Najgorsze jest czekanie
Wielkiej cierpliwości wymaga praca na planie filmowym. Przekonała się o tym kielecka aktorka Teresa Bielińska, którą przez ostatnie dwa tygodnie oglądaliśmy w serialu "Egzamin z życia" - pisze Agata Niebudek w Echu Dnia.
Teresa Bielińska [na zdjęciu], aktorka kieleckiego Teatru imienia Stefana Żeromskiego, zagrała w popularnym serialu telewizyjnej Dwójki szefową ośrodka do uchodźców. To tu w poszukiwaniu swojego brata, który przyjechał do Polski z Konga, przybywa Ania Chełmicka - grana przez Patrycję Kazadi.
- Zadzwoniła do mnie moja agentka z warszawskiej agencji aktorskiej "Gaża" i zaproponowała udział w serialu. Ponieważ miałam akurat wolny dzień, pojechałam do Warszawy na zdjęcia. Tekst roli dostałam wcześniej - wspomina aktorka. Praca na planie miała trwać jeden dzień, ale okazało się, że przedłuży się. Teresa Bielińska musiała przyjechać do stolicy ponownie, bo grana przez nią postać została nieco rozbudowana.
- Praca na planie filmowym jest bardzo przyjemna, ale pod warunkiem, że wszystko idzie sprawnie, nie ma przestojów - mówi aktorka. - Najgorsze jest czekanie. Drugiego dnia byłam na planie o godzinie 17, a zdjęcia z moim udziałem kręcono dopiero o 22. To wyczekiwanie było męczące, starałam sobie jakoś zorganizować czas - trochę czytałam, trochę spacerowałam, spotkałam kilku znajomych.
Rola w serialu "Egzamin z życia" to nie pierwszy występ kieleckiej aktorki przed kamerą telewizyjną. Teresa Bielińska wystąpiła już w serialach "Kryminalni", "Klan" i "M jak miłość". W popularniej "Niani" zagrała cała rodzina Bielińskich - oprócz aktorki, jej mąż - Mirosław oraz dzieci - Marysia i Maciek. - Realizatorzy potrzebowali całej rodziny do scen balu. Zdjęcia kręcono w czasie wakacji i dla naszych dzieci była to znakomita przygoda - wspomina aktorka.
