Artykuły

Sama o sobie: Danuta Stenka

- Przed laty moje wiejskie pochodzenie było mi kulą u nogi. Pamiętam sytuację z egzaminów do Studium Aktorskiego. Usłyszałam: "Podobno dobrze wypadła dziewczyna w bordowej marynarce z jakiegoś zadupia". Wiedziałam, że to o mnie mowa - mówi DANUTA STENKA.

Za rolę Mai w "Opętanych" Gombrowicza otrzymała w 1987 r. nagrodę im. Stanisława Wyspiańskiego. To właśnie dzięki niej została zauważona. - Znając siebie siedziałabym w Szczecinie po dziś dzień. Ale oczywiście nagroda mi pomogła. Kiedy znalazłam się w gabinecie Izabelli Cywińskiej i ledwo wydukałam swoje nazwisko, usłyszałam w odpowiedzi: "Dziecko przecież ja cię znam, przecież cię nagradzałam". A dalej było już łatwiej - wspomina Danuta Stenka. To dzięki roli w reżyserowanym przez Cywińską serialu "Boża podszewka" zaczęła się jej filmowa kariera. Ale zapytana o najważniejszą rolę w życiu, nie wymienia żadnej ze swoich aktorskich kreacji. - Najważniejszą z ról jest rola matki. Nie ma w niej miejsca na błędy, bo tutaj złej recenzji nie da się odłożyć na półkę, by pokrył ją kurz. Każdy mój błąd będzie żył i wydawał owoce - mówi. Wraz z mężem, Januszem Grzelakiem, są rodzicami dwóch córek, Pauliny i Wiktorii. - Praca jest bardzo ważna, ale nie mogłabym nie zaplanować rodziny czy zrezygnować z niej dla tzw. kariery. - Gdyby życie wyobrazić sobie jako warkocz, rodzina i praca stanowiłyby jego dwa niezbędne pasma - mówi.

Przed laty moje wiejskie pochodzenie było mi kulą u nogi. Pamiętam sytuację z egzaminów do Studium Aktorskiego. Usłyszałam: "Podobno dobrze wypadła dziewczyna w bordowej marynarce z jakiegoś zadupia". Wiedziałam, że to o mnie mowa.

Tańczyć flamenco! To moje wielkie marzenie. Wolałabym umieć je tańczyć niż dostać Oscara.

Moja mama była nauczycielką i uważałam za oczywiste, że pójdę w jej ślady. Szyki pomieszała mi polonistka, która zaczęta mnie przekonywać do złożenia dokumentów do szkoły teatralnej.

Nie uważam siebie za piękną. Zdarzają się dni, kiedy pada na mnie lepsze światło, ale nie zastanawiam się nad tym, bo zaliczam się do średniej krajowej.

Porażki lepiej znoszę niż te małe, na które np. mój mąż nawet nie zwróciłby uwagi. Z byle powodu potrafię nie spać dwa tygodnie. I dopiero z perspektywy czasu wiem, że nie należy się przejmować.

Dla kobiet w średnim wieku jest niewiele ciekawych ról. To przekleństwo tej płci w aktorstwie. Dlatego w zawodzie chciałabym być mężczyzną. W tej jednej sytuacji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji