Kleks nas zaprosił
Ponad 300 osób odwiedziło w sobotę Teatr Roma. Można było zobaczyć fragmenty "Akademii Pana Kleksa", zwiedzić teatr od kulis i podejrzeć, jak działa Kleksolot - pisze Dorota Wyżyńska w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.
Jak długo robi się perukę dla Pana Kleksa? Około 60 godzin. Dlaczego Kleks ma aż trzy peruki? Bo gra go aż trzech aktorów, a każdy człowiek ma inny obwód głowy. To pytania i odpowiedzi, które mogliśmy usłyszeć w sobotę za kulisami, oglądając pracownię perukarską i kostiumów oraz zaplecze sceny.
W tym czasie we foyer panie charakteryzatorki spełniały marzenia każdego dziecka. - Ja chcę na kociaka - prosiła 4-letnia Helenka. I po chwili wyglądała już jak bohaterka musicalu "Koty".
Teatr Muzyczny Roma urządził dzień otwarty, ale nie mógł sobie pozwolić na przerwę w pracy. Mimo że za kulisami kręciły się kolejne grupy małych gości, na scenie trwały intensywne próby. Czuło się typową przedpremierową gorączkę.
Dyrektor Romy i reżyser przedstawienia Wojciech Kępczyński zaprosił widzówna fragmenty widowiska. Starał siej ednak zachować w tajemnicy przynajmniej Kleksolot. Bo tak jak atrakcją musicalu "Miss Saigon" był ogromny helikopter, który lądował niemalże nad głowami widzów, w "Akademii Pana Kleksa" niespodzianką powinien być właśnie Kleksolot. Nie udało się. Publiczność wtargnęła na widownię w najmniej odpowiednim momencie. I zobaczyliśmy go. Pojazd Pana Kleksa mimo chwilowej awarii był naprawdę zachwycający.