Artykuły

Rebeka i akordeonista

"Cymes chansons" - recital Doroty Abbe z Wrocławskiego Teatru Współczesnego w Poznaniu. Pisze Marta Kaźmierska w Gazecie Wyborczej-Poznań.

Recital Doroty Abbe [na zdjęciu], wrocławskiej aktorki i poznanianki z pochodzenia, nie poraził poziomem wykonania - było kilka wpadek. Ale artystce udało się stworzyć to, co w muzycznym wieczorze najważniejsze: niepowtarzalny klimat.

Koncert Cymes chansons Doroty Abbe, który w środowy wieczór rozbrzmiewał na Dziedzińcu Masztalarni, składał się z dwóch części: piosenek francuskiej bohemy z repertuaru Edith Piaf i utworów nawiązujących do świata małomiasteczkowych polskich Żydów.

Pierwszą część, podczas której zabrzmiały perły takie jak La vie en rose, Padam, L'accordeoniste czy La boheme, najwyraźniej upodobały sobie sceniczne chochliki. Aktorka była wyraźnie podenerwowana, zdarzały się słowne pomyłki, pozostało poczucie niedosytu. - Bardzo Państwa przepraszam za te wpadki, ale jest tak gorąco... Także dlatego, że śpiewam w moim rodzinnym mieście! - wyznała z rozbrajającą szczerością Abbe.

Chwilę potem, przy piosenkach żydowskich przeszła metamorfozę. Kołysanka w jidysz, piosenki: Tak jak malował pan Chagall, Miasteczko Bełz, Rebeka wzruszały, porywały, a przede wszystkim pokazały głosowy i emocjonalny potencjał artystki: od szeptu po krzyk. Gdy ponownie zabrzmiało La vie en rose, tym razem na bis, oczywistym stał się fakt, że nie perfekcja, a ciepło, urok osobisty i dystans do samego siebie pozwalają artyście wejść w dialog z publicznością. Tak jak tego wieczoru Dorocie Abbe."

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji