Artykuły

Białystok. Dlaczego warto zobaczyć "Spaloną powieść"

Na sobotnią premierę "Spalonej powieści" w Białostockim Teatrze Lalek warto się wybrać przede wszystkim dla Ryszarda Dolińskiego.

Kto pamięta jego demoniczne kreacje w przedstawieniach "Niech żyje Punch!" i "Rozmowy z diabłem", nie odmówi sobie przyjemności zobaczenia jeszcze jednej "szatańskiej" roli popularnego aktora. - Jeżeli Szatan to ktoś, kto odważa się spierać z Jezusem, to gram Szatana - mówi tajemniczo Doliński. - Ale w przedstawieniu nie pada żadne imię Złego...

Drugim istotnym powodem jest sam tekst Jakowa Gołosowkera. - Niektórzy widzą w nim inspirację słynnej powieści Michała Bułhakowa "Mistrz i Małgorzata" - mówi reżyser, Wojciech Szelachowski, którego osoba jest trzecim ważnym argumentem za wizytą w BTL-u. Szelachowski jest "sprawcą" wielu świetnych przedstawień, na czele z serią "Krótkich kursów" (piosenki aktorskiej, wychowania seksualnego), wspomnianego "Puncha", "Państwa FajnacMch" i wielu innych.

A to nie wszystkie powody, dla których warto obejrzeć historię o domu obłąkanych, o Jezusie i Szatanie, a także o mrocznej radzieckiej rzeczywistości z początku XX wieku. Jest jeszcze przestrzeń. Nietypowa, bo publiczność zasiądzie trzy metry nad sceną, a do tego wokół sceny - jak na stadionie, albo turnieju rycerskim. Długo by się nad tym rozwodzić, a i tak przecież najlepiej zobaczyć na własne oczy.

Zdjęcie z próby przedstawienia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji