Artykuły

Szekspir napisał swoje sztuki zbyt dobrze

Sztuki Szekspira stały się kanonem, który kształtował nasz obraz świata. Jeśli mamy dość "Makbetów", to może warto przyjrzeć się drugiej stronie tych "męskich" dramatów, czyli kobietom. Przepisywanie sztuk Szekspira jest więc przywracaniem jego twórczości tamtej społecznej roli, która raczej nie polegała na potwierdzaniu tego, co już wiemy, ale na stawianiu pytań o to, czy aby na pewno dobrze wiemy i czemu służy nasza wiedza - mówią prof. Małgorzata Sugiera SUGIERA i dr. Mateusz Borowski, prowadzący warsztaty "(De)konstrukcje kobiecości w teatrze Szekspira".

Skąd wziął się pomysł warsztatów?

MAŁGORZATA SUGIERA: - Idea warsztatów zrodziła się razem z projektem "Desdemona". Studentka teatrologii, Daria Woszek, znalazła tekst Pauli Vogel, który jest feministycznym przepisaniem "Otella" Szekspira. Zaproponowała, żebyśmy do jej projektu inscenizacji dołączyli warsztaty na temat współczesnych lektur Szekspira.

Pani Profesor wspomniała o "przepisaniu". Czy Szekspira naprawdę trzeba poprawiać?

MATEUSZ BOROWSKI: - Heiner Müller powiedział kiedyś, że nie dotrzemy do siebie, póki Szekspir będzie pisał nasze sztuki. To, że napisał je dobrze, nie oznacza wcale, że są odpowiednie na każdą okazję, ważne w każdym kontekście i dla wszystkich. Szekspira jako ikonę kultury europejskiej przywykliśmy uznawać za wcielenie ducha humanizmu, kogoś, kto rzekomo opisał uniwersalnego człowieka. Pańskie pytanie można odwrócić i zastanowić się nad tym, dlaczego niektórzy dramatopisarze podejmują wątki szekspirowskie, decydują się pokazać coś, czego Szekspir nie eksponował albo wręcz spychał w kulisy. Dlaczego właśnie tego dramatopisarza wybiera się jako partnera w rozmowie o naszej współczesności.

No właśnie, dlaczego? Przemysław Wojcieszek, przez wielu uważany za nadzieję polskiej reżyserii, powiedział kiedyś, że "Hamletów" i "Makbetów" mamy dość. Po co więc nadal zajmować się Szekspirem?

M.S.: - Zamiast odwracać postawione pytanie, ja bym je sformułowała przesadnie. Szekspir napisał swoje sztuki zbyt dobrze. Stały się kanonem, który kształtował nasz obraz świata. Jeśli mamy dość "Makbetów", to może warto przyjrzeć się drugiej stronie tych "męskich" dramatów, czyli kobietom. Zastanowić nad winą Lady Makbet, rolą Desdemony w szaleństwie zazdrości Otella, by podważyć pozornie uniwersalny obraz świata, zakonserwowanego przez kanoniczne, szkolne lektury. Twórczość Szekspira była kiedyś częścią zmiennej i wieloznacznej rzeczywistości, brała aktywny udział w przepływie społecznych energii, pokazywała bardzo różnorodny świat, a nie jego uładzony, potwierdzony autorytetami znawców obraz. Przepisywanie sztuk Szekspira jest więc przywracaniem jego twórczości tamtej społecznej roli, która raczej nie polegała na potwierdzaniu tego, co już wiemy, ale na stawianiu pytań o to, czy aby na pewno dobrze wiemy i czemu służy nasza wiedza.

Na temat warsztatów wybrali Państwo "Poskromienie złośnicy" i "Wieczór trzech króli". Dlaczego właśnie te dwie sztuki wydały się Państwu tak interesujące?

M.B.: - Wybór "Poskromienia złośnicy" łatwiej uzasadnić. Poskramianie kobiety i przysposabianie jej do roli dobrej żony stało się tematem, do którego - zdaniem feministek, i nie tylko - należy się dziś krytycznie odnieść. Chcemy pokazać możliwości innego odczytania "Poskromienia złośnicy" i to zarówno w odniesieniu do samego dramatu, jak i do tego, co działo się z nim przez ostatnie dwadzieścia, trzydzieści lat na scenie i ekranie. Wybraliśmy więc spektakl Warlikowskiego, który odczytuje tekst pod włos, pokazując poskramianie jako rodzaj świadomie przeprowadzonego "prania mózgu" Katarzyny. Na "Wieczór trzech króli" zdecydowaliśmy się natomiast ze względu na obecność w tym tekście szekspirowskiej konwencji przebieranek, a więc postaci kobiet zakładających męskie stroje. To powoduje, że Szekspir pokazuje płeć jako coś nie do końca naturalnego, jako pewną rolę, którą można odegrać.

Lech Raczak, dyrektor artystyczny Festiwalu Teatralnego Malta w Poznaniu, powiedział, że teatr powinien nadążać za swoim czasem. W jaki sposób współczesne adaptacje Szekspira mogą to zrobić?

M. B.: - Nie tylko mogą to zrobić, ale faktycznie robią. W kontekście sztuk Szekspira można zapytać np. jak pokazać dziś poskramianie, czyli przysposabianie kobiety do jej roli społecznej. Wizja Szekspira zdaje się już dzisiaj mocno anachroniczna. Krzysztof Warlikowski pokazał w swoim spektaklu twórczość angielskiego dramatopisarza przez pryzmat współczesności. Właśnie dlatego w jego przedstawieniu poskramianie stało się rodzajem prania mózgu, przymusowym dopasowywaniem Katarzyny do roli posłusznej żony. Jej ostatni monolog brzmi zatem bardzo ironicznie, jakby Katarzyna wygłaszała go pod przymusem, a nie mówiła swoim językiem.

Warsztaty dramaturgiczne "(De)konstrukcje kobiecości w teatrze Szekspira" prowadzone będą dziś w godz. 15-18 i jutro, 31 marca w godz. 10-13 w klubie LOKATOR (ul. Krakowska 27). Zapisy internetowe na desdemona@czas24.pl lub www.desdemona.net.pl.

Na zdjęciu: Poskromienie złosnicy" w rez. Krzysztofa Warlikowskiego, Teatr Dramatyczny, Warszawa.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji