Artykuły

Fedra tylko dla dorosłych

Po "Makbecie" i "Śnie nocy letniej" Maja Kleczewska wzięta na warsztat inne klasyczne dzieto - "Fedrę". Tytułową rolę powierzyła Danucie Stence.

"FEDRA" Mai Kleczewskiej to opowieść o szaleństwie miłości, która niszczy i doprowadza na skraj obłędu. To zarazem, jak zawsze u tej reżyserki, próba odnalezienia współczesnego języka dla pokazania odwiecznych problemów ludzkich i przełożenia klasyki na obrazy zrozumiale dla współczesnego widza. Ponieważ Kleczewska oprócz klasycznych tekstów Eurypidesa i Seneki wykorzystała także utwory pisarzy współczesnych - węgierskiego prozaika Istvana Tasnadiego oraz Petera Olafa Enquista - spektakl rzeczywiście ma potoczystość języka dnia dzisiejszego.

Obłęd w ciasnocie

Dla potrzeb spektaklu scenograf Katarzyna Borkowska zmieniła Scenę przy Wierzbowej nie do poznania. Sufit zawieszony niewiele ponad głowami widzów, widownia upchnięta pod ścianę i skurczona do niewielkich rozmiarów - wszystko to potęguje atmosferę klaustrofobii, paranoi i obłędu. "Fedra" Kleczewskiej to opowieść o miłości, która prowadzi do rzeczy najgorszych, opowiedziana językiem mocnym, dosadnym i niezwykle brutalnym. Przedstawienie przeznaczone jest wyłącznie dla widzów dorosłych.

***

Danuta Stenka o "Fedrze": - Fedra w tym spektaklu walczy nieustannie sama ze sobą, usiłuje zniszczyć w sobie pewne cechy, które rozpoznaje jako złe. Jest w tym sensie podobna do Eriki Kohut z "Pianistki" Elfriede Jelinek. Mogę grać i w klasycznym "Tartuffie", i w brutalnych sztukach Mai Kleczewskiej albo Grzegorza Jarzyny. Najważniejszy jest człowiek, jeśli jego zabraknie, wtedy przedstawienie nie ma sensu.

***

Anna Dziewit: Czy Pani Fedra to kobieta dobra czy zła?

Maja Kleczewska: - To wielka dama, któkra rozpoznaje w sobie emocje i pragnienia, na które nie ma w niej zgody, ale na które nie ma też wpływu.

To przedstawienie jest Pani autorską kompilacją wielu tekstów.

- Początkowo chcieliśmy wystawić "Fedrę" Racine'a, kiedy jednak zaczęłam analizować tekst francuski napisany aleksandrynem, który jest wierszem bardzo wysokim, poczułam, że polskie tłumaczenie trzynastozgłoskowcem nie oddaje

tego wysokiego stylu francuskiego oryginału. Czytaliśmy wnikliwie wszystkie "Fedry" i w tym, co można zobaczyć na scenie, użyliśmy tego, co dla nas samych było najbardziej uderzające i najbardziej prawdziwe.

Dlaczego używa Pani takich brutalnych środków artystycznych?

- Teatr antyczny ogląda człowieka w sytuacjach ekstremalnych, to jest obraz, który ociera się o śmierć, emocje, które popychają człowieka do samobójstwa czy zabójstwa. Trudno o tym opowiadać w sposób poetycki, papierowy. Nie wiem, czy te środki są takie mocne. Taki jest w ogóle teatr w dzisiejszym świecie. Proszę spojrzeć, jak jest u Ajschylosa. Tam jest niepoliczalna wręcz liczba śmierci.

Dla kogo dziś wystawia się klasykę?

- Klasyka jest dla każdego. Ja szukam języka, który jest rzeczywiście dość mocny, odpychający, ale broń Boże, nie chcę niszczyć klasyki. To moja próba odczytania jej na dziś. Może za chwilę trzeba będzie odczytać to zupełnie inaczej.

Czy dziś możliwe jest katharsis w teatrze?

- Tego nikt nie wie. Nie wiem i ja, jaka będzie reakcja publiczności. Każdy, kto zajmuje się klasyką i mitami, marzy o katharsis. Ja także bardzo chciałabym, aby ono nastąpiło.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji