Nie jestem kapryśna
- Jeśli reklamy są zrealizowane z fantazją, nie przynoszą wstydu - mówi KATARZYNA SKRZYNECKA w rozmowie z Andrzejem Piątkiem.
"- Czy ważniejsza dla pani jest praca w teatrze, czy w filmie? A może role w serialach? O reklamach nie wspomnę...
- W teatrze aktor jest znany tylko wąskiemu gronu odbiorców, choć to wielki zaszczyt i radość grać na scenie, przed żywą widownią. Film daje szerszą popularność i również dużą satysfakcję zawodową. Jeśli serial telewizyjny ma ciekawy scenariusz, czemu nie, warto skorzystać z propozycji zagrania w nim. Jeśli niektóre reklamy są zrealizowane z fantazją, też nie przynoszą wstydu aktorowi. Oczywiście w zależności od produktu, który reklamuje.
- Zdarza się pani kaprysić na planie filmowym, albo pokłócić się z reżyserem?
- Nigdy mi się nie zdarzyło. Sądzę, że jestem mila we współpracy, raczej pełna humoru i innym dodaję energii. Większość moich kolegów o tym wie i tak to ocenia.
- Film, w którym pani zagrała, Nocne graffiti, odniósł sukces komercyjny, ale spotkał się z nieprzychylnością krytyki. Natomiast takie filmy, jak Podróż na Wschód, choć piękne, przeszły bez echa.
Dlaczego tak się dzieje?
- Takie są prawa rynku. Cierpią na tym często wartościowe, mądre i wzruszające filmy, które również i ja lubię.
- Jak ocenia pani swoje piosenki? Czy jest pani zawsze zadowolona z ich ostatecznego kształtu?
- Zawsze pragnęłam podzielić się z kimś kawałkiem mojej duszy, moich myśli, marzeń.
- Jest pani blondynką. Czy denerwują panią ciągle opowiadane dowcipy wyśmiewających ten typ kobiecej urody?
- Lubię dobre dowcipy na każdy temat, nawet te pikantne. Pod warunkiem, że są zabawne".