Artykuły

Na planie musicalu "Romeo i Julia"

- Szukaliśmy przedstawicieli nastoletniej publiczności - młodych ludzi, z którymi widzowie mogliby się identyfikować - mówi JANUSZ JÓZEFOWICZ o poszukiwaniach odtwórców głównych ról w musicalu "Romeo i Julia".

"Twórca legendarnego już Metra, Janusz Józefowicz, pracuje nad nowym projektem. Tym razem będzie to musical Romeo i Julia na motywach dramatu Williama Szekspira z muzyką Janusza Stoktosy, librettem autorstwa Rosjanina Jurija Raszencewa i scenografią Andrzeja Worana. Casting odbywa! się w całej Polsce, najdłużej szukano odtwórców głównych ról.

- Proszę powiedzieć, Jacy powinni być Romeo i Julia 2004 roku?

- Szukaliśmy przedstawicieli nastoletniej publiczności - młodych ludzi, z którymi widzowie mogliby się identyfikować. Chcieliśmy, żeby byli współcześni, autentyczni, wiarygodni. Powiem tylko, że sztuka wyłaniania właściwych osób nie należy do najprostszych.

- Pracuje Pan z grupą młodzieży w Ojcowku pod Warszawą...

- To 15-, 16-latkowie, którzy świetnie sprawdzają się w rolach Szekspirowskich bohaterów. Dysponują niezwykłymi warunkami głosowymi, są muzykalni, a to najważniejsze. Pozostałych elementów - aktorstwa i ruchu - uczymy ich na miejscu. Tu znowu zadanie nie jest lekkie, łatwe i przyjemne: w ciągu krótkiego czasu musimy przygotować ich do takiego funkcjonowania na scenie, jakiego szkoła aktorska uczy latami.

- Miał Pan chwile, kiedy stało przed Panem kilka, powiedzmy siedem dziewczyn, a Pan myślał: ta może być Julią, ta, ta i ta?

- Naturalnie! Każda była trochę inna, miała zalety i wady. Wybór Romea nie nastręczał tylu problemów, ponieważ chłopaków w ogóle zgłosiło się mniej. Natomiast Julia... Wszystkie kandydatki, które zostały z nami po eliminacjach, doskonale śpiewają. Już dzisiaj z powodzeniem mogłyby występować na profesjonalnych scenach. Teraz, kiedy decyzja musi zapaść wiem, że może być dla wielu bolesna.

- Jak nazywają się Romeo i Julia Janusza Józefowicza?

- Tego ciągle jeszcze nie wiemy.

- Ponoć musical ma być opowieścią o nieporozumieniach między pokoleniami? Co z motywem samobójstwa, który tu jest tak ważny?

- Nie może go zabraknąć! Opowiadamy historię wymyśloną przez Szekspira. Trochę zmieniona jest sytuacja i okoliczności, ale konflikt pozostaje ten sam. W nastolatkach kumulują się silne emocje, do których rozładowania niezbędny jest kontakt z bliskimi. Niestety, czasy i tempo, w jakim żyjemy, nie sprzyjają tego rodzaju relacjom. Dochodzi do tragedii, a o tym warto mówić.

- Nie będzie happy endu?

- Mamy kilka koncepcji. Pewnie sprawa będzie się ważyła do dnia premiery. Nie chcemy zostawiać widzów z uczuciem beznadziei".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji