Artykuły

Nocne Polaków rozmowy

Szyc, Kot i Adamczyk spotkali się niedawno na planie filmu Andrzeja Saramonowicza i Tomasza Koneckiego "Testosteron". Razem z Maciejem Stuhrem, Cezarym Kosińskim, Krzysztofem Stelmaszykiem i Tomaszem Karolakiem spędzili miesiąc poza domem w wyłącznie męskim towarzystwie - pisze Anna Grużewska w Pani.

Gdy macho płacze

Tak, tak, wiem, my mężczyźni nie umiemy rozmawiać - śmieje się Borys Szyc, patrząc na mnie łobuzersko swoimi niebieskimi oczami. - Rzeczywiście, czasem dobra męska rozmowa obywa się prawie bez słów. Jednak do tego trzeba prawdziwej zażyłości, przyjaźni trwającej latami. Ja mam takich przyjaciół, ale chętnie gadam nie tylko z nimi. Szyc nie zamierza walczyć ze stereotypami. Jeśli kobiety uważają, że męskie spotkania to tylko okazja do wypicia piwa, rubasznych żartów i skomentowania wyników meczu, niech tak będzie. Po chwili dodaje jednak, że męski świat nie jest aż tak nieskomplikowany.

- Gdyby to było takie proste, że jak rozmawiają kobiety, to cytują Słowackiego, a jak mężczyźni, to "mięcho" lata pod sufitem - zauważa Tomasz Kot i zaciąga się papierosem. - Tymczasem takich podziałów nie ma. Przeklinanie jest upustem nerwów na skróty i bywa, że facet musi coś szybko z siebie wyrzucić, ale to nie neguje potrzeby długiej, prawdziwej rozmowy. Piotr Adamczyk w rozmowie szuka oparcia i zrozumienia. - Dla mnie, poza żeglowaniem, tańcem i poznawaniem nowych ludzi, rozmowa to jedna z największych przyjemności w życiu - mówi.

JEDNA WIELKA ROZMOWA

Szyc, Kot i Adamczyk spotkali się niedawno na planie filmu Andrzeja Saramonowicza i Tomasza Koneckiego "Testosteron". Razem z Maciejem Stuhrem, Cezarym Kosińskim, Krzysztofem Stelmaszykiem i Tomaszem Karolakiem spędzili miesiąc poza domem w wyłącznie męskim towarzystwie. Akcja "Testosteronu" rozgrywa się w jedną letnią noc w sali weselnej. - Ten film jest w zasadzie jedną wielką rozmową, którą prowadziliśmy na planie albo poza nim - mówi Karolak. Maciej Stuhr, analizując miesiąc wspólnej pracy, zauważa, że rozmowy przeszły kilka faz. - Na początku opowiedzieliśmy sobie wszystkie najlepsze dowcipy i anegdoty, a było tego mnóstwo. To było takie prężenie muskułów, straszenie piórek. Każdy chciał zabłysnąć, brylować, pokazać się z najlepszej strony. Poczyniłem wówczas ciekawą obserwację. W towarzystwie mieszanym opowiedzenie najśmieszniejszego żartu jest nobilitujące, tymczasem w męskim gronie najśmieszniejszy żart opowiedziany przez kolegę odbierany bywa jako osobista porażka słuchających, których opowieści spotkały się z mniejszym poklaskiem. No cóż... Mężczyźni to jednak dziwny gatunek - podsumowuje. Gdy opowiedziane zostały już wszystkie najlepsze anegdoty, nadszedł czas rozmów o kobietach. - I o ile etap pierwszy miał gdzieś granicę przesilenia, o tyle ten drugi zdaje się nie mieć dna, i to na różnych poziomach, nie tylko zwykłych męskich przechwałek, ale też głębokich, intymnych rozmów. Zastanawialiśmy się, dlaczego dokonaliśmy takich, a nie innych wyborów. To nas bardzo zbliżyło - mówi Stuhr. Piotr Adamczyk dodaje, że często zamieniali się rolami. - Ktoś, kto grał macho, nagle rozklejał się, gdy opowiadał o swojej ukochanej. Jego samego kobiety chyba nigdy nie przestaną zadziwiać, mimo że w liceum był jedynym chłopem w trzydziestoosobowej klasie humanistycznej. - To dało mi z jednej strony pewną wiedzę, z drugiej zaś uświadomiło, że w przypadku kobiet niezgłębiony jest ogrom komplikacji, których horyzontu nie widać. Aktorzy zgodnie twierdzą, że temat kobiet powracał w ich rozmowach, by przygasnąć, a za chwilę znów rozżarzyć się ze zdwojoną siłą. - Oczywiście to, że byliśmy wyłącznie w męskim gronie, miało wpływ na te dyskusje - mówi Karolak. - Kobiety wprowadzają do rozmów pewną dozę subtelności. A my poczynaliśmy sobie dość dosadnie, a nawet brutalnie i bezpośrednio. To chyba wina testosteronu.

Z OJCEM W SAUNIE

Tomasz Karolak uważa, że wszystko, co najcenniejsze, bierze się z rozmów. Jemu najlepiej rozmawia się przy wódce. Do tego nóżki w galarecie, śledź. Polska klasyka. Alkohol rozwiązuje języki, nie ma co do tego wątpliwości. Można się spotkać na kawie, ale to nie jest to - twierdzi. - Gdy zamieszkałem w Warszawie, miałem małe mieszkanie na Grochowie. Stary blok z lat sześćdziesiątych z niewielką kuchnią i oknem z widokiem na rozłożyste drzewo. Codziennie wpadali do mnie przyjaciele. Siedzieliśmy w kuchni, moja ówczesna dziewczyna robiła coś do jedzenia, a my rozmawialiśmy do świtu. Gadaliśmy o drobiazgach, ale i o rzeczach wielkich: życiu, śmierci, kobietach, miłości.

Karolak przeniósł do Warszawy zwyczaje, które poznał, pracując w Teatrze Nowym w Łodzi. Tam, gdy kończył się spektakl, aktorzy siedzieli w bufecie do późnej nocy albo wczesnego ranka. - To były rozmowy o wszystkim, czego można dotknąć słowem. Są teatry, gdzie aktorzy po przedstawieniu pędzą do rodzin. Ja to nawet rozumiem, ale oni powinni wiedzieć, że omijają ich ważne sprawy. Macieja Stuhra ukształtowały rozmowy, które prowadził z rodzicami, przyjaciółmi, a nawet nauczycielem gry na fortepianie. - Gdybyśmy tyle nie gadali, być może dzisiaj byłbym lepszym pianistą - śmieje się. - Ale profesor był fenomenalnym rozmówcą. Do rytuałów należały też męskie dyskusje, które z ojcem Jerzym prowadzili w saunie. - Jestem wychowany w kulturze gadania - przyznaje Maciej Stuhr. W jego rodzinnym domu zawsze było gwarno. Dodaje też, że w Krakowie każde spotkanie z przyjaciółmi jest okazją do wymiany myśli. Krakowskim zwyczajem wędruje się od knajpy do knajpy, w każdej zostając godzinkę lub dwie, niespiesznie sącząc piwo lub wino. - Gdy przeprowadziłem się do Warszawy i chciałem pójść z kimś do klubu, szokujące było dla mnie to, że tam nie da się rozmawiać. Jest za głośno. Ludzie przychodzą poskakać, powrzeszczeć i wyszaleć się. Dlatego gdy chce pogadać, zaprasza przyjaciół do domu. Gdy jedzie do Krakowa, to głównie po to, by spotkać się ze znajomymi. Chodzą do restauracji na Kazimierzu i znowu mogą godzinami prowadzić rozmowy, bez warszawskiego zwyczaju wiecznego zerkania na zegarek. Kiedy Tomasz Kot grał jeszcze w Krakowie, w którym studiował, też zawsze znajdował czas na pogawędki. Siedząc w pubie z przyjaciółmi, słyszał głosy przekrzykujących się chłopaków: "Musisz to zrobić z większymi emocjami, wejść w to na setkę" albo: "Nie, brniesz w ślepą uliczkę". Wiedział, że to młodzież ze szkoły teatralnej. Tak jak on przed kilkoma laty maglowała sceny od rana do wieczora.

GRANICE MILCZENIA

Cechą męskiej rozmowy jest pewna rywalizacja. Borys Szyc, który lubi błyszczeć i brylować, ma tendencję, by dominować, robić wokół siebie zamieszanie nawet w poważnej rozmowie. A jednocześnie zupełnie nieoczekiwanie potrafi się zamknąć w sobie, wyobcować. Maciej Stuhr, który uchodzi za duszę towarzystwa, lubi rozbawić, rozruszać przyjaciół - przy najbliższych raczej milczy.

- Bardzo sobie cenię ciszę i uważam ją za istotny element rozmowy. Mojej rodzinie czasem doskwiera to, że potrafię w ogóle się nie odzywać. Z drugiej strony trudno jest mówić na siłę. Spostrzegłem, że jak jest mi dobrze, to milczę. W psychologii określa się granicę czasu, po przekroczeniu której milczenie staje się kłopotliwe. To chyba około siedmiu, dwunastu sekund, potem czuje się napięcie, trzeba szybko zagadać ciszę. Ja nie mam takiego odruchu. Chętnie posiedzę z kimś i pomilczę. Jak ktoś trafnie powiedział: "Pięknie jest milczeć na ten sam temat".

Piotr Adamczyk zwraca uwagę na to, jak ważna w rozmowie jest umiejętność słuchania. - Mam paczkę przyjaciół spoza aktorskiego kręgu. Bywa, że znikam im od czasu do czasu, ale oni są cierpliwi, zawsze na mnie czekają. To oni nauczyli mnie słuchania. Aktorstwo to zawód, w którym co wieczór pudrujemy sobie twarz przed lustrem. Aktor każde zdanie zaczyna od "ja", skupia się na sobie. To utrudnia dialog. Jednak dla niego prawdziwą przeszkodą w rozmowie jest obrażanie się. - Staram się rozwiązywać problemy. Nie znoszę ludzi, którzy odwracają się plecami. Warto znać obraz samego siebie, i to nie tylko ten, który sami widzimy przez pryzmat naszej dumy, ambicji, lecz ten, który widzą inni, patrząc na nas.

Męska rozmowa jest więc kruchym utrzymywaniem równowagi między milczeniem a gadaniem, prężeniem muskułów i chowaniem się w cień, szukaniem prawdy o sobie i o drugim człowieku. Ale bywają też rozmowy męczące, uciążliwe, które - zwłaszcza w artystycznym środowisku niespełnionych ambicji

- dają się rozmówcom głęboko we znaki.

- Uciekam, gdy czuję, że rozmowa grzęźnie w morzu niezrealizowanych marzeń - mówi Tomasz Kot. - Oczywiście, gdy przyjaciel ma problem, ja chętnie go wysłucham. Nie cierpię jednak ludzi trwających w permanentnej depresji, zatruwających innych swoimi żalami. Pełno jest takich osób zamkniętych w kręgu własnych niemożności i wciągających rozmówców w czarną dziurę. Kot najchętniej rozmawia z żoną. Ona jest także jego przyjaciółką.

Znamienne jest to, jak często mężczyźni w partnerach do rozmów szukają autorytetów. - Wychowywałem się bez ojca, dlatego podświadomie zawsze dążyłem do tego, by rozmawiać z kimś starszym, bardziej doświadczonym, kto będzie umiał objaśnić mi świat - mówi Borys Szyc.

Podobnie uważa Piotr Adamczyk, którego ojciec zmarł, gdy aktor był jeszcze dzieckiem. W czasie kręcenia zdjęć do filmu "Karol, człowiek, który został papieżem" wiele godzin spędził z reżyserem Giacomem Battiato, który jest niemal w wieku jego ojca.

- Z setek naszych rozmów jedną zapamiętałem szczególnie. Zaczęliśmy oczywiście od roli, a potem przeszliśmy przez różnego rodzaju uczucia, wychowanie, historie z naszego życia, rozmaite nadzieje i oczekiwania. W pewnej chwili zauważyłem, że Giacomo, tak między wierszami, zaczął mi radzić. To był głos człowieka, który wiele przeżył, uspokoił się, dojrzał. Zrozumiałem wówczas, jak bardzo brakowało mi takiej rozmowy - mówi Adamczyk.

OSWOIĆ MIŁOŚĆ, NIE OMIJAĆ ŚMIERCI

Każdy przeżył kiedyś rozmowę, która nim wstrząsnęła. Maciej Stuhr wspomina tę, gdy jeden z najbliższych przyjaciół wyznał mu, że jest gejem. Aktor pamięta swoje zdziwienie, bo okazało się, że oto ktoś, kto wydawał mu się tak dobrze znany, ma inny świat, który skrywał przed bliskimi. W pierwszej chwili poczuł się wyróżniony, dopiero później odkrył ciężar zaufania. Teraz wielokrotnie wraca pamięcią do tamtej rozmowy. W teatrze Rozmaitości w Warszawie gra właśnie geja odkrywającego przed światem swoją tożsamość. Sztukę "Anioły w Ameryce" reżyseruje Krzysztof Warlikowski.

- Mój zawód daje mi szansę rozmowy na tematy fundamentalne - podkreśla Stuhr. - Bywa, że normalnie omijamy je, bo są po prostu zbyt trudne. Pracując nad rolą w teatrze, bardzo wiele mówi się o miłości, zdradzie, śmierci, narodzinach, dlatego my, aktorzy, musimy takie tematy oswoić. Czuję się zaszczycony tym, że mogę pracować z kimś takim jak Warlikowski. On jest nie tylko świetnym obserwatorem, ale i doskonałym rozmówcą. Tomasz Karolak wspomina ciężki dla niego czas, gdy dyrektor teatru powiedział mu, że jest skończony w swoim zawodzie. - Miałem wtedy dwadzieścia dziewięć lat i ta rozmowa w pewnym sensie zmieniła moje życie. Przewartościowałem wtedy swoje patrzenie na świat, na moje w nim miejsce - opowiada. Dla niego podstawowym problemem jest to, jak daleko należy się posuwać w szczerości. Gdzie leży granica, poza którą prawda już tylko rani?

Dla Tomasza Kota ważna okazała się rozmowa, którą jako dziewiętnastolatek przeprowadził z panem Krzysiem, kierowcą. Nie zdał matury, a mimo to otrzymał etat w teatrze w Legnicy. Minął rok, była piękna wiosna, młodemu aktorowi bez wykształcenia wydawało się, że jest królem życia. I wtedy pan Krzyś nie wytrzymał. Wziął Kota na męską rozmowę: "Co ty robisz? - pytał. - Czy naprawdę chcesz tu zostać na stałe?". To właśnie wtedy Kot zdał sobie sprawę z tego, że przecież widzi siebie gdzieś dalej. Moi bohaterowie co do jednego są zgodni: mimo braku czasu, napiętych planów i nawału zajęć trzeba rozmawiać. Na planie i poza nim. W ciasnej kuchni i w salonie. Bo życie jako zawodowy scenarzysta i dialogi pisze najbardziej prawdziwe.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji