Artykuły

Poznań. Korporacja Teatralna gra Sarah Kane

"Miłość Fedry" na podstawie dramatu Sarah Kane oraz Eurypidesa będzie można oglądać na Scenie Rozmaitości przez trzy kolejne wieczory: w sobotę, niedzielę i poniedziałek [6-8 stycznia]. Spektakl przygotowała Koroporacja Teatralna.

- Przy inscenizacjach dramatów Sarah Kane zazwyczaj epatuje się dosłownością, okrucieństwem - mówi reżyser spektaklu, Andrzej Pakuła. - My staraliśmy się odejść w stronę metafory - dodaje. I jakby na przekór własnym deklaracjom, zaprasza do Sceny Rozmaitości widzów, którzy już skończyli szesnaście lat. - Bo zarówno tematy, które poruszała Kane, jak i język, którym się posługiwała bywają bardzo brutalne - przypomina.

Nie bez powodu twórczość brytyjskiej dramatopisarki zalicza się do nurtu zwanego w Polsce "nowym brutalizmem". Lata 1995-1999 były w brytyjskim teatrze czasem łamania wszelakich norm i konwencji, szokowania eksperymentalną formą i wulgarnym językiem. Sara Kane napisała w przeciągu tych czterech lat pięć sztuk: "Zbombardowanych", "Miłość Fedry", "Oczyszczonych", "Łaknąć" i "4.48 Psychosis". Ostatni tekst jest poruszającym zapisem choroby psychicznej, z którą zmagała się pisarka. Odebrała sobie życie w wieku 28 lat. Żyła i tworzyła z piętnem skandalistki. Po śmierci postawiono ją w jednym rzędzie z Haroldem Pinterem, Samuelem Beckettem, a nawet Williamem Szekspirem.

Fabułę "Miłości Fedry" autorka zaczerpnęła z antycznego mitu. Tytułowa bohaterka - druga żona herosa Tezeusza - zakochuje się nieszczęśliwie we własnym pasierbie - Hipolicie. Odrzucenie rodzi w tej historii zemstę i śmierć, zarówno u Kane, jak i jej poprzedników: Eurypidesa, później Seneki czy w końcu Racine'a. Z antycznego pierwowzoru pozostaje u brytyjskiej pisarki motyw niespełnionej miłości, namiętności i rozpaczy. Emocje są już współczesne. Starożytni nie pokazywali w teatrze gorszących, ich zdaniem, scen przemocy. Z pomocą przychodziło im słowo, zamknięte w ciągu długich i barwnych opisów. Brutalistka Sarah Kane wolała dosłowność.

Korporacja Teatralna sięga także do tekstu Eurypidesa: idąc jego śladami reżyser Andrzej Pakuła wprowadza do swojej sztuki postaci Afrodyty i Artemidy. U Sarah Kane bogów nie ma.

"Miłość Fedry" to druga po "Łaknąć" adaptacja tekstu brytyjskiej pisarki dokonana przez Korporację Teatralną. Młody poznański zespół, złożony z licealistów i studentów, zaczynał cztery lata temu jako teatr szkolny. W tym samym czasie Teatr Polski grał budzące wiele kontrowersji sztuki Sarah Kane: "Oczyszczonych" w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego i "4.48 Psychosis" w interpretacji Grzegorza Jarzyny z elektryzującą Magdaleną Cielecką. W Poznaniu wrzało.

Zespół Andrzeja Pakuły zapowiada Sarah Kane w wersji złagodzonej. Na ile - przekonamy się już w sobotę.

W spektaklu grają: Małgorzata Szyk, Agnieszka Rura, Adam Machalica, Kacper Nowacki, Wojciech Kaniewski, Agata Szczepaniak, Mikołaj Smykowski, oraz Katarzyna Kopania i Olga Ryl-Krystianowska, odpowiedzialne także za muzykę. Jak zapowiadają artyści - tu inspiracją był dla nich Pedro Almodóvar. Scenografia: Ewa Włoszczuk i Michał Trzeciak. Tłumaczenie: Małgorzata Semil (Sarah Kane) i Władysław Burtynowicz (Eurypides).

Bilety na spektakl można kupić m.in. w CIM oraz bezpośrednio przed spektaklem w Scenie Rozmaitości. Kosztują 5 zł.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji