać Heleny, siostry Wacła­wa, obiektu jego kazirodczej miłości. Franciszek Pieczka wyraziście przedstawił sylwet­kę Księdza. Poza tym wystą­pił bardzo liczny zespół w ro­lach niewiele znaczących i nie wbijających się w pamięć.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji