Artykuły

Łódź. Maćkowiak z "Niżyńskim" jedzie do Edynburga

Monodram Kamila Maćkowiaka "Niżyński" [na zdjęciu] Teatru Jaracza dostał zaproszenie na jeden z największych festiwali teatralnych świata - szkocki Fringe w Edynburgu. - Jedziemy na ten wielki targ sztuki na 80 procent - mówi dyrektor teatru. Ruszyły przygotowania i zbieranie pieniędzy.

Edynburski festiwal odbywa się w sierpniu. Pierwsza edycja była w 1947 r. Kilka lat temu impreza została wpisana do Księgi Rekordów Guinnessa jako największy festiwal na świecie. Dla przykładu w ubiegłym roku w 261 festiwalowych miejscach pokazanych zostało 1867 spektakli teatralnych i koncertów. Sprzedano ponad milion biletów.

Wyboru polskich uczestników dokonuje Paweł Potoroczyn, dyrektor Instytutu Polskiego w Londynie. Jemu dyrekcja Jaracza wysłała nagrania dvd kilku spektakli. Najbardziej spodobał się "Niżyński"; Potoroczyn przyjechał zobaczyć przedstawienie w Łodzi.

Udział w Fringe byłby pierwszą prezentacją Jaracza na tej imprezie. Dyrekcja i grający w monodramie aktor Kamil Maćkowiak są bardzo zadowoleni, ale wszystkich czeka sporo pracy. Na początek potrzebne są pieniądze. Wojciech Nowicki, dyrektor naczelny Jaracza szacuje, że 200 tys. zł. Instytut Polski zapewnia jedynie wydrukowanie plakatów i inne formy reklamy, na co wyda ok. 100 tys. złotych. Organizatorzy festiwalu nie opłacają uczestnikom ani przelotu, ani hotelu. Łódzki teatr za wszystko musi zapłacić, ale za to dostanie zysk z biletów za granie monodramu. To nie mało - "Niżyński" zostanie pokazany w Edynburgu ponad 20 razy. - Mniej nie ma sensu, bo recenzenci i agenci nie będą mieli szansy mnie zobaczyć, tyle imprez dzieje się tam równocześnie - mówi Kamil Maćkowiak.

Aktor będzie grać po angielsku. Właśnie trwa tłumaczenie tekstu. - Samo mówienie po angielsku nie jest największym problemem - wyjaśnia Maćkowiak. - Nad wymową będę pracował z lektorem. Wszelkie niedociągnięcia językowe mogą pracować na korzyść, bo przecież gram pół Polaka, pół Rosjanina. Po angielsku nie będę mógł sobie tylko pozwolić na swobodne improwizacje i zapętlenia, których używam w chwilach ataku choroby mojego bohatera.

Teatr wybrał agenta, który ma zająć się sprawami spektaklu na miejscu. Waldemar Zawodziński, dyrektor artystyczny Jaracza wraz z obsługą techniczną oglądał w Edynburgu kilka sal, w których miałby zostać pokazany "Niżyński". Dla potrzeb imprezy spektakl musi zostać skrócony o pół godziny do 75 minut.

Na festiwalu raz w tygodniu przydzielane są trzy prestiżowe nagrody Fringe First. To przepustki do świata międzynarodowych festiwali. - Promowanie się na takiej imprezie trudno nawet porównywać z innymi formami reklamy - uważa dyrektor Jaracza.

Nagrodę Fringe First dostawały już polskie teatry, m.in. trzykrotnie Wierszalin, Nowy z Poznania i Provisorium z Lublina.

Kamil Maćkowiak za "Niżyńskiego" dostał już kilka nagród, ostatnio wygrał na międzynarodowym festiwalu Monokl w Petersburgu.

Bilety na "Niżyńskiego" w Jaraczu znikają z kas po kilku dniach od ogłoszenia repertuaru. Mimo to spektakl jest pokazywany tylko trzy razy w miesiącu. Maćkowiak: - Chciałbym grać częściej "Niżyńskiego", ale to nie jest mój prywatny teatr. Jaracz ma w repertuarze wiele innych dobrych sztuk. Jednak częstsze granie monodramu na pewno szybko nie wyczerpałoby zainteresowania.

Dyrekcja zapowiada, że w maju "Niżyński" zostanie pokazany aż sześć razy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji