Warszawa. Olbrychski broni Damięckiego
Daniel Olbrychski powiedział, że wierzy Maciejowi Damięckiemu [na zdjęciu], a nie esbeckim dokumentom.
"Dziennik "- powołując się na dokumenty IPN - napisał, że Maciej Damięcki jako TW "Bliźniak" donosił na Olbrychskiego, a także Gustawa Holoubka i inne osoby ze środowiska teatralnego. Sam Maciej Damięcki przyznaje, że 34 lata temu, szantażowany przez SB, zgodził się na współpracę, ale zapewnia, że podawał tylko nic nie znaczące informacje.
Daniel Olbrychski powiedział, że sprawa z Damięckim to kolejny donos na znaną i popularną postać. Aktor dodał, że zastanawia się, czy w Polsce nie ma w tej chwili poważniejszych zadań niż szkalowanie ludzi. Olbrychski podkreślił, że jest oburzony, ale nie na Damięckiego, ale na ludzi, którzy rozpętują nagonkę - dziennikarzy czy też IPN.
"Dziennik" napisał, że Maciej Damięcki w ciągu 16 lat spotkał się z oficerami wywiadu 76 razy. Historyk Małgorzata Ptasińska z IPN potwierdziła te informacje. Powiedziała IAR, że w dokumentach IPN jest kilkanaście lub kilkadziesiąt notatek napisanych przez Macieja Damięckiego.
Aktor przyznaje, że w 1973 roku podpisał zobowiązanie do współpracy, ale - jak mówi - uczynił to ze strachu. Służby wykorzystały fakt, że po pijanemu spowodował wypadek drogowy. - Byłem młodym aktorem, bałem się, że koledzy dowiedzą się o moich problemach z alkoholem, i to będzie mój koniec. Dziś wiem, że popełniłem błąd, dając się zastraszyć SB - powiedział Maciej Damięcki.