Artykuły

Weźmiemy was z zaskoczenia

- Widzowie oczywiście będą mieli okazję się pośmiać. Będzie to jednak śmiech w sobie, refleksyjny, z zadumą. "Poczekalnia" to komedia, a nie farsa - mówią ANDRZEJ KOPICZYŃSKI i MAREK SIUDYM, którzy grają w "Poczekalni" wyprodukowanej przez Agencję Kontakt w Gdańsku.

Z Markiem Siudymem i Andrzejem Kopiczyńskim o premierowym spektaklu "Poczekalnia" w Teatrze Kwadrat rozmawia Izabela Orlicz-Rabiega.

- To nie pierwsze panów spotkanie na jednej scenie....

Andrzej Kopiczyński: Pracujemy w Teatrze Kwadrat i siłą rzeczy wielokrotnie już razem graliśmy. Teraz jednak mamy okazję pracować tylko we dwóch. To dosyć stresujące...

Marek Siudym: Unikałem dotychczas takiej sytuacji, bo jestem człowiekiem leniwym. Nigdy nie chciałem się porywać na dźwiganie we dwóch całego spektaklu. Czuję się jednak zrelaksowany o tyle, że nie ma między nami żadnego prywatnego konfliktu. Dobrze się nam ze sobą współpracuje.

A.K.: A po takiej ilości prób doskonale się uzupełniamy (śmiech).

Kim są bohaterowie spektaklu ?

M.S.: To nie są dwa typy krańcowo różnie narysowane. Ich cechy są w każdym z nas: odrobina śmieszności, trochę furii, rozgoryczenie.

A.K.: Żal i nadzieja. Widzom łatwo będzie się z nimi identyfikować.

Mam wrażenie że to nie komedia , ale poważne rozważania o życiu!

M.S.: Coś w tym jest. Bohaterowie spotykają się po latach i obydwaj są na zakręcie życiowym. Zastanawiają się, jak potoczyło się ich życie.

Jak bardzo musieli zweryfikować swoje plany i marzenia.

A.K.: Widzowie oczywiście będą mieli okazję się pośmiać. Będzie to jednak śmiech w sobie, refleksyjny, z zadumą. "Poczekalnia" to komedia, a nie farsa. Ten śmiech wynika nie tylko z kontekstu sytuacyjnego, ale też psychologicznego.

M.S.: Bohaterowie muszą odpowiedzieć sobie na pytanie, czy pora umierać, czy zacząć żyć szczęśliwie.

Czym jest tytułowa poczekalnia?

M.S.: Może być wszystkim. Niekiedy mam wrażenie, że przez całe życie jesteśmy w jakieś poczekalni, bo zawsze czekamy na to, co się dopiero wydarzy. Najlepiej fantastycznego!

Na plakatach promujących spektakl przypominacie Jamesa Bonda !

A.K.: To wynika z natury człowieka. Wydaje nam się, że to, co przed nami, będzie lepsze od tego, co mamy teraz.

A.K.: Te pistolety to element zaskoczenia, dlatego nie będziemy zdradzać żadnych szczegółów.

M.S.: Za tym kryje się duża niespodzianka i spora satysfakcja dla widzów. Zresztą chyba nie tylko tym zaskoczymy publiczność. Obiecujemy jednak, że żadnych salt, szpagatów i brokatowych slipów nie będzie (śmiech).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji