Artykuły

Klasyka polska. Dzień szósty. Konteksty

Szósty dzień Opolskich Konfrontacji Teatralnych "Klasyka Polska" podsumowuje Aleksandra Konopko z Nowej Siły Krytycznej.

Muzyka zamiast aktora

Wczorajszy wieczór z jazzem udowodnił, że muzyka poza oddziaływaniem na emocje, potrafi po prostu zilustrować i opowiedzieć konkretne historie, przytoczyć fabuły. Poprzez muzykę można nawet "wyreżyserować" jasno, spójnie i klarownie literacki utwór. Nie potrzeba do tego żadnych innych teatralnych środków: gry świateł, scenografii, aktorów. Wystarczą instrumenty i wydobywające się z nich dźwiękiO sile takiego koncertu- spektaklu przekonał nas Włodek Pawlik (fortepian), Paweł Panta (kontrabas), Cezary Konrad (perkusja). Włodek Pawlik Trio podczas ponadgodzinnego koncertu powołują na scenie do życia poemat Juliusza Słowackiego "Anhelli" (tak zatytułowany jest również koncert, jaki i nagrana przez Trio płyta). Utwór wieszcza jest pesymistyczną wizją przyszłości polskiego narodu i walk o niepodległość państwa. Proza stylizowana przez autora na biblijną przypowieść, głównym motywem czyni wędrówkę. Instrumentalną podróż po krainie Sybiru w ślad za Anhellim i jego przewodnikiem Szamanem odbywają również muzycy a wraz z nimi publiczność.

Następujące po sobie kolejne akordy, ich sekwencje budują nastroje będące bezpośrednimi odnośnikami do tekstu. Niezwykła siła dźwięków, począwszy od tych najbardziej lirycznych, wyciszonych i refleksyjnych, poprzez te mocniej nacechowane emocjami, aż po najbardziej dynamiczne, burzliwe, wręcz "rwane", buduje kontekst zdarzeń, w których biorą udział bohaterowie utworu oddając jednocześnie także jego charakter. Nowoczesne jazzowe (a nawet ponadjazzowe) brzmienia przenikają się wzajemnie z romantyczną refleksją i klasycznymi, kameralnymi muzycznymi formami. W efekcie nastroje publiczności balansują między łagodnymi emocjami i uczuciem wielkiego niepokoju a cisza, która zapada po zakończeniu koncertu, długo jeszcze nie pozostaje pusta.

Noc listopadowa?

Węgierska inscenizacja Nocy listopadowej sprawiła, że przez cały czas trwania

przedstawienia nie można było pozbyć się wątpliwości, czy mamy do czynienia w ogóle z utworem Wyspiańskiego? Niewiele pomogło to, że tekst wypowiadany był z wielkim zaangażowaniem i energią przez młodych aktorów - studentów prestiżowej Akademi Teatru i Filmu w Budapeszcie. Bo na tym właściwie zakończyło się to, co było w tym przedstawieniu warte uwagi i uznania. Dwie, lub może nawet prawie trzy godziny zamknęły widza w przestrzeni jakiegoś nieuzasadnionego chaosu, przerysowanej ekspresji krzyku i ruchu objawiającego się przede wszystkim w bieganiu i wdrapywaniu się na parapety i gimnastyczne drabinki. Rzecz dzieje się bowiem, w przypadku tej interpretacji, w sali sportowej, z dużymi oknami i wielkimi lustrami na ścianach po obu stronach. Dlaczego? Niestety, nie wiem. Tak, jak nie wiem również, o czym chciał opowiedzieć reżyser poprzez Wyspiańskiego i jaki przyświecał mu cel. Nie rozumiem, dlaczego scenografię stanowiły pianino, wanna, zbiornik z wodą mineralną. Nie znalazłam do tego wszystkiego kontekstu i nie potrafiłam dostrzec spójności, konsekwencji i sensu. Ścienne lustra posłużyły natomiast do obserwowania akcji odgrywanej za plecami publiczności, ale także do obserwowania reakcji widzów, których odbicia stały się właściwie elementem scenografii. Zdecydowanie brakowało w tym przedstawieniu muzyki i nieco bardziej rozbudowanej gry światłem.

Wyspiański zbudował Noc listopadową w oparciu o motywy realne i wizyjne zarazem. Sensy wzbogacał sięgając do odniesień z mitologicznego świata. W spektaklu Sándora Zsótéra trudna jest do odczytania interpretacja tych motywów. Bez wątpienia ten dramat Wyspiańskiego jest jednym z najtrudniejszych. Niełatwym zadaniem musi być więc też jego realizacja. Jednak, jeśli ktoś się jej podejmuje, powinien dać widzowi szansę dowiedzieć się, dlaczego?

Wczorajsze przedstawienie zostało dodatkowo zniszczone przez zupełnie nieudane, chaotyczne tłumaczenie, co na pewno przyczyniło się jeszcze silniej do jego złego odbioru. Możemy przyjąć więc, że to właśnie bariera językowa w dużej mierze nie pozwoliła dotrzeć mi do przyjętego przez twórców interpretacyjnego klucza. Dlatego może będzie lepiej, żebym nic więcej już na ten temat nie pisała.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji