Kraków. Pomniki Piotra Skrzyneckiego
Piotr Skrzynecki ma w Krakowie trzy pomniki. Zastanawiające, zważywszy, że twórca Piwnicy pod Baranami zdrowo sobie dworował z rodzimej pomnikomanii.
Do uwiecznionego w brązowym odlewie Piotra przy kawiarnianym stoliku na Rynku Głównym, opodal wejścia do słynnego krakowskiego kabaretu, można się przysiąść. Drugi pomnik to rzeźba ufundowana przez prof. Andrzeja Szczeklika przed budynkiem II Katedry Chorób Wewnętrznych Collegium Medicum UJ. Wyrzeźbił ją Karol Gąsienica Szostak. Trzeci jest konterfektem na pomniku artystów Piwnicy dłuta Bronisława Chromego w parku Decjusza.
Tymczasem tak uhonorowany twórca całe życie nabijał się z wszelkiej pompy i tromtadracji. Wystarczy wspomnieć piwniczne akcje, jak wystawienie pomnika "Baranowi chwała" lub wyniesienie na postument samochodu Mikrus jako chluby rodzimej motoryzacji. Bywalcy kabaretu wciąż mają w uszach gazetowe wywiady twórców socjalistycznych monumentów przerobione przez Zbigniewa Preisnera na piosenki. "Mam wiele upatrzonych miejsc, gdzie zamykam oczy i widzę pomnik", śpiewał Jacek Brzostyński jako Marian Konieczny. Sam kompozytor wcielał się zaś w postać marszałka Koniewa, którego gigantyczny posąg był dziełem Antoniego Hajdeckiego.
Kiedy w dwukrotnie rozpisywanym konkursie na pomnik Stanisława Wyspiańskiego w Krakowie wybrano projekt dobrze widzianego przez ówczesne władze Mariana Koniecznego, mimo że w obu wypadkach wygrywały zupełnie inne, reżyser Andrzej Maj wystawił w Piwnicy aluzyjne widowisko przypominające analogiczną historię z powstawaniem krakowskiego pomnika wieszcza Adama.
Jakkolwiek by czcić twórcę słynnego kabaretu, pozostanie on artystą, który miał odwagę przeciwstawiać się ówczesnemu zniewoleniu. Dla mnie oficjalny protest radzieckiego konsula, sprzeciwiającego się "podważającym sojusze" piwnicznym wypowiedziom, wystawił Piotrowi Skrzyneckiemu trwalszy pomnik niż te ze spiżu.