Artykuły

Uwaga! Prowokacja!

Marek Koterski namiętnie nie­nawidzi, dotkliwie kąsa, boleś­nie szydzi. Oznajmia:

"Nienawidzę cię Polsko zgnę­biona

podzielona

nawiedzona

stracona

Nienawidzę cię Polsko szalo­na

rozkradziona

zmarnowana

zgubiona

Nienawidzę was bracia Pola­cy

dupiaci

mordziaci

krzywouśmiechnięci

czarnozębni

pijacy

Nienawidzę was moi rodacy

skundleni

skłóceni

pazerni

skurwieni

żebracy"

Polska w jego poetyckiej wi­zji to osobny czwarty świat, zakłamany, upodlony, skundlo­ny. Jawi się jako szulernia, w której "czerwone się tarza na stopniach ołtarza, a czarne rwie się do steru".

"Gramy, choć kiwa

i karty są znaczone

tu czarne wygrywa, czerwo­ne przegrywa

a płaci - biało-czerwone".

W tym strasznym kraju wszystko jest zafałszowane, absurdalne, idiotyczne, nonsen­sowne.

"Jeśli Polska nie zginęła

my ją dobijemy!

Czego obca moc nie wzięła

sami rozdrapiemy"

Jeszcze Polska!... Ojcze Nasz!...

Póki my żyjemy!...

Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz!

Sami se naplujemy!"

Jedyne, co można rozsądnego uczynić to widać stąd, wyjść za mąż (gdy się jest kobietą) choć­by za Araba i wyjechać lub strzelić sobie w łeb.

Tak oto szydzi, kąsa i świę­tości szarga Marek Koterski, mój kolega z wrocławskiej po­lonistyki, człek o duszy rogatej, niezależnym charakterze, nie­małej wrażliwości i ogromnej pasji. Najostrzejsze teksty w "Nie" nie dorastają siłą prowo­kacji monologom i wierszom Koterskiego. Gdyby jeszcze ist­niała cenzura z jego tekstów niewiele by się ostało poza spójnikami, przecinkami i krop­kami. Nawet niektóre wy­krzykniki zostałyby skreślone.

Koterski pisze tak, jakby wa­lił czytelnika lub - w teatrze -widza po pysku. Jest to dra­styczna, acz w niektórych sy­tuacjach to jedyna metoda na otrzeźwienie, potrząśnięcie su­mieniem, wyprowadzenie kogoś z amoku.

Koterski idzie w swojej pro­wokacji do końca. Nie daje ża­dnych znaków, że to tak - ko­chani - na niby, żeby tylko poruszyć, bo to, tak naprawdę, jest przecież "sercem kąsanie". W jego "Nienawidzę!", kryje się nieudawana emocja i pasja. Nie od rzeczy będzie jednak w tym miejscu przypomnieć, że wbrew pozornym mniemaniom "niena­wiść" jest przeciwieństwem "miłości". Prawdziwym za­przeczeniem "miłości" jest "o­bojętność". Nienawiść, - deklaro­wana przez Koterskiego, wyda­je mi się skrajnym, brutalnym środkiem terapeutycznym. Au­tor zaś jest przewrotnym mora­listą.

Osądźcie to zresztą sami. Monolog z piosenkami zatytu­łowany "Nienawidzę" wszedł właśnie na afisz wrocławskie­go Teatru Współczesnego. Rzecz została rozpisana na czworo wykonawców. Reżyserował osobiście autor. Jest to rodzaj ka­baretu literackiego. Proste za­biegi inscenizacyjne i działania aktorskie podporządkowane są nie budowaniu postaci i napięć pomiędzy nimi, ale wyrazistej interpretacji utworów, ich po­intowaniu, grze nastrojów.

Pasje autora najwyraźniej udzielają się wykonawcom, któ­rzy dobrze wywiązują się ze swoich zadań. Nie rywalizują o to, kto lepszy, więc i ja nie mam zamiaru ich pod tym ką­tem różnicować. Widownię pro­wokuje cała czwórka: Małgo­rzata Napiórkowska, Katarzyna Żak, Grzegorz Górny i Maciej Tomaszewski.

Może się wściekniecie, może zgorszycie, a może wyjdziecie z teatru poruszeni. Nie grozi nam obojętność ni nuda. To skromne, nieomal zgrzebne, ale rozedrgane gniewnymi emocja­mi przedstawienie jest dowo­dem na to, że także w prymi­tywnych warunkach. Rekwizy­torni", bez scenografii i fajer­werków możliwy jest teatr, któ­ry coś znaczy, czegoś istotnego dotyka, pobudza umysł i serce.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji