Jedno drzewo spektaklu nie czyni
"Sen nocy letniej" w Teatrze Polskim w Szczecinie komentuje Piotr Szyliński w Gazecie Wyborczej - Szczecin.
"Ładna sceneria, oniryczna muzyka, ale nudne. W czwartek na dziedzińcu Zamku Książąt Pomorskich Teatr Polski przedstawił premierę Snu nocy letniej Szekspira w reż. Adama Opatowicza
Należało się spodziewać baśniowej, pełnej humoru i wigoru opowieści o miłości młodych Ateńczyków uwikłanych w harce psotnych elfów. Baśniowo, owszem, było. Dziedziniec zamkowy nie po raz pierwszy okazał się pięknym tłem dla letnich, lekkich spektakli. Szczególnie drzewa, pod którymi stanęła scena, znakomicie spełniły funkcję scenografii.Delikatna muzyka Jana Kantego Pawluśkiewicza oraz światła i dymy dopełniły reszty - było niepokojąco, czarująco, bajkowo i niestety sennie.
Niewiele dobrego udało się przenieść z tekstu na scenę. Zgasła gdzieś iskra dialogów, koloryt postaci, komizm sytuacji bladł wraz z zapadającym zmrokiem. Pomijam tu sceny z grupą rzemieślników (wszak to istny samograj), które kilka razy skłoniły wyciszoną publiczność do stłumionego śmiechu. Zbyt poważnie do swoich postaci podeszli odtwórcy młodych bohaterów. W dramatycznym tonie i geście wyraźnie zabrakło im ironii i dystansu. Do tego przypadkowe układy choreograficzne (Janusz Józefowicz) oraz techniczne kłopoty z mikroportami (słyszalność na poziomie 60 proc.), ale i wyraźna nieumiejętność mówienia przy ich wykorzystaniu w przypadku niektórych aktorów (zamiast słów - potok niezidentyfikowanych dźwięków). Słowem - mocno to niedopracowane.