Artykuły

Samounicestwienie

"Giovanni" w reż. Grzegorza Jarzyny TR Warszawa w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej. Pisze Rafał Węgrzyniak w Odrze.

W pierwszych spektaklach Grzegorza Jarzyny odtwarzany z płyt śpiew operowy był wyrazem przeżywanej przez postacie pasji erotycznej. W "Bziku tropikalnym" Witkacego rozbrzmiewały arie z "Toski" Pucciniego i "Napoju miłosnego" Dionizettiego, w "Niezidentyfikowanych szczątkach ludzkich" Brada Frascra natomiast - z "Don Carlosa" Verdiego. Po wystawieniu w Poznaniu "Cosi fan tutte" Mozarta Jarzyna powrócił więc do wcześniejszej idei przetransponowania elementów opery na grunt teatru dramatycznego, obdarzenia jej bohaterów współczesnymi emocjami i zachowaniami. Zdekonstruował "Don Giovanniego" Mozarta. Libretto Lorenza da Ponte dopełnił passusami z "Don Juana"Moliera. Jednocześnie dokonał modernizacji obu utworów i tym samym ukazanego w nich mitu.

Paradoksalnie jednak pierwszy epizod Giovanniego rozgrywa się bez słów i muzyki. Annę (Danuta Stenka) w luksusowej łazience odwiedza Giovanni (Andrzej Chyra), ubrany w elegancki biały garnitur, lecz z nasuniętą na głowę pończochą, jak bandyta pragnący uniknąć rozpoznania podczas napadu. Kobieta prowokuje intruza, pijąc szampana i rozrywając na udach pończochy. Szybko para przechodzi do gwałtownych pieszczot na posadzce. Gdy hałas przewróconego metalowego kubła z lodem zwabia sędziwego Commendatore, po krótkiej bójce Giovanni rozbija mu głowę, uderzając nią o brzeg wanny. W drugiej odsłonie subtelna Elvira (Maja Ostaszewska) spotyka Giovanniego, którego beznadziejnie kocha, w foyer opery w stylu Teatru Wielkiego w Warszawie. Ich rozmowie towarzyszą potem dobiegające zza drzwi sali dźwięki uwertury Mozarta. Porzuconą kobietę usiłuje pocieszyć jaskrawo ubrany Leporello (Cezary Kosiński), wyliczając 2065 kochanek swego pana, czyli recytując dowcipnie tekst arii z katalogiem. W następnej sekwencji Giovanni zatrzymuje się na korytarzu przy sali restauracyjnej, gdzie odbywa się wesele. Odgłosy zabaw i tańców dochodzą zza uchylonej szklanej ściany z powiewającą zasłoną. Zerlina (Roma Gąsiorowska) śpiewa arię przekształconą w skoczną piosenkę. Giovanni zaprasza gości weselnych do swego apartamentu znajdującego się w tym samym wieżowcu. Bez trudu namawia pannę młodą na zdradzenie prymitywnego i należącego do mafii Masetta (Eryk Lubos), zostawszy z nią sam na sam w windzie i wyjadając krem z kawałka weselnego tortu. W mieszkaniu Giovanniego zaczyna się orgia z użyciem masek, białych peruk i kostiumów pozwalających na seks bezosobowy i z przedstawicielami obu płci (choć jeden z uczestników odtrąca homoseksualistę usiłującego go zaspokoić). Przybywają też wkrótce wynajęte dwie roznegliżowane prostytutki. Gospodarz nakłada maskę pokrytą srebrnymi blaszkami, przypominającą kule wirujące w nocnych klubach.

Akt drugi przez cały czas toczy się już w apartamencie pogrążonym w półmroku po wyuzdanej zabawie. Jej uczestnicy wyczerpani śpią albo snują się po pomieszczeniach. Giovanniego odwiedza stary Ojciec (Zygmunt Malanowicz), daremnie nakłaniający syna do zmiany trybu życia. Następuje dalszy ciąg pierwszej odsłony. Giovanni w łazience przysuwa się od tyłu do klęczącej nad trupem ojca Anny i doprowadza do zbliżenia zakończonego jej spazmatycznym orgazmem. Usatysfakcjonowana, ale też poniżona, Anna mobilizuje zaręczonego z nią Ottavia (Tomasz Tyndyk) do zemsty. Ukarać Giovanniego (poprzez kastrację) chcą także Zerlina przy pomocy męża i członków jego gangu oraz Elvira. W ich ręce wpada jednak noszący właśnie maskę swego pana Leporello. Rozbawiony Giovanni opowiada ocalonemu Le-porellowi, jak podając się za niego, uwiódł na ulicy kobietę, być może jego żonę. Giovanni wciąga leżącego w łazience trupa Commendatore do salonu i sadza go na kanapie. Zaczyna się uroczysta kolacja, początkowo z towarzyszeniem kwartetu muzycznego. Leporello przynosi z lodówki półmiski i butelkę wina. Giovanni, który parokrotnie wcześniej mówił: "Jestem głodny", przystępuje do łakomego jedzenia i picia. Zadaje umarłemu prowokacyjne pytania i szydzi, podsuwa mu spożywane potrawy i wlewa do ust wino. Jednak sam dławi się i kona. Upada na kolana Commendatore, który nieoczekiwanie wstaje i zaczyna śpiewać finałową arię z potępieniem

grzesznika. W apartamencie pojawiają się ofiary Giovanniego, którego ciało Leporello zrzuca z balkonu w otchłań ulicy. Ostatnie takty muzyki rozbrzmiewają w ciemności.

W spektaklu Jarzyny Giovanni jest wytworem neoliberalnych i ponowoczesnych społeczeństw Zachodu. To mężczyzna w średnim wieku, zamożny mieszkaniec metropolii, należący do finansowego establishmentu. Żyje samotnie i odrzuca rodzinne bądź społeczne więzy. Jest pozbawiony zasad moralnych i brutalny, a nawet zdradza skłonności sadystyczne. Zarazem jest nienasyconym konsumentem i estetą, z upodobaniem słuchającym klasycznej muzyki. Wobec kobiet właściwie zachowuje się pasywnie, gdyż to one natychmiast przejmują inicjatywę, poszukując najatrakcyjniejszych partnerów seksualnych. Pomimo panującej swobody obyczajowej pożądanie pozostaje najsilniejszym motywem działania Giovanniego, choć jego zaspokojenie wywołuje nudę. Giovanni, niewierzący w nic poza prawami natury, nienawidzi religii i wygłasza filipikę przeciwko osobom, które w imieniu Boga usiłują narzucić innym ograniczenia. Tyrada ta w polskich realiach nabiera wymiaru politycznego - jako protest przeciwko cenzorom z kręgów narodowo-katolickich. Mimo wszystko odczuwa metafizyczny niepokój i próbuje przeniknąć tajemnicę śmierci. Prowokowanie przez niego katastrofy okazuje się więc przejawem skłonności autodestrukcyjnych. Jarzyna w Giovannim, podobnie jak w berlińskiej realizacji "W dżungli miast" Bertolta Brechta i w "Cosi fan tutte", ukazał granice i skutki seksualnego wyzwolenia. Lecz przede wszystkim wydobył motyw skoku w ciemność, czyli samounicestwienia, jak niegdyś w "Bziku tropikalnym", "Iwonie..." Witolda Gombrowicza czy "4.48 Psychosis" Sarah Kane. W kulminacyjnej, toczącej się w zwolnionym rytmie i najbardziej poruszającej sekwencji kolacji Chyra raz jeszcze dowodzi, że jest obecnie najwybitniejszym aktorem średniej generacji. Nie tylko obdarza graną postać intrygującą osobowością, ale nadaje wygłaszanym przez siebie kwestiom zaskakującą melodię. Także Kosiński tworzy wieloznaczną postać Leporella, równocześnie poniżanego sługi (Giovanni w pewnym momencie układa go na pufie z kółkami, dosiada okrakiem i w ten sposób krąży po salonie), tandetnego sobowtóra i zręcznego inspicjenta. Ostaszewska, Stenka oraz, choć w mniejszym już stopniu, Gąsiorowska sugestywnie ukazują trzy rodzaje erotycznego uzależnienia.

Połączenie opery z dramatem zdaje się karkołomne, ale ma sporą tradycję w polskim teatrze. Adam Mickiewicz wprowadził przecież motywy z dzieł Carla Webera i Mozarta do "Dziadów" (nb. menuet użyty w "Balu u Senatora" u Jarzyny inicjuje orgię). Stanisław Wyspiański usiłował stworzyć odpowiednik dramatów muzycznych Richarda Wagnera. Lecz dopiero Andrzej Wajda wątki mitologiczne "Nocy listopadowej" rozegrał w konwencji operowej. Jarzyna miał świadomość, że usiłuje dokonać rzeczy niemożliwej, ale próba przybliżenia dzisiejszej widowni postaci z odległej przeszłości w znacznym stopniu jednak mu się powiodła (jak w zrealizowanym wcześniej "Magnetyzmie serca" Aleksandra Fredry). Pozostawienie w ariach włoskich tekstów utrudniło ich wtopienie w partie dramatyczne, mimo iż tłumaczenie jest wyświetlane na tablicy nad sceną - jak we współczesnych teatrach operowych. Dzięki idealnemu sprzęgnięciu ekspresji ciał aktorów z odtwarzanymi nagraniami można ulec złudzeniu, że wyrażają oni swe namiętności głosami rodzimych śpiewaków operowych (Giovanni - Adama Kruszewskiego, a Anna - Izabelli Kłosińskiej). Jednak konsekwencją jest całkowite wyeliminowanie naturalnego głosu ze spektaklu w wyniku zastosowania playbacku w ariach (z wyjątkiem końcowej Commendatore, wykonywanej bezpośrednio przez Ryszarda Łukomskiego, ale z nagranym podkładem muzycznym) i użycia mikroportów. Dodatkową barierę stanowi oddalenie widzów od aktorów zamkniętych w symultanicznej i ujętej w panoramiczne ramy, z przesuwanymi plastikowymi przesłonami, skądinąd znakomitej dekoracji Magdaleny Maciejewskiej. Pomimo nieuchronnych antynomii i nadmiernego mnożenia efektów w kilku epizodach "Giovanni" jest kolejnym świadectwem inscenizacyjnej wirtuozerii Jarzyny.

Niestety, trudno w spektaklu dostrzec przejawy przezwyciężenia przez tego reżysera jego kryzysu trwającego już cztery sezony - bo stanowić on może najwyżej zamknięcie okresu chaotycznych poszukiwań. I raczej nie powstrzyma postępującego już rozpadu zespołu Rozmaitości, skoro odejście z niego zapowiedział także Chyra.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji