Artykuły

Nie tylko o Interpretacjach

- Interpretacje mogłyby być zaczynem większej imprezy w Katowicach, całego festiwalu młodej sztuki - mówi KAZIMIERZ KUTZ, dyrektor artystyczny Ogólnopolskiego Festiwalu Sztuki Reżyserskiej w Katowicach.

Aleksandra Czapla-Oslislo: Przyglądał się Pan przez ostatni rok reżyserom, od których debiutu nie minęło 15 lat. Jak ocenia pan działania młodej generacji?

Kazimierz Kutz [na zdjęciu]: Na pewno jednym ze źródeł, z którego czerpie młoda generacja, jest kultura popularna, która dzięki mediom jest w rozkwicie. Dodatkowo, przez ostatnie lata ujawniało się na scenie wiele brutalnych zjawisk, o których dawny teatr opowiadał dyskretnie. Jeśli był ktoś taki jak Czechow, to dzisiaj jest to starszy, bardzo dyskretny pan, który o człowieku opowiada nam bardzo wiele, ale w niesłychanie staromodny, XIX-wieczny sposób. Dzisiaj młodzi, nawet jeśli sięgają do klasyki, to często w brutalny sposób naginają ją do własnej wyobraźni. Teatr polski został przewietrzony przez mody europejskie, w tym brutalizm, i myślę, że w chwili obecnej to zjawisko powoli zastyga, porządkuje się i reżyserzy, którzy są po pierwszych doświadczeniach tego nurtu, powoli klasycznieją. Teatr młodej generacji wraca do bardziej zrównoważonych form opowiadania i dzięki temu tegoroczne Interpretacje na pewno będą ciekawym przeglądem teatralnym.

Interpretacje odbywają się na Śląsku, ale od lat brak na nich przedstawień z regionu, a ci, którzy zdobywają Laur Konrada, nie pojawiają się w śląskich teatrach. Dlaczego?

- Przede wszystkim robiąc festiwal w Katowicach, pilnowałem, byśmy nigdy nie byli posądzeni o taryfę ulgową dla okolicznych scen. To konkurs zawodowy i nawet jeśli część spektakli stąd się zakwalifikowała, to ostatecznie konkurencja jest lepsza.

Ważniejsza jest druga kwestia, którą Pani porusza. Przecież dzięki temu festiwalowi ludzie, którzy decydują o teatrze - urzędnicy i artyści - mają niezwykłą okazję, by co roku oglądać dziesięć młodych, utalentowanych osób w jednym miejscu. I przez lata nie wpadło im do głowy, żeby postawić na pierwszego czy drugiego zwycięzcę, dać mu możliwość działania w lokalnym teatrze. Prawdopodobnie za jakiś czas to by zaprocentowało, ożywiło śląski teatr, bo znalezienie zdolnego reżysera o znamionach wybitności sprawia, że wokół niego gromadzą się aktorzy i inni utalentowani reżyserzy. I to jest jedno z większych marnotrawstw tego festiwalu. Powiem więcej, ten festiwal jest fundowany przez miasto, które nie ma własnego teatru, miejskiej sceny. Biuro festiwalowe płaci np. Teatrowi Śląskiemu za wynajem sali. Mam nadzieję, że teraz nadchodzi pora na to, co publicznie już obiecywał prezydent: że będzie się starał jak najszybciej zmodernizować i wyposażyć scenę w Pałacu Młodzieży i powołać tam teatr miejski.

W tym roku w konkursie nie pojawiły się spektakle Teatru Telewizji. Czy w formule festiwalu szykują się jakieś zmiany?

- Myślę, że nurt telewizyjny będzie zawsze istniał, ale nie obligatoryjnie, w konkursie. Powstał drugi festiwal - Dwa Teatry w Gdańsku [w Sopocie - przyp. e-teatr] - i straciliśmy patent na tę organiczną część festiwalu, kiedy na Interpretacjach pokazywano reżyserskie dokonania Teatru Telewizji. Dodatkowo byłoby rzeczą nieprzyzwoitą, gdyby pięciu reżyserów z 60 startowało w konkursie na tych samych prawach co pięciu reżyserów z dziesięciu produkcji telewizyjnych. Chodzi o sprawiedliwe proporcje.

Przyszłość Interpretacji na pewno zależy od jakości kolejnych sezonów i od możliwości finansowych. Ten festiwal można rozwijać przecież także w innych kierunkach. W związku z tym, że powstały dwa nowe obiekty: kinoteatr Rialto i Centrum Sztuki Filmowej, można imprezę poszerzyć nie tylko o inne nurty sztuki młodej generacji. Dlaczego nie można by zrobić festiwalu młodej sztuki, tak by przez cały tydzień działo się coś w wielu miejscach miasta? Dlaczego by nie stworzyć np. festiwalu dobrego jazzu czy nie zorganizować przeglądu młodych śpiewających talentów? Festiwal mógłby być zaczynem większej imprezy w Katowicach.

To miasto ma już substancję - obiekty, do których nie wstyd zaprosić ludzi z Polski i z zagranicy, bo kto wie, może kiedyś festiwal stanie się międzynarodowy? Teatr Śląski jest na pewno ciasny, jest zdecydowanie więcej chętnych niż biletów. Dodatkowo, ze względów technicznych, na tej scenie nie można pokazać wielu przedstawień, które chcielibyśmy zaprosić do Katowic. Tu potrzebne są zmiany, a wraz z nimi wyraźna i spójna wizja kultury tego miasta.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji