Artykuły

Gdy Titanic tonął

Dramat Bojczewa nie jest arcydziełem, a metafora wyczekanego pociągu, który ma zabrać w mityczne "lepsze życie" nie jest odkrywcza - o "Orkiestrze Titanic" w reż. Krystyny Meissner we Wrocławskim Teatrze Współczesnym pisze Marta Bryś z Nowej Siły Krytycznej.

Wydawałoby się, że odważne decyzje Krystyny Meissner jako dyrektora artystycznego Wrocławskiego Teatru Współczesnego są gwarancją podobnej postawy jako reżysera spektaklu. Jednak oglądając jej najnowszą premierę, można odnieść wrażenie, że jest dokładnie odwrotnie. Od zapraszanych przez siebie twórców wymaga bardzo wiele, podczas gdy jej spektakl jest przegadany i banalny.

Dramat Bojczewa nie jest arcydziełem, a metafora wyczekanego pociągu, który ma zabrać w mityczne "lepsze życie" nie jest odkrywcza. Tym bardziej wymaga ona inscenizacyjnej sprawności i kreatywności reżysera, by nie utknąć w małym realizmie. Niestety, Meissner wpadła w tę pułapkę, skutkiem czego stworzyła historyjkę o czterech wiecznie pijanych mieszkańcach zapadłej wsi, których jedynym zajęciem jest wyczekiwanie pociągu. Od rana do wieczora trenują odpowiednie ustawienie przy torach tak, by zmylić maszynistę i zmusić do zatrzymania na nieistniejącej stacji. Z jednego z wagonów wypada skrzynia z Magikiem (Maciej Tomaszewski) w środku. Harry wprowadza powiew tajemnicy, fascynuje alkoholików bzdurami o życiu jako iluzji, omamia prostymi sztuczkami. Prowadzi lekcje iluzji i życia. Ostatecznie siłą perswazji udaje mu się wsadzić bohaterów do pociągu, w którym uświadamiają sobie, że tak naprawdę celem ich życia było czekanie, a nie przeprowadzka.

Skojarzenia z Beckettowskim dramatem są przypadkowe i niezamierzone. Na Harry'ego nikt nie czekał, pojawił się z znienacka i tak też zniknął. Spektakl zamyka sekwencja znikania postaci w skrzyni Harry'ego - kto zniknie, nie istniał. Na scenie zostaje Doko, bo nie ma nikogo, kto mógłby zamknąć za nim wieko. Pozostaje z pytaniem, co tak naprawdę znaczy zniknąć. Autor wyraźnie nawiązuje do buddyjskiego założenia, że jeśli ja mogę śnić o motylu, to może moje życie jest snem motyla. Bojczew stawia kropki nad "i", dopowiada, wkłada bohaterom w usta słowa, które nie pozwalają aktorom zagrać postaci wielobarwnych, złożonych. Paradoksalnie jednak, im więcej postacie mówią o sobie, tym mniej aktorzy wiedzą, co mają grać. Trudno powiedzieć, kim jest młoda Luba (Maria Czykwin), żyjąca na stacji z trzema innymi mężczyznami. Wiadomo, że jest alkoholiczką i coś wiążę ją z Meto (Przemysław Bluszcz), liderem grupy. Doko (Piotr Łukaszczyk), były właściciel niedźwiedzicy, który zagłodził ją, wymieniająca karmę na wódkę, jest jedyną postacią, którą widz ma szansę poznać, ale tylko dlatego, że Doko w pijackim uniesieniu bardzo dokładnie opowiada swoją relację ze zwierzęciem. Luko (Bogusław Kierc) z kolei pozostaje bohaterem nieopisanym. Kierc przerysowuje jego zewnętrzne objawy upojenia alkoholowego, przez co traci kontrolę nad bohaterem, usuwa go w cień.

Te zarzuty nie byłyby jednak aż tak poważne, ponieważ Meissner zaprosiła do współpracy wybitnych aktorów, gdyby nie konkretny manewr, na którym Bojczew skonstruował swój tekst. Poruszenie widza w scenie końcowej, gdy bohaterowie siedzą w wymarzonym pociągu, rozpaczając nad swoim losem, proszą o powrót na nieistniejącą stację, jest możliwe tylko wtedy, gdy reżyser wyraźnie kreuje świat na scenie. Trudno jest współczuć bohaterom, nie mówiąc już o jakimkolwiek porozumieniu między nimi a widownią, jeśli reżyser przez cały spektakl nie pozwala poznać świata, w którym postacie żyją. Nie można o nich niczego powiedzieć, bo aktorzy nie grają, a jedynie są na scenie. Nawet scenografia Andrzeja Witkowskiego uderza w nadmierny realizm. Wyraźnie podkreślona czarna przestrzeń za podestem stacji miała wynieść spektakl w rejony umowne, metafizyczne. Niestety, ten pociąg aż tam nie dojeżdża.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji