Artykuły

Z głowy wzięte

"Głośne historie" to debiutancki zbiór opowiadań wrocławskiej dramatopisarki Lidii Amejko.

Do najważniejszych tekstów ostatniej dekady należały jej dramaty: "Męka Pańska w butelce", "Pan Dwadrzewko", "Farrago",,Przemiana". Były wystawiane w polskich teatrach, także w Teatrze Telewizji, częściej niż dzieła wielu innych współczesnych dramatur­gów, ale i tak rzadziej, niżby na to zasłu­giwały. Amejko została obdarzona wy­obraźnią, z którą teatr miał chyba kłopoty. Jak inscenizować tekst, który w lekturze brzmi wprawdzie znakomicie, ale nie pod­daje się żadnym realistycznym regułom? Jaki znaleźć na niego sceniczny pomysł? Pierwsze opowiadanie Amejko ogłosi­ła przed kilkunastu laty w "Odrze" jako nieznany tekst Jorge Luisa Borgesa. Mi­styfikacja została więc posunięta daleko poza granice samej literatury. Także w "Głośnych historiach" zmyślenie goni zmyślenie, a szaleńczych pomysłów jest tyle, że śmiało wystarczyłoby ich na kil­ka wielkich powieści, a nie tylko na to­mik opowiadań. Niektórych bohaterów tej prozy znamy z dramatów, a ich imio­na - Nondum, Psychopomp - wiele zresz­tą mówią o bogatej wyobraźni autorki. Po­mysł z "Notatki służbowej w sprawie zaj­ścia w Ermitażu" przypomina jej teatral­ną "Przemianę". Ta zaś zgodnie z tytu­łem czerpie pomysły z powieści Kafki.

Amejko harmonijnie miesza wszystkie cza­sy, miejsca i porządki. Tematów szuka w świecie realnym, w literaturze, pisze pa­stisz, wywraca do gó­ry nogami tradycje li­terackie i filozoficzne. W "Notatce..." żartuje z mediów, które nie dają żadnej wiedzy. "Mnie się rozchodzi o tych sześć milio­nów Żydów, co zostali zamordowani przez Hitlera" - powiada jeden z bohaterów. "Bo co to znaczy, że ich było sześć milionów? Równo sześć? A może mniej? A może więcej? A jak więcej - to ile więcej? Je­den więcej? A może tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć więcej ? I co? I o nich się nie wspomina?".

Absurdalny świat nosi jednak pozory sensu i jest przez zamieszkujące go po­staci traktowany serio. Do budowania fantastycznych wizji Amejko nie potrze­buje zresztą fantastycznych rekwizytów. Jest niby normalnie, tyle że, jak powia­da bohater opowiadania "Życiorys": "Jeszcze zanim się urodziłem, z rzeczy­wistości wypompowano czas, ale nikt te­go nawet nie zauważył".

Opowiadania Amejko nie są więc zupeł­nie odrealnione, tylko z głowy wzięte. Pi­sarka jak rzadko który autor prozy reali­stycznej ma ucho czujne na język ulicy po­zbawiony ozdobnych stylizacji, znakomi­cie też wyczuwa kicz. Bohater jednego z opowiadań trafia do szpitala, gdzie na sa­li toczy się taka oto rozmowa: "Akurat mó­wili o wojnie na Bałkanach. - Tłuko się te Araby! powiedział mój sąsiad. - Oni się zawsze tłuko. Ktoś zauważył, że to wcale nie Arabowie, ale mój sąsiad wiedział swo­je: - Albańczycy to podobnież, że Arabi so! Wierzo w islam jak Arabi. I zaczął jeść ze słoika".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji