Artykuły

Sopot. Kręcą program o Zbigniewie Cybulskim

W poniedziałek 18 grudnia w sopockim klubie Spatif powstawał nietypowy program telewizyjny o legendarnym polskim aktorze Zbigniewie Cybulskim [na zdjęciu]. Będzie go można zobaczyć na początku stycznia - w 40. rocznicę śmierci aktora.

Nietypowa realizacja powstaje właśnie w gdańskim ośrodku telewizyjnym. Będzie to połączenie elementów filmu dokumentalnego i zapisu debaty, która odbyła się w poniedziałek w sopockim klubie Spatif. Stała się ona forum dla międzypokoleniowej dyskusji na temat znaczenia postaci Cybulskiego dla polskiej kultury. Do klubu zaproszeni zostali młodzi wielbiciele filmu: studenci filmoznawstwa Uniwersytetu Gdańskiego. Oglądali fragmenty filmów z udziałem Cybulskiego, a także zarejestrowane wcześniej na potrzeby programu wypowiedzi osób, które miały okazję znać go osobiście i pracować z nim na planie, m.in.: Kazimierza Kutza, Andrzeja Wajdy, Daniela Olbrychskiego czy Igi Cembrzyńskiej. - Ci, którzy przed laty zetknęli się z Cybulskim, zaproponowali nam bardzo osobiste, nawet intymne opowieści o nim - opowiada reżyser programu Piotr Łazarkiewicz.

Debatę moderował Mirosław Baka - aktor należący do pokolenia, które generacyjnie mieści się prawie dokładnie między Cybulskim a dzisiejszą młodzieżą. - Udało nam się wywołać ciekawą dyskusję, w której pojawiły się m.in. wątki miejsca filmowych gwiazd w tamtej i w dzisiejszej rzeczywistości - relacjonuje Piotr Łazarkiewicz. - Zaskoczyło mnie to, że dorobek aktorski Cybulskiego, oparty na tak głębokiej pracy nad rolą, a przy okazji i nad sobą, tak mocno działa na dzisiejszych widzów. W jego grze widać prawdę, nie ma w niej teatralnej sztuczności i dystansu. Dzięki tym cechom nie starzeje się - jest bardzo nowoczesna. Tak grają dziś najwięksi aktorzy kina, np. Harvey Keitel. Dzięki temu komunikat artystyczny przekazywany przez Cybulskiego jest do dziś czytelny. Inną sprawą, na którą zwrócili uwagę dyskutanci, jest fakt, że filmy z udziałem tego aktora są znakomitą lekcją historii - nie nudnym wykładem z książki, ale ciekawym sięgnięciem do prawdy o tamtych czasach - dodaje reżyser.

Joanna Cichocka-Gula z gdańskiego ośrodka telewizyjnego, redaktor programu: - Żeby pokazać postać Cybulskiego w jeszcze szerszej perspektywie, zaprosiliśmy do Spatifu osoby, które znały go w okresie, zanim został wielką gwiazdą polskiej kinematografii m.in. gdańską aktorkę Krystynę Łubieńską. Nie można przecież zapominać, że mieszkał wówczas w Gdańsku i brał czynny udział w powstawaniu słynnego ośrodka kultury studenckiej. Nie zapomnieliśmy też o oprawie muzycznej debaty. Na scenie stanęło trio jazzowe pod kierunkiem gdańskiego muzyka Mikołaja Trzaski, które improwizowało na tematy zaczerpnięte ze ścieżek dźwiękowych z filmów z jego udziałem.

W roli ekspertów w dyskusji wzięło udział dwoje młodych gdańskich krytyków filmowych: Krzysztof Kornacki i Grażyna Świętochowska. Ten pierwszy, filmoznawca z Uniwersytetu Gdańskiego, znany jest jako specjalista od kina religijnego (tej tematyce poświęcona była jego rozprawa doktorska), druga - związana była przez długi czas z uniwersyteckim Dyskusyjnym Klubem Filmowym "Miłość Blondynki" oraz gdańskim pismem filmoznawczym "Panoptikum".

Film ma być gotowy już za kilka dni, telewizja publiczna chce go pokazać w pierwszym programie okazji przypadającej 8 stycznia, 40. rocznicy tragicznej śmierci Cybulskiego.

Był on jednym z najpopularniejszych polskich aktorów lat sześćdziesiątych. Dzięki ważnym rolom w filmach tworzących fundamenty polskiej kultury powojennej (przede wszystkim w "Popiele i diamencie" Andrzeja Wajdy), stał się jednocześnie prawdziwą ikoną tamtych czasów. Scena śmierci Maćka Chełmickiego w filmie Wajdy na całe lata stała się symbolem tragizmu powojennych losów dawnych bohaterów, a wojskowa kurtka, w której Cybulski występował zarówno na planie, jak i w życiu - obowiązkowym elementem ubioru młodych ludzi w tamtych czasach.

* * *

dr Krzysztof Kornacki, filmoznawca z Uniwersytetu Gdańskiego:

Niestety, dziś postać Cybulskiego bardzo mocno straciła na znaczeniu. Skala jego popularności jest nieporównywalna z tą, która ogarnęła Polskę w latach sześćdziesiątych. Bezpośrednia przyczyna jest dość oczywista: filmy z jego udziałem, może poza kanonicznym "Popiołem i diamentem", pokazuje się rzadko, wręcz - coraz rzadziej, a więc osoby urodzone w latach osiemdziesiątych i później mają niewielką szansę zapoznać się z jego dorobkiem. Są jednak i nieco głębsze przyczyny, wśród których zwróciłbym przede wszystkim uwagę na dwie najważniejsze. Po pierwsze: naturalny sposób gry Cybulskiego. W tamtych czasach był on prawdziwą sensacją i rewolucją: Cybulski posługiwał się zupełnie inną techniką niż wszyscy inni aktorzy w jego czasach. To hipnotyzowało publiczność. Dziś taki sposób kreowania postaci wszedł na dobre do kanonu warsztatu aktorskiego, więc nikogo już nie dziwi. Z dzisiejszej perspektywy gra Cybulskiego nie jest taka zaskakująca i świeża jak kiedyś. Po drugie - problemem jest sama tematyka filmów, w których występował. Najważniejsze role tego aktora związane są z filmami historycznymi, opowiadającymi o czasach drugiej wojny światowej i latach tuż po niej. Te sprawy, jak mi się wydaje, zupełnie nie interesują dziś młodzieży.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji