Artykuły

(Nie)studencki bunt

II Studencki Ogólnopolski Festiwal Teatralny Kontestacje podsumowuje Gabriela Żuk w Gazecie Wyborczej - Lublin.

Poziom tegorocznego Studenckiego Ogólnopolskiego Festiwalu Teatralnego Kontestacje był bardzo nierówny - obok spektakli dobrych, nagradzanych oklaskami na stojąco, pojawiały się prezentacje złe, które na takim festiwalu nigdy znaleźć się nie powinny.

Kontestacje to festiwal bardzo specyficzny, różny od tych, które organizowane są w Lublinie. W założeniu bardzo prowokujący, sprzeciwiający się wszystkiemu, wyrobił już sobie własną publiczność. Stanowią ją głównie ludzie młodzi, przeważnie studenci, których często próżno szukać przy okazji największych wydarzeń teatralnych Lublina. Szkoda jednak, że poza nielicznymi wyjątkami trudno było znaleźć osoby, które życie kulturalne w naszym mieście tworzą i za nie odpowiadają.

W ciągu pięciu dni mieliśmy okazję do zobaczenia ponad dwudziestu, bardzo różnorodnych pod względem jakości, jak i poruszanych tematów, spektakli teatrów m.in. z Częstochowy, Krakowa, Gliwic, Warszawy i Poznania. Do tych najlepszych zdecydowanie należało przedstawienie "Drapacze chmur" [na zdjęciu] Teatru Zielony Wiatrak z Sopotu. Spektakl dotykał przede wszystkim sytuacji Polaków na emigracji, ich zmagań z życiem w nowym miejscu, z dala od domu, poszukiwaniach pracy i poniżeniu, jakie spotyka ludzi pracujących poniżej swojej godności. Stał się także gorzką diagnozą sytuacji, jaka panuje w Polsce, sytuacji, która bardzo bezpośrednio dotyka zwłaszcza młodych, szukających perspektyw i szans rozwoju, ludzi. Teatr Zielony Wiatrak dał dowód, że nawet przy pomocy minimalnych środków, ale za to mając świetny pomysł, da się stworzyć coś poruszającego, prawdziwego i... bardzo kontestacyjnego. Podobnie zresztą jak Teatr Kreatury i prezentowany przez nich "Miejski Kraul". Choć poruszał już zupełnie inną tematykę - relacji rodzinnych, polskiej religijności i zakłamania - stał się przykładem żywego, absurdalnie śmiesznego, pomysłowego i świetnie przygotowanego spektaklu. Szkoda, że takich prezentacji było niewiele. Wielkim rozczarowaniem okazał się występ Studia Teatralnego Pro Forma, Encepence czy Teatru Ciała Limen w swoim działaniu nawiązującego do tańca butoh. Dużym zaskoczeniem był także występ Teatru Migrator, a właściwie jego fragment, który aktorzy niechętnie, ale jednak zdecydowali się pokazać. W ten sposób postanowili zakontestować warunki, w jakich miało odbyć się przedstawienie. Podobne zarzuty wobec organizatorów miało Studio Teatralne Pro Forma, których "Dusza na deskach" spotkała się z największą krytyką. Rzeczywiście, nie wszystkie miejsca w Chatce Żaka do prezentacji się nadawały - mała scena, czy sala czarna w dużym stopniu ograniczały zarówno działania teatrów, jak i wygodę widzów.

Może w przyszłości warto pomyśleć nad zmianą miejsca. Z drugiej strony nie może być to jednak jedynym wytłumaczeniem niepowodzeń i klęsk występujących teatrów. Znaczna część spektakli została przecież stworzona przez ludzi młodych, poza teatrem publicznym czy komercyjnym, przy bardzo skromnych środkach finansowych. Dlatego tym, co powinno wyróżniać kontestujące teatry, mógłby być świetny pomysł, wyrazistość i umiejętność przekazania własnego widzenia świata. Tego w ciągu tych pięciu dni zdecydowanie było za mało.

Obok klasycznie rozumianych spektakli miejsce na festiwalu znalazł także performance. Największe kontrowersje wzbudziła Anna Biernacka działaniem pt. "Milczenie", będącego reakcją na falę agresji i znieczulicę społeczną. W akcie protestu, po odczytaniu fragmentów brutalnych relacji prasowych, nicią chirurgiczną zaszyła sobie usta, nogi i (przy pomocy drugiej osoby) ręce. Dla tych, którzy po raz pierwszy zetknęli się ze sztuką performance, okaleczenie się przez Biernacką było dużym szokiem. Warto jednak pamiętać, że tego typu działania w tej dziedzinie praktykowane są już od bardzo dawna i wykorzystywanie ich w tej chwili, choć może budzić kontrowersje, staje się sztampą.

Na studenckim w założeniu festiwalu trochę zabrakło prezentacji przedstawicieli właśnie tego środowiska. Jednym z niewielu takich akcentów była Gazeta Festiwalowa 5Ściana redagowana przez studentów Koła Artystyczno-Naukowego Teatrologów UMCS. Stała się ona swoistym forum, na którym ścierały się często bardzo skrajne i ostre opinie widzów, twórców teatralnych, organizatorów, jak i wszystkich innych zaangażowanych w tworzenie Kontestacji.

Pomimo błędów i niedoskonałości zarówno w doborze prezentacji, jak i organizacji, trudno jednak odmówić festiwalowi dużego znaczenia, jakiego nabiera z roku na rok - stanowi dość bogaty przegląd polskich młodych teatrów, a ponadto jest okazją do dyskusji o sytuacji teatru studenckiego i alternatywnego, który w Lublinie przecież nie ma się zbyt dobrze.

***

Autorka jest studentką V roku filologii polskiej UMCS, redaktorem naczelnym Gazety Festiwalowej 5Ściana.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji