Artykuły

Szekspir nasz współczesny

"Miarka za miarkę" w reż. Anny Augustynowicz z Teatru Powszechnego w Warszawie na XIII Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych w Łodzi. Pisze Michał Lenarciński w Dzienniku Łódzkim.

Najprzyjemniejszy spektakl, jaki widziałem w ciągu ostatniego roku, to "Miarka za miarkę" [zdjęcie z próby]. Przedstawienie do Łodzi przywiózł Teatr Powszechny z Warszawy.

Nie ma niczego nowego w usadowieniu widzów na scenie. Reżyser Anna Augustynowicz sprawia jednak, że aktorzy nie tyle z widzami są pomieszani, co połączeni. Tej "Miarki za miarkę" się nie ogląda, w niej się uczestniczy.

Przestrzeń gry kojarzy się z telewizyjnym studiem, w jakim rozgrywa się modne talk-show. Są zatem bohaterowie, zaproszeni goście - powiedzmy - jacyś eksperci i my - widzowie. Na naszych oczach prowadzący inicjuje rodzaj prowokacji: oto główny bohater - Książę - pod pretekstem wyjazdu z kraju przekazuje na krótki czas władzę zaufanemu - Angelowi. Ten okazuje się być ukrytym pod maską dobroci nieczułym potworem - hipokrytą, przywołującym do życia uśpione prawo, wedle którego na śmierć skazać trzeba poddanego, który dopuścił się przedmałżeńskiego pożycia.

Polska rzeczywistość nieoczekiwanie zrymowała się Augustynowicz z interpretacją Szekspira: nie sposób uniknąć skojarzeń z aferą seksualną w Samoobronie, łatwo dopasować szekspirowską myśl do atmosfery rozsiewanej przez rządzącą koalicję.

Pięknie zagrał znakomity zespół aktorski, a kreacje Dominiki Ostałowskiej (Isabella) i Mariusza Benoit (Książę) to maestria najwyższej próby.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji