Artykuły

Światowe gwiazdy muszą pomóc w promocji Szymanowskiego

Na inauguracyjnym posiedzeniu zebrał się w Warszawie w piątek komitet organizacyjny Roku Karola Szymanowskiego, ale najlepszy rocznicowy prezent sprawił sławny dyrygent Simon Rattle, wydając właśnie płytę z utworami polskiego kompozytora - pisze Jacek Marczyński w Rzeczpospolitej.

125 lat od daty urodzin (rocznica przypada w październiku) i 70 lat po śmierci (19 marca 1937 r.) wciąż zastanawiamy się, jak twórczość Karola Szymanowskiego wypromować w świecie. Uznanie, jakie zdobyła jego muzyka w latach 30. ubiegłego stulecia, nigdy nie zostało wykorzystane. Zawiniła historia (czas II wojny i powstały w jej konsekwencji podział Europy), a także rozwój samej sztuki. W czasach dominacji awangardy lat 60. Szymanowski jawił się jako twórca anachroniczny i wtórny. Ale obecnie publiczność, bardziej poszukująca w muzyce przeżyć duchowych, a nie ekscytujących rozwiązań formalnych, zaczyna doceniać oryginalność polskiego twórcy. - Przez wiele lat wzbraniałem się przed graniem jego III symfonii w moim kraju, uważałem bowiem, iż jest to muzyka zbyt emocjonalna dla Brytyjczyków -powiedział mi kilka lat temu Simon Rattle. -Teraz zmieniłem zdanie. Myślę, że nadchodzi czas Szymanowskiego.

Jak jednak zmienić go z kompozytora cenionego w tego, którego chętnie i często się słucha? Mogą w tym pomóc muzycy, których nazwiska są magnesem dla publiczności na świecie. Niestety, w Polsce takich gwiazd zdecydowanie brakuje.-Recepta na promocję jest prosta -uważa Jerzy Salzman z Agencji Filharmonii. - Nasze instytucje muzyczne musiałyby jednak otrzymać ekstra pieniądze, by zamówić wykonanie utworu u światowej sławy. Potem taką gwiazdę należy zaprosić na cztery, pięć koncertów i zapłacić godziwe honorarium. Dysponując sumą 25 tys. euro jestem w stanie namówić skrzypaczkę klasy Hilary Hahn, by włączyła do repertuaru koncert Szymanowskiego. Z pewnością po ograniu utworu na występach w Polsce, prezentowałaby go na estradach świata. Nieco innego zdania jest Andrzej Szwed, którego agencja Szwed Artists" Management współdziałała przy koncertowych wykonaniach "Króla Rogera" m. in. w Nowym Jorku, Montrealu, Paryżu czy Tokio. -W świecie jest sporo dyrygentów zafascynowanych muzyką Szymanowskiego -mówi. -Nie tylko Simon Rattle, także Jan Latham-Kenig, czy Charles Dutoit, który w październiku po raz kolejny poprowadzi "Króla Rogera", tym razem w Pradze. Planowane są inscenizacje tej opery na festiwalu w Bregencji i w Paryżu. Brakuje mi natomiast silnego lobbingu ze strony Polski oraz umiejętności organizowania zagranicą własnych przedsięwzięć i wspierania tych, które podejmują inni.

Tylko bowiem dzięki uporowi holenderskiej pianistki Reinild Mees ukazał się dwa lata temu wydany przy Channel Classics czteropłytowy album z kompletem pieśni Szymanowskiego. To Simon Rattle przekonał szefów EMI i dzięki temu w katalogu koncernu są już cztery płyty z orkiestrowymi utworami kompozytora, firmowane przez tę największą obecnie sławę dyrygencką.

W światowej dyskografii nazwisko Szymanowskiego pojawia się jednak rzadko. Być może w najbliższych latach odmieni to firma NAXOS, która podpisała z Antonim Witem i zespołami Filharmonii Narodowej kontrakt na komplet nagrań utworów Szymanowskiego. Pierwsza płyta (z koncertami skrzypcowymi i solistą Ilją Kallerem) została już zarejestrowana.

***

"Harnasie" Karola Szymanowskiego pod batutą Simone'a Rattle'a nabrały innego blasku. Brytyjskiego dyrygenta mniej interesuje góralski folklor. Z chórem i City of Birmingham Symphony Orchestra odnajduje mnóstwo oryginalnych pomysłów i detali instrumentacyjnych. Powstała interpretacja porywająca. Na płycie są też "Pieśni księżniczki z bajki", ładnie zaśpiewane przez Iwonę Sobotkę oraz "Pieśni miłosne Hafiza" w wykonaniu Katariny Karnéus.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji