Artykuły

Aktorski majstersztyk

Krzysztof Bizio jako autor "straszy" w dwóch łódz­kich teatrach. Na scenie "Powszechnego" od dwóch miesięcy grany jest jego "Lament", a od niedzieli w "Jaraczu" -"Toksyny".

Autor nie konstruuje tak zwanych dramatów właściwych. Jego sztuki to raczej zapisy reportażowe. Zdarzenia, jakie Bizio opi­suje, wzięte są z gazet. Syn zabija ojca, bezrobotna matka traci kontakt z cór­ką, żona zdradza męża, a syn proponuje narzeczo­nej skrobankę.

W tekstach Bizia bra­kuje dramatu, którego miejsce zajmują: nerwo­wość, niepewność, rozmi­gotanie. W "Lamencie" -na przykład - nie ma w ogóle dialogu, szczątko­wy zarysowuje się w "Po­rozmawiajmy o życiu i śmierci", za to "Toksyny" to wyłącznie dialog. Dwóch mężczyzn w pięciu minijednoaktówkach.

Traktują one o potrze­bie zemsty, o strachu, nie­porozumieniu. Poruszają się po powierzchniowej warstwie problemów, su­gerując widzom, że uru­chomienie wyobraźni i wrażliwości może pomóc w samodzielnym docho­dzeniu do stosownych konkluzji.

W Teatrze im. Jaracza teksty Bizia wyreżysero­wał Wiesław Saniewski, opracowując je i nadając szlif dramaturgiczny. Do­skonałym pomysłem oka­zało się zaproponowanie realizacji wszystkich pię­ciu scen parze tych sa­mych aktorów: Bronisła­wowi Wrocławskiemu i Samborowi Czarnocie. Obaj aktorzy są podobni do siebie fizycznie, co fan­tastycznie wspierało nie­które sensy. Obaj również mają podobną ekspresję, mimikę, nawet tembr gło­su. Obaj wreszcie są świet­nymi aktorami.

Wrocławski chyba ni­kogo nie zaskoczył pre­zentując nieograniczone możliwości: kreując pięć postaci imponował subtel­nością środków. Dojrzały warsztat, poparty mło­dzieńczą energią z wpisanym pragnieniem zabły­śnięcia, zaprezentował Sambor Czarnota.

Aktorzy nie konkuro­wali z sobą prowadząc walkę, uzupełniali się broniąc indywidualności. Byli autorami uczty sztu­ki aktorskiej. Z nierów­nych dialogów, narzuca­jąc śmiało określone oso­bowości odtwarzanym po­staciom, wydobywali maksimum dramatyzmu. A gdy już nie było to moż­liwe, "zabawiali" widzów kunsztem metamorfoz: np. Czarnota z cynicznego zabójcy przemienia się (jak czystymi i prostymi środkami) w zakompleksionego wychowanka sie­rocińca, a Wrocławski z szalejącego ojca w wyra­chowanego prezesa bez­dusznie anonimowej kor­poracji.

Dla obcowania z tek­stami Bizia warto przyjść do teatru, dla podziwiania aktorów - do teatru przyjść trzeba.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji