Z Paczkowa do "M jak miłość"
- W dzieciństwie nic nie wskazywało na to, że zostanę aktorką. W Paczkowie, skąd pochodzę, nie było nawet teatru - mówi BOŻENA STACHURA, aktorka Teatru Narodowego Warszawie.
Jej predyspozycje aktorskie dały o sobie znać już w dzieciństwie, kiedy z siostrą nagrywały na szpulowy magnetofon własne audycje. Słuchaczami programów złożonych z wierszy i piosenek byli wówczas rodzice.
Jeszcze w liceum planowała studiować polonistykę. Ale zafascynowały ją przedstawienia Jerzego Grzegorzewskiego, więc uznała, że prócz poświęcenia się analizom literackim wybierze również szkołę aktorską.
Wraz z pierwszą rolą teatralną Kasi - druhny w ,,Weselu" - dostała angaż w Teatrze Narodowym. Na dużym ekranie zadebiutowała w sitcomie ,,Miodowe lata". Kolejna duża rola to zazdrosna Solange w ,,Pragnieniu miłości".
- Na ,,Weselu" był Jerzy Antczak, który zobaczył mnie w roli Kasi i zaprosił na próbę. Miałam zagrać córkę George Sand - opowiada Stachura. Podkreśla, że praca na planie filmowym była ogromnym doświadczeniem i jednocześnie krótką szkołą filmową pod okiem najwybitniejszego polskiego operatora Edwarda Kłosińskiego.
W ubiegłym roku wcieliła się w postać Grażyny w serialu ,,M jak miłość". Mimo że gra tzw. czarny charakter, spotyka się z ogromną życzliwością widzów. Kiedyś, jadąc taksówką, usłyszała: "No, w końcu pani trochę zamiesza w tej Grabinie".
Pod koniec lutego wejdzie na ekrany film ,,Bezmiar sprawiedliwości", w którym Bożena Stachura gra główną rolę. To historia osnuta na wydarzeniach z końca lat 90., kiedy realizator telewizyjny został oskarżony w procesie poszlakowym o morderstwo kochanki.
- W tym filmie niesprawiedliwość można ukryć pod pozorem sprawiedliwości. Ukazuje dwoistość człowieka, jego omylność i rozdarcie. To prawdziwy dramat - mówi aktorka, która na planie filmowym spotkała się z Janem Fryczem, Arturem Barcisiem i Marią Pakulnis.
Natomiast już dziś w warszawskim Teatrze Narodowym odbędzie się premiera spektaklu dla dzieci ,,Przygoda Mikołajowa", w którym zagra rolę dobrej wróżki. - To duży sprawdzian dla aktorów, kiedy na widowni zasiadają dzieci - uważa.