Artykuły

Życie na śmierć

"Szczęśliwe dni" w reż. Krzysztofa Jasińskiego w Teatrze STU w Krakowie oraz w reż. Piotra Cieplaka w Teatrze Polonia w Warszawie. Pisze Tadeusz Nyczek w Przekroju.

Ten monodram na dwoje aktorów wygląda niepozornie, ale kryją się w nim demony. Ona gada bez przerwy, za to prawie nie może się ruszać: w pierwszym akcie tkwi w kopcu ziemi od pasa w dół, a w drugim po szyję. On ruszać się może, ale za to prawie nie gada i rzadko go widać.

Przez półtorej godziny obserwujemy, jak życie z nich wycieka i gaśnie. Winnie, choć nie ma nic poza kilkoma przedmiotami i mężczyzną, z którego nie ma żadnego pożytku, mimo wszystko uważa, że każdy dzień jest szczęśliwy, bo jeszcze nie jest śmiercią. Cieszy się więc napisem na szczotce do zębów i lusterkiem, w którym może obejrzeć swą starzejącą się twarz.

Jest jeszcze coś. Tajemnicza, nienazwana zewnętrzność rządząca światem ich obojga. To Coś dzwoni na pobudkę, zapala parasolkę, świeci bądź gasi światło. I odnawia przedmioty, które przemyślnie albo przypadkiem niszczy Winnie. Bóg-reżyser? Może.

Krzysztof Jasiński w krakowskim STU i Piotr Cieplak w warszawskiej Polonii przygotowywali swoje inscenizacje prawie równolegle. Daty premier dzielił tydzień. W najśmielszych snach nie przyszłoby im do głowy, że staną się autorami maksymalnie przeciwnych odczytań Beckettowskiego arcydzieła.

Najzabawniejsze, że klucz do interpretacji spektaklu Cieplaka znajduje się w... programie do spektaklu Jasińskiego. Jest nim znany esej Jana Kotta sprzed 40 lat. Kott zobaczył w "Szczęśliwych dniach" przede wszystkim realizm. Winnie skojarzyła mu się ze sparaliżowanymi kobietami mającymi przy szpitalnym łóżku tylko grzebyk, łyżkę, lusterko. Te drobiazgi były całym ich światem.

Cieplak sadza Krystynę Jandę na fotelu w pustej sali ni to szpitala, ni to domu opieki. W pierwszym akcie przykrywa ją od pasa w dół łóżkową narzutą, w drugim zawija po szyję, czyniąc z niej żywą mumię. Willie mieszka w pokoju obok, co jakiś czas przychodzi do żony. W kalesonach, szlafroku, wychudzony, jest drugim pacjentem tego domostwa. Co jakiś czas katatonicznie zastyga, potem znów rusza do niemrawego życia. Winnie przypomina wpółsparaliżowaną Raniewską wyzutą nie tylko z wiśniowego sadu, ale i całego majątku. Willie - wujaszka Wanię, zgorzkniałego mieszkańca przytułku. Jakby Janda z Jerzym Trelą zagrali w nieznanym dramacie Czechowa napisanym przez Becketta.

Z kolei "Szczęśliwe dni" Jasińskiego mają coś z Szekspirowskiej "Burzy": dzieją się na wyspie-scenie będącej figurą życia. Beata Rybotycka [na zdjęciu], zgodnie z Beckettem, tkwi w kopczyku usypanym z brudnej ziemi pokrytej zrudziałą trawą i łuskami kory. Kopiec powoli się obraca wokół osi jak kula ziemska. Na trzech ekranach jednocześnie wyświetlana jest twarz aktorki, żeby widzowie, do których Winnie akurat jest odwrócona bokiem czy tyłem, mogli ją cały czas widzieć.

Rybotycką ma ostry makijaż, niemal klownowski. Gra podobnie, bardzo ekspresyjnie, na wszystkich rejestrach - od skupionego szeptu po błazeńskie miny.

Jej Winnie jest aktorką. Może byłą. Albo niedoszłą. Na pewno śpiewaczką. Czasem poza tekstem Becketta nuci fragmenty rozmaitych piosenek. Ma akompaniatora. To... Willie grany przez rzeczywistego pianistę Konrada Mastyłę, znaną postać muzycznego środowiska. Willie, zdegradowany, prowincjonalny muzykant, albo śpi jak znużony pies obok starego pianina wkomponowanego w tył kopca, albo siada do klawiatury i ślicznie gra motywy z tang i walczyków.

Winnie Rybotyckiej opowiada o świecie-teatrze i odchodzeniu w niebyt kobiety-aktorki. I o samej Rybotyckiej, niespełnionej aktorce, która została znaną piosenkarką, pewnie nadal marząc o wielkiej, cudownej roli, która widownię Szekspirów i Czechowów powali na kolana. I gra taką rolę. Wreszcie.

Przedstawienie Jasińskiego zdaje się bliższe idei Becketta. Z kolei spektakl Cieplaka odkrywa w tekście niespodziewane głębie ludzkiej fizjologii. Ale choroba na śmierć jest jedna. Obojętne, czy umiera się na scenie, czy w przytułku. Obie interpretacje są siebie warte. A wszystkie cztery role - znakomite.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji