Artykuły

Matka-monstrum

- W pracy w Laboratorium Dramatu najciekawsze było dla mnie spotkanie z autorem. Rozmowa z nim o tym, jak on sobie ten tekst wyobraża, co myśli o mojej interpretacji - mówi reżyserka EWELINA PIETROWIAK o pracy na sztuką "Matka cierpiąca" w Laboratorium Dramatu w Warszawie.

W Laboratorium Dramatu prowadzonym przez Tadeusza Słobodzianka kolejna premiera. Tym razem mamy szansę zapoznać się ze sztuką Tomasza Kaczmarka "Matka cierpiąca". Pracuje nad nią w obecności autora, bo taki właśnie jest zamysł Laboratorium Dramatu, młoda reżyserka Ewelina Pietrowiak.

Pietrowiak - absolwentka Wydziału Reżyserii warszawskiej Akademii Teatralnej, Szkoły Muzycznej I st. i Wydziału Architektury Politechniki Poznańskiej - w Warszawie wystawiała "Gości" Harwooda na scenie Le Madame i "Pokojówki" Geneta w Ateneum. Była też asystentką Mariusza Trelińskiego w Teatrze Wielkim, m.in. przy "Damie Pikowej".

Kaczmarek jest doktorem nauk humanistycznych Uniwersytetu Łódzkiego i Sorbony. Obecnie pracuje jako adiunkt Filologii Romańskiej UŁ. Zajmuje się też tłumaczeniami z języka francuskiego i włoskiego. O swojej sztuce mówi: "Takich mateczek, co nie piją i nie palą, a wykańczają metodycznie członków rodziny, są miliony, bez względu na miejsce, w którym żyją".

Zaprasza

Ewelina Pietrowiak - reżyser: - "Matka cierpiąca" zaczyna się jak dobra czeska komedia, a potem zmienia w groźny thriller. Rzecz dzieje się w małym blokowym mieszkaniu, a bohaterem jest matka najbardziej - wydawałoby się - typowej rodziny: rodzice i dwoje dzieci.

Pozornie wszystko jest normalnie, życie toczy się jak w tysiącach innych domów. Matka jest opiekuńcza i czuła, dbająca o rodzinę. Troszczy się o bieżące sprawy rodzinne, doradza i ostrzega. A jednak z czasem pod jej wpływem domownikom zaczyna mieszać się rzeczywistość z fikcją.

Scena po scenie sztuka staje się coraz bardziej absurdalna, nierealistyczna. Autor zamyka swoich bohaterów w klatce domu. Celem matki jest ochrona rodziny przed osobami z zewnątrz. W jej myśleniu każdy obcy człowiek niesie ze sobą niebezpieczeństwo. Najgroźniejsi są obcy z nazwy: Żydzi, masoni, syjoniści, żółci, pederaści, a jedyną obroną przed nimi może być tylko całkowite odcięcie się od świata i ucieczka w pseudoreligijność.

Tytuł jest w założeniu przewrotny. Matka stworzona przez Kaczmarka podważa topos cierpiącej matki Polki.

Kaczmarek stworzył matkę-wampira, matkę-monstrum, jednak my z aktorką Marią Maj chciałyśmy odnaleźć jej ludzką twarz. Spróbować pokazać powody, dla których tak, a nie inaczej postępuje. Że ona kocha rodzinę, że ma podstawy do fobii, że tak naprawdę wszyscy się czegoś egzystencjalnie lękamy. Ona ma głębokie przeświadczenie o truciźnie tego świata; w rozmiarach swojej troski jest groźna, ale i głęboko nieszczęśliwa, niezrozumiana. Stoi na straży swojego zamku - domu rodzinnego.

W pracy w Laboratorium Dramatu najciekawsze było dla mnie spotkanie z autorem. Rozmowa z nim o tym, jak on sobie ten tekst wyobraża, co myśli o mojej interpretacji. Autor był obecny na próbach, widział, jaka będzie scenografia, z czym mają problemy aktorzy, co się im podoba, a co nie. Myślę, że to było bardzo ważne dla tego spektaklu.

not. dow [Dorota Wyżyńska]

Na zdjęciu: Maria Maj podczas prób "Matki cierpiącej" w Laboratorium Dramatu w Warszawie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji