Artykuły

Smutek, miłość i zmysły

- Tango to z jednej strony jest antyfeministyczny taniec, gdyż to mężczyzna przez cały czas prowadzi kobietę, nadaje jej ciału rytm. Ale z drugiej strony dzięki temu jego partnerka rozkwita, pokazuje całą swoją urodę i zmysłowość - mówi dramaturg Anna Burzyńska. Na podstawie jej sztuki w Teatrze im. J. Słowackiego Józef Opalski przygotowuje musical zatytułowany "Tango Piazzolla". Twórców połączyła miłość do tang Astora Piazzolli, kompozytora, który podniósł taniec do rangi sztuki przez duże S - pisze Magda Huzarska-Szumiec w Gazecie Krakowskiej.

Niegdyś tango tańczyli sami mężczyźni, czekając w argentyńskich burdelach na swoją kolej. Dziś jest to jeden z najbardziej erotycznych tańców w którym kobieta w pełni podporządkowuje się mężczyźnie.

Zanim kobieta i mężczyzna zaczną tańczyć tango, najpierw muszą spojrzeć na siebie. Ten ułamek sekundy decyduje o tym, czy partnerka zechce na tych parę chwil w pełni podporządkować się tancerzowi i czy on wydobędzie z niej całe, ukryte do tej pory, piękno. Bo tango to nie tylko taniec, to cała filozofia, w której poprzez określone gesty, kroki ludzie realizują potrzebę bliskości.

- To z jednej strony jest antyfeministyczny taniec, gdyż to mężczyzna przez cały czas prowadzi kobietę, nadaje jej ciału rytm. Ale z drugiej strony dzięki temu jego partnerka rozkwita, pokazuje całą swoją urodę i zmysłowość - mówi dramaturg Anna Burzyńska.

Na podstawie jej sztuki w Teatrze im. J. Słowackiego Józef Opalski przygotowuje musical zatytułowany "Tango Piazzolla". Twórców połączyła miłość do tang Astora Piazzolli, kompozytora, który podniósł taniec do rangi sztuki przez duże S.

Smutek topiony w alkoholu i tańcu

Wszystko zaczęło się dużo wcześniej, kiedy Piazzolli nie było jeszcze na świecie. W połowie XIX wieku robotnicy z różnych europejskich krajów, w tym też z Polski, masowo emigrowali do Argentyny w poszukiwaniu pracy. Przypływali na statkach i zatrudniali się u miejscowych przedsiębiorców. Ci, zdając sobie sprawę z tego, że emigranci nie mają wyjścia, wykorzystywali ich niemiłosiernie, płacąc grosze za ciężką, fizyczną pracę. Nic więc dziwnego, iż wśród mężczyzn panowało przygnębienie i smutek.

- Tym bardziej że byli pozbawieni towarzystwa kobiet, które zostawili w domu i którym tylko wysyłali pieniądze. Nic więc dziwnego, iż swoje frustracje topili w alkoholu, pitym w miejscowych knajpach - mówi Anna Burzyńska. W tych podłych spelunach narodził się taniec, wówczas drapieżny i agresywny, bo tańczony przez samych mężczyzn. Na dodatek mężczyzn, którzy nie bardzo mogli się z sobą dogadać, bo pochodzili z różnych krajów - z Włoch, Niemiec, Kuby, o przybywaj ących do Ameryki Południowej z różnych stron świata.

- Z tej narodowościowej mieszaniny oraz ludowej argentyńskiej tradycji powstał taniec, w którym można odnaleźć elementy włoskiej liryczno-ści czy rytmy habanery - twierdzi Anna Burzyńska.

Przekraczanie kępek trawy

Kiedy europejscy robotnicy zapijali smutek w knajpach, pod Buenos Aires zbierali się Murzyni, zatrudnieni na tamtejszych plantacjach. Na łąkach rozpalali ogniska, bawiąc się na swój sposób po pracy. Europejczycy, których ciekawość zagnała pod miasto, z zazdrości bserwowali wyczyny czarnoskórych tancerzy, którzy poczucie rytmu wyssali z mlekiem matek. Postanowili dołączyć do nich, dodając do ich tańca coś od siebie. Tak narodziło się pierwsze tango, którego charakterystycznym elementem były kroki imitujące przekraczanie rosnących na łąkach kępek trawy.

Mężczyźni tańczyli je na świeżym powietrzu, w knajpach, ale też w przybytkach rozkoszy, zabijając czas, który dłużył się im, gdyż musieli cierpliwie czekać w kolejce przed drzwiami pokoi dziewczyn. W tej sytuacji wkradł się do tańca element rywalizacji. Dlatego też tango zaczęło przybierać coraz agresywniejsze formy. Tym bardziej że nie tańczyli go dobrze ułożeni dżentelmeni, tylko faceci, którym nieraz zdarzało się wyciągać noże i którzy nie mieli oporów przed ich użyciem. Była w nich gotowość do zaatakowania partnera, co jest widoczne do dzisiaj w przyczajonej sylwetce tancerza. Z biegiem czasu kobiety lekkich obyczajów oraz barmanki zaczęły dołączać do ich zabaw. W ten sposób na parkiety wkroczyły pary mieszane.

- Ale w argentyńskich burdelach wciąż było za mało kobiet. Zanim przyjechały żony i córki europejskich robotników, ich taniec wyrażał tęsknotę za kimś bliskim. To zostało do dziś, tak jak zwyczaj, iż tanga nie powinno się tańczyć cały wieczór tylko zjedna partnerką. To jest wciąż źle widziane - twierdzi Anna Burzyńska.

Nieprzyzwoity taniec

Przez długi czas tango było źle widziane na salonach. Ale znudzone arystokratki w pewnym momencie zaczęły ekscytować się nieprzyzwoitym tańcem. Wymykały się po cichu do knajpek, w których w arkana tanga wtajemniczali je przystojni młodzi nauczyciele. Stąd byl tylko krok do tego, by taniec ten przeniósł się do Europy i by zaczęto go tańczyć na karnawałowych balach.

- To jest taniec dla ludzi w każdym wieku. Kiedy mieszkałam z rodzicami w Brazylii, zdarzało mi się na dłużej wyjeżdżać do Argentyny. Zwiedziłam tam mnóstwo knajp, w których tańczono tango. Pokazano mi parę niemal dziewięćdziesięcioletnich staruszków, którzy kiedyś byli w sobie bardzo zakochani. Jednak im nie wyszło, rozstali się i założyli swoje rodziny. Ale od pięćdziesięciu lat przychodzą do tej samej knajpy raz w tygodniu, by pobyć z sobą i zatańczyć tango - opowiada Anna Burzyńska, która od tradycyjnego tanga woli bardziej wysublimowaną jego wersję, jaką stworzył Astor Piazzolla.

- Astor Piazzolla był dzieckiem włoskich emigrantów, którzy przyjechali do Argentyny. Jednak szybko ją opuścili, szukając swego miejsca w Nowym Jorku. Nie udało im się tam jednak zadomowić i rodzina znowu wylądowała w Buenos Aires. Tam Piazzolla zaczął grać tanga z zespołem. Ale w swoich kompozycjach do tradycyjnych melodii zaczął dołączać muzykę klasyczną i jazz, które poznał w Ameryce. Tancerze narzekali, że jego kompozycji nie da się zatańczyć. Znienawidzono go za to w Argentynie. Mówiono, że zepsuł tango, że dodał do niego złą nutę. Ale to właśnie on wprowadził tango do sal koncertowych, do filharmonii. To właśnie dzięki niemu zaczęli tango wykonywać najwięksi światowi wirtuozi -mówi również zakochany w tangach Piazzolli Józef Opalski.

Maria z Buenos Aires

W jego przedstawieniu zobaczymy historię polskiej dziewczyny, która marzy o wyjeździe do Argentyny. Argentyna kojarzy się jej z eleganckim krajem z lat trzydziestych ubiegłego wieku, miejscem, gdzie króluje na parkietach tango. Na razie jednak Marysia pracuje w brudnym, brzydkim barze. Ale że sny, szczególnie w teatrze, mogą się spełnić, z kelnerki Marysi przeistacza się w Marie z Buenos Aires, znaną ze słynnego tanga Astora Piazzolli. - Do niektórych tang Piazzolli znakomici poeci napisali przepiękne teksty. Jednak ich sens nie pasował mi do koncepcji sztuki. Dlatego też wszystkie teksty tang są mojego autorstwa. Przede wszystkim chodziło mi o to, żeby były one organicznie związane z muzyką oraz z prostą akcją, wokół której rozgrywa się przedstawienie. Jest to historia o miłości i rozpaczliwym poszukiwaniu bliskości drugiego człowieka. A tej prawdziwej bliskości można doznać właśnie w tangu. Nasz spektakl daje nadzieję na tę bliskość - dodaje Anna Burzyńska.

W Polsce, tak jak w innych krajach europejskich, tango staje się coraz popularniejsze. Ludzie spotykają się na tzw. milongach, tańcząc podstawowe kroki, dopiero z czasem dodając figury, których symbolikę są w stanie rozszyfrować tylko specjaliści. - U nas ludzie jeszcze wstydzą się tańczyć. Ale w krajach południowych taniec jest najprostszym sposobem na wyrażenie uczuć. Choćby w Barcelonie widziałem kobiety i mężczyzn tańczących co niedzielę pod tamtejszą katedrą. Taki taniec może zmienić stosunki między ludźmi. Obserwuję to na próbach. Widzę, ile radości aktorom Teatru Słowackiego daje tańczenie tanga - dodaje Józef Opalski, którego spektakl będziemy mogli oglądać od 16 lutego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji